Najnowsze artykuły
- ArtykułyPowieść o zagrożeniach płynących ze Wschodu. Ryszard Oleszkowicz o „Zanim zabijesz moją śmierć”Marcin Waincetel1
- ArtykułyJakub Jarno. „Światłoczułość” to powieść opakowana w powieść, owinięta w listyRemigiusz Koziński2
- Artykuły„Kraj kobiet“ Grzegorza Gajka – przeczytaj fragment książki!LubimyCzytać1
- ArtykułyLiteracka Nagroda Nobla 2024. Han Kang laureatkąKonrad Wrzesiński29
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Henryk Gostomski
1
7,6/10
Pisze książki: literatura piękna
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,6/10średnia ocena książek autora
29 przeczytało książki autora
31 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Świeżak Henryk Gostomski
7,6
Nie do końca tematyka problemów nastolatków jest moją ulubioną. Raczej unikam książek, które poruszają ich problemy. Jednak "Świeżak" porusza na tyle interesujące zagadnienia, że postanowiłam się z nim zapoznać.
Nie raz zastanawiałam się, jak to jest, że tak młodzi ludzie zbaczają na złą drogę. Dlaczego tak robią? Co ich ku temu skłania? Czy to wzorce, jakie czerpią z zachowań swoich rodziców, brak zainteresowania z ich strony, czy może po prostu wpływ kolegów? "Świeżak" po trosze wyjaśnia, a przynajmniej próbuje, mechanizm tych złych zachowań nastolatków, ich tok myślenia i pokazuje, jak wygląda życie młodocianego przestępcy zesłanego przez sąd do Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego.
Historia, którą przedstawia nam Henryk Gostomski dotyczy pochodzącego z patologicznej rodziny Bartka. Chłopak dorastał w biedzie, ponieważ jego ojciec- alkoholik- przepijał wszystkie pieniądze, jakie zdołał zarobić. Chcąc się z tej biedy wydostać, chłopak przystaje do miejscowego gangu, kradnącego samochody. Początkowo nie orientuje się jeszcze, że to coś złego. Jest dumny, bo dla nowych, dużo starszych kolegów jest kimś ważnym i wyjątkowym, a przynajmniej tak go oni zapewniają. To sprawia, że czuje się jedyny w swoim rodzaju, a pieniądze, które udaje mu się zarobić w ten sposób, pozwalają sprawiać radość mamie i młodszej siostrze. Z czasem jednak wszystko przestaje się tak pięknie układać i Bratka co jakiś czas łapie policja. W końcu, sąd skazuje go na pobyt w Młodzieżowym Ośrodku Wychowawczym, dając mu ostatnią szansę na powrót na dobrą drogę- jeśli się nie uda, chłopak wyląduje w poprawczaku. W owym ośrodku będzie musiał zmierzyć się z nowymi realiami życia, kolegami, wychowawcami...
Przedstawiony sposób działalności ośrodka jest bardzo interesujący. Autor zapewnia nas, że placówka do której trafił Bartek jest jedną z łagodniejszych tego typu. Mimo wszystko nie wyobrażam sobie w takowej mieszkać. Wszystko tam odbywa się według ściśle zaplanowanego planu dnia. Obowiązują dokładnie określone godziny, w których można np. grać w piłkę, jeść, czytać, czy nawet odrabiać lekcje.
To, co spodobało mi się najbardziej w tej powieści, to kreacja postaci. Są one barwne, prawdziwe i wzbudzają emocje. Nie znajdziemy tutaj postaci tylko "czarnych" albo tylko "białych". Każda z nich ma w sobie coś prawdziwego. Może dlatego, że w notce wydawnictwa możemy przeczytać, że powieść ta jest oparta na faktach? Może więc te wszystkie postaci miały swoje pierwowzory w rzeczywistości. Oczywiście największą sympatią zapałałam do Bartka. W końcu jego losy śledzimy od samego początku książki. Znamy jego myśli, uczucia. Zresztą nie da się go nie polubić, wiedząc jakie miał życie i co go skłoniło do kradzieży. Pozytywne odczucia wzbudził we mnie też Bury, chociaż muszę przyznać, że to chłopak, który kompletnie nie pasował mi do otoczenia. Nigdy nie posądziłabym takiej osoby o złodziejskie zdolności. Bury był bowiem spokojny i wyniosły, wśród swoich kolegów budził powszechny szacunek i strach, choć nie był typem człowieka, budującego to wszystko poprzez użycie pięści. Na dodatek ambitny w szkole, zawsze uprzejmy. I choć trzymał sztamę z chłopakami, to nigdy nie robił awantur, nie krzyczał i nie kipiał złością na wychowawców. Swoje racje potrafił bardzo inteligentnie przedstawić w taki sposób, że wychowawca nic nie mógł mu zarzucić. Wychowawcy to kolejne postacie, które wzbudzały we mnie wiele emocji. Najbardziej polubiłam Kazia, który potrafił traktować chłopaków zupełnie po ludzku, z dozą sympatii, a nie jak bandę potencjalnych zabijaków. Cieszę się jednak, że Gostomski w swojej książce nie koloryzował faktów i ukazał także oblicze wychowawców z trochę gorszej strony. Pokazał, że wśród nich znajdą się też ludzie pozbawieni jakichkolwiek skrupułów, bez uczuć i krzty ciepła. Bestialski Tuszyński, który zrobi wszystko, by pognębić swoich wychowanków, niesprawiedliwy Filozof, odbierający przepustkę na wyjazd do mamy i młody, niedoświadczony pedagog, który za bardzo spoufalał się z wychowankami, sprzedając im informacje o tym, co ciekawego i ważnego miało wydarzyć się w ośrodku.
Były też aspekty, które mnie bardzo zdziwiły. Kiedy któryś z wychowanków ośrodka uciekał, organizowane były pościgi za nim. I może nie samo to dziwi, lecz to, kto brał udział w tych pościgach. Otóż pozostali wychowankowie. Dla mnie to bardzo dziwne, żeby w ślad z uciekinierem wysyłać jego kolegów. Po pierwsze chyba jasne jest, że jednak większość z chłopaków w myśl zasady: "jeden za wszystkich, wszyscy za jednego", nie zdradzi kolegi, a drugą kwestią jest to, że to zwiększało szansę ucieczki większej ilości chłopaków.
Powieść czyta się dość dobrze. Język jest prosty, przekaz łatwy w odbiorze. Czasem przeszkadzają tylko i nużą powtórzenia pewnych informacji. Po kilka razy autor wyjaśnia to samo w przeciągu całej powieści, jakby sam zapomniał, że o tym już wcześniej wspominał.
Ogólnie rzecz biorąc ze "Świeżakiem" warto się zapoznać. To naprawdę interesująca lektura, nie tylko dla miłośników powieści, poruszających problemy nastolatków.
Świeżak Henryk Gostomski
7,6
Zastanawiałam się jak ocenić tę książkę. Pisana bardzo prostym językiem narrator jest chłopakiem, który w życiu doświadczył wiele zła, traktujący szkołę jako zło konieczne. Jest to opowieść o młodych ludziach, którym warto okazać zaufanie i czasami docenić ich wysiłki a może to być przyczynkiem do zmiany ich życia, wartości i poznania dobrych emocji. Poruszyła mnie bardzo, zawsze uważałam i stosowałam w życiu zasadę, że warto zaufać, nie warto tylko nakazywać i zakazywać. Warto...