Każdy z nas potrzebuje czasami ręki, która wyciągnęłaby go z kłopotów.
Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytamy w weekend. 20 września 2024LubimyCzytać276
- Artykuły„Niektórzy chcą postępować właściwie, a inni nie” – rozmowa z autorką powieści „Prawda czy wyzwanie”BarbaraDorosz1
- ArtykułyUwaga, konkurs! Do wygrania książki „Śnieżka musi umrzeć“ Nele NeuhausLubimyCzytać15
- ArtykułyKonkurs: Wygraj bilety na film „Rzeczy niezbędne” z Katarzyną Warnke i Dagmarą DomińczykLubimyCzytać5
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Alba de Céspedes
Źródło: http://mondalire.pagesperso-orange.fr/cespedes.htm
5
7,0/10
Pisze książki: literatura piękna
Popularna pisarka włoska, ur. w roku 1911 w Rzymie, gdzie jej ojciec był podówczas ambasadorem republiki kubańskiej. Z Włochami związała się nie tylko poprzez narodowość matki, ale i z własnego wyboru. Wiele lat mieszkała i pracowała w Rzymie. Od 1950 mieszkała w Paryżu. Zmarła w 1997 roku. Zadebiutowała w 1935 roku zbiorem opowiadań L'anima degli altri.Jej ostatnia powieść zaś to Lala (na której oparto scenariusz filmowy). Jedna z czołowych przedstawicielek ruchu feministycznego.Podczas II wojny światowej współpracowała (pod pseudonimem Clorinda) z podziemną rozgłośnią Radio Partigiana. Od 1944 przez 4 lata wydawała pismo "Mercurio" poświęcone współczesnej literaturze włoskiej. Współpracowała z gazetą "La Stampa".
7,0/10średnia ocena książek autora
39 przeczytało książki autora
46 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Popularne cytaty autora
Cytat dnia
Mój ojciec mawiał, że nie należy płacić za miłość, bo to upokarza kobietę, a ja chciałem zapłacić, aby ją upokorzyć, ale nie miałem pieniędz...
Mój ojciec mawiał, że nie należy płacić za miłość, bo to upokarza kobietę, a ja chciałem zapłacić, aby ją upokorzyć, ale nie miałem pieniędzy...
3 osoby to lubiąGiulio śmiejąc się zapytał, dlaczego miłość nie może być wesoła. "Nie wiem dlaczego - odparła wahająco. - Może dlatego, że jest tajemnicą".
Giulio śmiejąc się zapytał, dlaczego miłość nie może być wesoła. "Nie wiem dlaczego - odparła wahająco. - Może dlatego, że jest tajemnicą".
2 osoby to lubią
Najnowsze opinie o książkach autora
Jedność miejsca: Noc Alba de Céspedes
7,1
Aby do świtu, równie smutnego co pełen moich nadziei zmierzch. Jednak gdyby tylko zawiedzionymi oczekiwaniami oceniać książkę Alby de Céspedes, to moja ocena byłaby zdecydowanie lepsza. Pozbawiona ironicznego piętna opowieść o ludziach jednej nocy mogłaby pozostać w mojej pamięci jako ta, która co prawda zajęła mi kilka cennych dni, to jednak nie zabrała z nich tego, co najprzyjemniejsze. Bo dojmujące poczucie straty położyło się cieniem na moich wszystkich względem tej powieści staraniach. Tych niedostatków już mi nic nie wypełni, ponieważ na próżno szukać u twórczyni nocnych ptaków czegoś dla mnie interesującego. Czym w takim razie jest dla mnie "Jedność miejsca"? Jarmarcznym świętem na którym skrycie kradzione chwile kładą cień, bowiem ta noc mogłaby być ciemnością budującą, mrokiem wzbudzających w sobie wiarę w drugiego człowieka intelektualistów. Stała się za to zbitką kłamstw, wymyślanych na poczekaniu przez jej bohaterów.
Można się tu błąkać po rozświetlonych ulicach Paryża w poszukiwaniu ludzi i pewnie wiele się na tym zyska, jeśli z uwagą podejdzie się do ich problemów. Wiecznie szukający wysłuchania bohaterowie Alby de Céspedes potrzebują odpowiedzi na wciąż przybierające nowe kształty życie. Pełna dialogów powieść jest jak rozchełstana koszula z której wyłazi krzyczący układ zdań. Nie każdemu może przypaść do gustu tonacja w jakiej włoska pisarka utrzymała swój test przyzwoitości wielu ludzkich istnień. Niektóre z nich, obarczone podejrzliwością, gryzmolą na murach Dzielnicy Łacińskiej swoje wielkie NIE. Jeszcze inne osobiste dramaty topią w butelce wina. A wszystkie bez wyjątku traktują tę piękną rozgwieżdżoną noc jako poligon doświadczalny swoich wyrzutów sumienia.
Gdyby nie marzyć... Ale oni wszyscy marzą o słodkich powitaniach i domagają się szczęścia. Czepiając się zawieszonej w pustce poręczy śmieją się ze swoich kłopotów pieniężnych i chwytają się byle czego. Żeby przeżyć. Chciałbym wiedzieć, o czym śnicie na jawie? Zakładam się, że o miłości, która pozostawia na koniec w ich oczach obłęd i samotność. Może też o tym aby nie być zawalidrogą na drogach życia innych ludzi, którym ta noc niemiłosiernie się dłuży. Nie ma co ukrywać, że większość z tych nieskutecznie krzątających się po scenie swojej egzystencji ludzi ma odmienne temperamenty. I to jedyny ich atut, pozwalający na oddzielenie czerni od bieli i odróżnienie imitacji szczęścia od oryginału. A jednak dotrwałem z nimi do końca. Wypatrując kogoś interesującego przy spotniałej szybie baru, zaglądając przez okna taksówek w oczy samotnych.
Problemem numer jeden w powieści Alby de Céspedes staje się człowiek i oglądane przez jego pryzmat otaczające go towarzystwo. Bo trzeba przyznać, że ta opowieść, pomimo gnębiącej ją samotności wykazuje pobieżnie cechy towarzyskości. Każdego z bohaterów można sobie wyobrazić w tłumie i każdy z nich będzie w tym tłumie dobrze się prezentować. Oczywiście daleko im do przyjętej przeze mnie ad hoc definicji normalności. Dla potrzeb chwili wymyśliłem swój sposób wartości i to on sądzi tych wszystkich wymykających się schematom biedaków. I jak tu ich wszystkich poupychać w ciasnym gorsecie swoich przekonań, żeby obiektywnie rozsądzić, kto zdradził a kto się tylko pomylił. Jedno jest pewne, lektura tej książki to tortury dla umysłu ale światła tej nocy pozostaną w mojej pamięci... może dlatego, że migotało w nich coś niespokojnego.
Lala Alba de Céspedes
5,6
Opowieść o rzymskim adwokacie, który odnosi sukcesy zawodowe i choć ciągnie go do kobiet, to "nie ma inklinacji ku małżeństwu". Do czasu, gdy spotyka kobietę o bujnych kształtach, którą chce uwieść, ale ta jest na niego całkowicie obojętna. Z czasem dowiaduje się on, że kobieta jest nad wiek rozwiniętą 17-latką. Niepełnoletniość wybranki - jak zresztą szereg innych barier wznoszonych przez nastolatkę oraz jej familię - pcha adwokata coraz bardziej w stronę dziewczyny. Obserwujemy jak daje się on wciągnąć coraz głębiej i głębiej swojej ślepej obsesji, by dziewczynę posiąść. Mężczyzna pomału zatraca przytomny osąd, wszystkie inne przyjemności blakną i całkowicie wciąga go rozgrywka o zdobycie dziewczyny. Jest to zauroczenie fatalne, ale i paradoksalne. Dziewczyna zdaje mu się ograniczona intelektualnie, bezbarwna, pozbawiona poglądów, marzeń i aspiracji, nieokrzesana i nawet jej uśmiech wydaje mu się wulgarny. A jednak jej cielesność, jej bezwolność, konieczność pokonywania jakiejś niezrozumiałej dla adwokata atawistycznej bariery pcha go coraz dalej i dalej. Adwokat nie jest postacią specjalnie sympatyczną, a jednak z zadziwieniem obserwujemy jego lot w stronę płomienia i zadajemy sobie pytanie, do jakiego jeszcze szaleństwa jest zdolny, dokąd go to w końcu doprowadzi? Że skończy się jakąś katastrofą, czuć niemal od samego początku. A jak się kończy? Zaskakująco... ;)
Podobała mi się przezroczystość narracji - powieść została napisana przez kobietę, ale dla mnie sprawiała wrażenie odmalowanej z typowo męskiego (miejscami mocno szowinistycznego) punktu widzenia. Autorką jest pół-Kubanka, pół-Włoszka, która wydała tę powieść w roku 1967, mając wówczas 56 lat - więc już wówczas trochę w życiu przeżyła, co zdecydowanie wychodzi książce na plus. Książka celnie dotyka tematu zaślepienia, obserwujemy bohateria miotającego się na cienkiej granicy między niepohamowaną obsesją a ślepą miłością. Wyraźnie czuć, że radość ścigania celu jest stokroć bardziej ekscytująca od tego celu zdobycia. Do refleksji...
Książka ma niespieszny rytm, klimatem przypomina powieści Alberto Moravii. Jesteśmy w powojennym Rzymie i obserwujemy go oczami inteligencji (wspomniany wyżej adwokat) oraz "klasy robotniczej" (w osobie buchaltera, ojca tytułowej Lali). Mamy tu spojrzenia z południa Włoch ("u nas to są prawdziwi mężczyźni") oraz z północy ("ciemny typ, miał rysy kogoś z Południa"). Słyszymy echa tęsknoty prostych ludzi za obalonym dyktatorem ("wszyscy na świecie nam go zazdrościli, a on zdjął ciężar z naszych ramion, mówiąc: tylko pozwólcie sternikowi sterować"). Wraz z bohaterami kluczymy po upalnych uliczkach Rzymu, przytłacza nas sierpniowy skwar, czujemy zapach letnich kwiatów. Sądzę, że dobrze byłoby czytać tę książkę przebywając w Rzymie, w okolicach via delle Alpi, gdzie - w ogródku pod domem - nasi bohaterowie odbywali schadzki, pod czujnym okiem rodziców i sąsiadów.