Szwedzka ilustratorka i autorka książek dla dzieci. Jest była zoną muzyka i kompozytora Uziego Geffenblad.
"Urodziłam się w 1962 roku w małej społeczności Skania.Dorastałam blisko zwierząt i przyrody. Po szkole rozpoczęłam pracę w agencji reklamowej. Przełomowy okazał się rok 1982 i szkolenie w Sztokholmie. Stało się dla mnie jasne, że z biegiem lat absolutnie nie chcę pracować w reklamie, ale chcę pójść w kierunku rysunku i malarstwa."http://www.lottageffenblad.se/
Bardzo sympatyczna historia o tym jak coś tak zwykłego jak deska może być fantastycznym wielofunkcyjnym...prezentem. Język prosty i zrozumiały już dla najmłodszego odbiorcy dlatego bardziej poleciła bym dla max 2-3 latka (chociaż moja 3,5-latka jeszcze ją czyta :)). Mało tekstu na stronie dla mnie jest dużym plusem - młodsze dziecię się nie znudzi a ciut starsze może czasami opowiedzieć sobie całą historię bazując na ilustracjach.
Urocza książeczka, na którą natrafiłam na ‘stosikach’ i wzbudziła moje zainteresowanie (naprawdę ogrom świetnych książek znalazłam dzięki temu portalowi i osobom, które dzielą się z innymi tym co kupują i czytają).
Opowieść o piesku Astonie i jego rodzicach trafiła też w bardzo dobry, aczkolwiek ponury czas w naszym życiu, gdyż podobnie jak Aston moje dzieci są chore i od dłuższego czasu siedzimy w domu. Cóż mogę powiedzieć… Aston podbił nasze serca. Jego maniakalne pakowanie wszystkiego jako prezent było przezabawne, zwłaszcza scenka z prezentem dla mamy, do tego okazał się niezwykle pomysłowym pieskiem, który z ze zwykłej deseczki, potrafił razem z przyjaciółmi oraz później sam zrobić naprawdę niezły użytek. Aston pokazał, że można wszystko!
Malutki minus za język, bardzo prosty, aż za bardzo, króciutkie zdania, raczej dla młodszego odbiorcy. Generalnie jest to książeczka dla dzieci, ale też bez przesady, widziałam bardziej rozbudowaną treść w pozycjach całkiem dla maluszków. Trudno mi się czytało taką formę (nawet trudniej niż przesadnie rozbudowane zdania). Ale rysunki były przednie, wzbudzały zainteresowanie i za każdym przeglądaniem książki można było dojrzeć coś, czego wcześniej się nie przyuważyło. Całość urocza i sympatyczna, z genialnym zakończeniem.