Hera Lind

daję pięć bo przesłuchałam całość od początku do końca i w sumie z zainteresowaniem, trzeba jednak uczciwie zaznaczyć, że wątek romansowy jest tak harlequinowaty że zęby bolą. naszej heroinie kolana miękną i drży z podniecenia, a amant przystojny jest. Niestety autorka nie pozwala rozwinąć się uczuciu dwojga głównych bohaterów, tylko bach! wybucha płomień miłości i już. Jest też kilka fajnych elementów, np. postawa konkubenta, niby przerysowana aż do karykatury, a jednak w jakiś pokrętny sposób realistyczna i całkiem wiarygodna. Tak mogą zachowywać się ludzie w swoich czterech ścianach, gdy nikt z zewnątrz nie patrzy i nie muszą się prężyć albo trzymać fason i możliwe, że wielu w ten sposób reaguje na nieoczekiwane sytuacje (rozkleja się, płacze, robi sceny, zapomina o godności, jest żałosnym, posuwa się do szantażu, stosuje dziecinne wybiegi itd.).