To, co zostaje Glen Duncan 6,5

ocenił(a) na 79 lata temu "Czasami zdarza się najgorsze. To jest więcej niż tylko ból. Najgorsze jest wtedy, kiedy ktoś zadaje ci ból. Najgorsze jest cierpieć, bo ktoś inny tak postanowił. Widzieć, że jego rozkosz rośnie proporcjonalnie do twojego cierpienia."
Chloe i Nick są zwyczajnym małżeństwem. Wprawdzie przez lata oddalili się od siebie, ale wciąż się kochają, nie zdradzają, mają plany. Kiedy zdarza się nagle coś niewyobrażalnego, zmienia się wszystko - ona już tylko wegetuje, on - ucieka, znika, niezdolny do poradzenia sobie z tym cierpieniem, które ją dotknęło.
Ciężka, mocna książka, momentami aż naturalistyczna. Pięknie napisana, ale czasem wzbudzała we mnie jakiś opór, niesmak, uczucie ohydy. I wzburzenie... Że można odejść, zostawić osobę złamaną, skrzywdzoną, przy której przysięgało się wytrwać, być na dobre i złe. Czym to tłumaczyć - słabością, egoizmem? Nick poddał się swojemu bólowi - i odciął się od cierpienia Chloe. Nie zważając na to, że tego cierpienia jeszcze jej przysporzył.
"Od kiedy skończyła się przyszłość, przemoc wciąż wydawała się prawdopodobna."
Chloe oddala się od życia, bliskich, a Nick ucieka jeszcze dalej, dosłownie i w przenośni, pogrążając się w autodestrukcyjnych zachowaniach, ulegając przemocy, tak jakby chciał wymierzyć sobie karę.
Nawet przed tym tragicznym wydarzeniem miłość Chloe i Nicka opisana jest w sposób pozbawiony choćby odrobiny romantyzmu. Sama brutalna proza życia. To zdecydowanie nie jest książka o romantycznej miłości, wszelkie subtelne wyobrażenia rozbija w pył.
Ta powieść pozbawia też nadziei, że istnieje miłość, która przetrwa każdą próbę, wszelkie ciosy od losu. Pozbawia nadziei, że miłość okaże się silniejsza niż cierpienie, strach i przemoc. To ja już wolę żyć w złudzeniach i karmić się nadzieją, że nie każdy ucieka, gdy robi się trudno i boleśnie...
Bardzo dobra, inteligentna książka. Ale nie wrócę do niej i trochę żałuję, że ją przeczytałam.