Słuchajcie, chrześcijanie! Byłem głodny - wy zaś dyskutowaliście o moim głodzie w swych humanitarnych organizacjach. Byłem więźniem - wy zaś...
Słuchajcie, chrześcijanie! Byłem głodny - wy zaś dyskutowaliście o moim głodzie w swych humanitarnych organizacjach. Byłem więźniem - wy zaś wyznaczaliście sobie spotkania w kaplicy, aby tam modlić się o moje uwolnienie. Byłem nagi - wy zaś organizowaliście Tydzień Miłosierdzia, urządzając zbiórkę starych i używanych rzeczy, aby mnie okryć. Byłem bezdomny - wy zaś głosiliście mi kazania o bezpiecznym schronieniu w Przybytku Bożej Miłości. Byłem ubogi - wy zaś dziękowaliście Bogu za to, co macie, i staraliście się o to, by wam było lepiej. Byłem smutny - wy zaś pokazywaliście w telewizji zrozpaczone matki, płaczące nad swymi dziećmi z wydętymi brzuszkami i ogromnymi głowami. Byłem znienawidzony - wy zaś upominaliście się w światowych organizacjach o prawa człowieka i wygłaszaliście referaty o równouprawnieniu wszystkich ludzi. Byłem pogardzany - wy zaś piętnowaliście politykę rasową, a zarazem dzieliliście świat na pierwszy, drugi i trzeci. Wygląda na to, że jesteście pobożni, bardzo szlachetni i całkiem blisko Boga. Lecz ja wciąż jestem głodny, nagi, samotny, chory, uwięziony i bezdomny. I jest mi zimno...