Amerykański twórca komiksów włoskiego pochodzenia. Zasłynął ze współtworzenia kultowej dzisiaj serii komiksów o Spidermanie.
Wieloletni rysownik wydawnictwa Marvel Comics.
W 2002 roku wpisano go do Will Eisner Comic Book Hall of Fame.
Wybrane serie, które współtworzył: "The Amazing Spider-Man" (Marvel Comics, 1966-1973),"Daredevil" (Marvel Comics, 1966),"Captain America" (Marvel Comics, 1969-1972),"Fantastic Four" (Marvel Comics, 1971).
Żona: Virginia, syn John Salvatore Romita, Jr. (ur. 17.08.1956).http://
Uwielbiam Spider-mana, więc obcowanie z komiksami o tym superbohaterze sprawiło mi wiele przyjemności. A dzięki tej pozycji dowiedziałam się o postaci Betty. Okazuje się, że Sony w "Prawie Bornxu" miał rację, mówiąc że zazwyczaj w życiu mężczyzny pojawiają się 3 ukochane kobiety, które mają największy wpływ na jego życie. W przypadku Petera moim zdaniem były to właśnie: Betty, Gwen Stacy oraz MJ.
[SPOILER]
Trafiłam na polski wątek w komiksie. Na bardzo krzywdzący wątek... "Tato kiedyś mówił, że opowiadałeś mu, jak twój tato stał przy ogrodzeniu w obozie w Polsce i czekał, aż ktokolwiek z przechodniów na niego spojrzy, wmiesza się. Mówił, że według ciebie bierność w obliczu krzywdy bliźniego jest największym tchórzostwem". Nie liczę na to, że Stan Lee znał realia w Polsce w tamtym okresie. Ale umieszczenie takiego stwierdzenia jest działaniem szkodliwym względem Polski.
Po pierwsze w Polsce praktycznie od samego początku wojny działał ruch partyzancki, Państwo Podziemne, które próbowało pomagać jak i gdzie się dało. Po drugie Polacy sami byli sterroryzowani - to Niemcy byli agresorami. Po trzecie, to państwa sojusznicze, w tym USA, odmawiały pomocy, odwracały się plecami wobec wołania Polaków o pomoc. Więc niech łaskawie Amerykanie nie próbują uczyć kogokolwiek honoru, szczególnie Polaków.
Moim zdaniem Polacy mają prawdziwych bohaterów. Amerykanie muszę ich wymyślać.
Zacznę od tego, że tom 0 to mocarna księga. W jej skład wchodzi kilka opowieści ze scenariuszami i rysunkami
różnych twórców. Mamy tu opowieść zatytułowaną „Diabeł Stróż” pióra Kevina Smitha, fantastyczną historię o Echo, batalię sądową w której oskarżonym jest sam Daredevil i krótką nowelkę samego Stana Lee.
Czytając komiks czułem się jak na rollercoasterze. Najpierw wsiadłem do kolejki zatytułowanej "Diabeł Stróż". Przez pierwsze zeszyty bawiłem się całkiem dobrze, ale nastąpił gwałtowny zjazd w dół spowodowany zakończeniem. Autor dość nieudolnie próbował skopiować historię „Odrodzony”. Kevin Smith to nie Frank Miller. Moim zdaniem opowieść miała spory potencjał i w rękach bardziej doświadczonego scenarzysty mogłaby zapisać się jako jedna z najlepszych opowieści o Śmiałku.
„Części całości” to moim zdaniem najlepszy fragment tego opasłego tomiszcza. Niesamowicie podobała mi się relacja oparta na trójkącie: Daredevil, Echo i Kingpin. Gdybym oceniał tylko tą opowieść oraz historię „Echo” ze świetnymi rysunkami Davida Macka to album miałby zdecydowanie wyższa ocenę.
„Przed kamerami” to ciekawa opowieść, która początkowo stanowiła dla mnie bardzo pozytywne zaskoczenie. Początek mocno mnie zaintrygował, ale nie ukrywam, ze liczyłem na dramat sądowy, skupienie się na samym procesie, tworzeniu obrony, stawianiu kolejnych zarzutów i reakcji ławy przysięgłych. Liczyłem na „Dwunastu gniewnych ludzi” w wersji superhero, a dostałem dość prostą, ale ciekawą historie ze słabym zakończeniem. Intryga wymierzona w Daredevila i motywacja osoby, która wymierzyła swoje działania w oczernienie bohatera zostawiła we mnie lekki niesmak i poczucie niespełnionego potencjału.
Ostatnia historia napisana przez legendarnego Stana Lee stanowi ciekawe uzupełnienie. Moim zdaniem taka luźna historia dobrze się sprawdza na sam koniec i stanowi fajną klamrę. Miło zobaczyć uśmiechniętego i wyluzowanego Daredevila przy drinku, któremu tym razem nie wali się cały świat.
Graficznie jest różnie. Najbardziej podobały mi się prace Macka przy opowieści zatytułowanej „Echo” są arcygenialne. Uwielbiam jak artysta eksperymentuje i bawi się formą. Reszta rysowników (zwłaszcza Quesada) mnie nie urzekła. Chyba za bardzo przywiązałem się do Maleeva i Larcka z tomów 1-6.
Reasumując Daredevil - Niesutarczony, tom 0 to zbiór dobrych, bardzo dobrch i przeciętnych opowieści. Moim zdaniem każdy znajdzie tu coś dla siebie i jeśli jesteś fanem Śmiałka to koniecznie sięgnij po ten komiks.