Jak się cieszę, że wreszcie zabrałem się do tej książki! Trochę to trwało, a gdybym wiedział, co mnie czeka – nie zwlekałbym. Zbiór opowiadań debiutantów czy autorów o nikłym doświadczeniu jako żniwo konkursu literackiego dla młodych pisarzy właśnie. Co opowiadanie – to dobre! Co historia, to perła!
Wspólną nicią wiążącą kolejne opowieści jest temat spotkania z obcymi. Temat obrabiany na kilka sposobów, a każdy z nich zaskakująco świeży.
Od razu na początku opowiadanie jak cios! Niemal genialne, a co najmniej o niebo lepsze od wszystkich Cixin Liu z „Wędrującej Ziemi”! Co za wspaniałe wejście w ten świat, co za spójność opowiadania, co za pomysł i jego dopracowanie! Tym opowiadanie może, tym właśnie powinno być! Czkamy na coś większego od pani Małgorzaty Wieczorek.
Zaskakujące (przynajmniej jakoś mnie) jest, że cztery na pięć opowiadań wyszło spod piór pań, pisarek. Fajnie, że dziewczyny biorą się za temat fantastyki i jakie rasowe hard SF im wychodzi. Czytelnik w tej formie (i tej krótkiej literackiej, i tej pisarskiej autorów) może się poczuć traktowanym naprawdę poważnie. Każde z nich ma coś naprawdę do powiedzenia i to się czuje. Fajne jest też, że w zasadzie różne historie od różnych autorów nie współpracujących wcale z sobą nie wykluczają się wzajemnie; chyba żadne z nich nie zamyka drogi wyjścia do kolejnego (wstydź się, Cixin Liu - powinieneś lepiej sam ze sobą współpracować!).
Gdyby zaś ocenić każde z opowiadań z osobna, to ja przyznaję kolejnym opowiadaniom:
1 – 9/10
2 – 8
3 – 7
4 – 7
5 – 7
To bardzo dobrze, że młodzi ludzie zadają sobie tak wiele trudu, by wyobrazić sobie jak mniej więcej mógłby wyglądać kontakt homo sapiens z istotami inteligentnymi, które zasiedlają inne rejony Kosmosu, niż nasza kochana planeta.
Widać po tych opowiadaniach, jak trudne to zadanie i jak bardzo ograniczoną wyobraźnią dysponujemy próbując sobie podobny scenariusz wyobrazić.
Nie chcę być źle zrozumiany: bardzo się cieszę, że ludzie próbują pisać podobne opowiadania i książki. Trzymam kciuki, by rozwijali się i pisali coraz lepiej.
Na dzień dzisiejszy widzę kilka problemów, z którymi młodzi autorzy niezbyt dobrze sobie poradzili.
1. Wizje są zbyt antropocentryczne. Po przeczytaniu tych opowiadań tym bardziej doceniam fenomenalne książki: „Solaris” Lema i „Robot” Snerga-Wiśniewskiego.
2. Niektóre opowieści strasznie cuchną marksistowską propagandą. Widać, jak bardzo marksizm zaorał ludzkie mózgi
3. Niektórzy autorzy są wyraźnie niedouczeni z dziedzin nauk podstawowych. Pisanie takich głupot, jak „odkrycie na planecie nowych pierwiastków” i to w liczbie mnogiej jest karygodne i świadczy o totalnym opieprzaniu się w szkole na lekcjach chemii, gdy była omawiana tablica Mendelejewa. Chyba, że to wina nauczyciela, który sam się opieprzał przy nauczaniu dzieci i nie wytłumaczył, dlaczego więcej pierwiastków trwałych, niż te które znamy nie tylko nie ma, ale być nie może.
Mimo wszystko z zainteresowaniem wysłuchałem audiobooka.
Trochę mało przekonywujący lektor, ale i tak chwała człowiekowi, że zadał sobie trud przeczytania tych opowiadań do mikrofonu.
Czy polecam książkę? Jasne że tak. Niech ludzie interesują się Wszechświatem i pchają rozwój nauki. Takie książki mogą inspirować młodych ludzi do uczenia się.