Cywilizacja wieku oświecenia Pierre Chaunu 6,7
ocenił(a) na 65 lata temu Wydana w 1971 r. w ramach serii "Wielkie cywilizacje" praca Pierre'a Chaunu, trafiła do polskiego czytelnika w 1989 r. To druga, po "Cywilizacji odrodzenia" książka tej serii. Także, jak poprzednia, została przetłumaczona przez Eligię Bąkowską. Opisuję poniżej wydanie pierwsze tej książki.
Bez wątpienia jest to praca ważna i wartościowa. Zawiera wiele cennych spostrzeżeń, ocen, wniosków. Przedstawia epokę z różnych punktów widzenia, a więc sytuacji społecznej, gospodarczej, politycznej, kulturowej, religijnej, obyczajowej, demograficzne i jeszcze można mnożyć inne przymiotniki. Nie zamierzam przedstawiać rozdział po rozdziale treści, bo równie dobrze mógłbym przytoczyć spis treści książki. Skoncentruję się na jej odbiorze przez przeciętnego czytelnika, bowiem poziom merytoryczny powinni ocenić historycy specjalizujący się w epoce nowożytnej.
Przede wszystkim pracy brakuje redaktora, który przygotował do druku, i korektora, który poprawiał tekst. I wydaje mi się, że tak stało się nieprzypadkowo. Tak solidne wydawnictwo, jak PIW, nie wydaje książek bez pracy redakcyjnej, chyba że... No właśnie. Trudno mi znaleźć niepodważalny argument, co się stało, ale możliwe, że edytorzy wycofali swe nazwiska. Mogę przypuszczać, że praca była wydawana w pośpiechu i zabrakło czasu na jej opracowanie. I to, niestety, daje się mocno odczuć. O ile za "Cywilizację Odrodzenia" chwaliłem tłumaczkę, o tyle teraz na pewno tego nie zrobię. Znaczne partie dzieła są bowiem zawikłane, niekomunikatywne, zdania są źle zbudowane, czasami trudno uchwycić sens wywodów autora. Do tego praca jest przenaukowiona - na ile to wpływ tekstu oryginalnego, a na ile tłumaczenia - nie wiem, ale przystępność książki jest daleka od oczekiwań. Rozumiem, że to praca o walorach naukowych, ale jednak dla szerszego odbiorcy i oczekuję od niej jasnego wywodu i prostoty językowej. To wszystko nie sprzyja łatwemu przyswajaniu treści.
Kolejna uwaga dotyczy już nie wydania, a samej treści książki. Zdaję sobie sprawę, że została ona przygotowana dla czytelnika francuskiego, lecz często w ogóle brak odniesień do innych krajów europejskich, niż Francja. Tam zaś, gdzie takie odwołania zostały poczynione, dominuje Anglia, czasem pojawiają się kraje niemieckie (z dominującą pozycją Prus),czasem Włochy i Hiszpania, jeszcze rzadziej Niderlandy i zaskakująco często Rosja. Polska doczekała się minimalnych wzmianek, Czechy i Węgry jeszcze mniejszych, Skandynawia pojawia się okazjonalnie, czyli rzadko. O tym trzeba pamiętać, sięgając po tę książkę - nie daje całościowego, obiektywnego obrazu oświecenia w Europie. Przy tej okazji warto zaznaczyć, że autor nadmiernie gloryfikuje działania władców Prus (choć w większości przypadków mogę uznać argumenty Chaunu),a przede wszystkim Rosji. Nie zauważa na przykład ogromnego zacofania tej ostatniej i pozornego oświecenia Katarzyny II. Chyba zawierzył za bardzo Wolterowi, który dał się Katarzynie manipulować. A gdyby ktoś chciał mi zarzucić stronniczość, niech sięgnie po "Podróż z Petersburga do Moskwy" Radiszczewa.
Nie chcę, aby na powyższej podstawie pojawił się wniosek, że dzieło jest słabe i bez wartości. Tak oczywiście nie jest. Zwracam raczej uwagę na braki i niedoskonałości pracy. Aby więc pokazać jej wagę odwołam się do bodaj najciekawszej partii książki, jaką jest rozdział "Wymiary człowieka". Autor podaje tu bardzo wiele informacji o epoce, życiu codziennym, demografii. Rewelacyjne są fragmenty poświęcone wiekowi zawierania małżeństw i posiadania dzieci - całkowicie odmienne od potocznych sądów. Choćby ten rozdział warto przeczytać.
Na plus trzeba zapisać solidne indeksy, bogate ilustracje (choć w tym wydaniu ich jakość rewelacyjna nie jest),słownik (specyficzny, bo odnoszący się do tekstu, raczej go uzupełniający niż zastępujący).
I jeszcze kilka uwag szczegółowych. Nieodmienne używanie słowa "promil", np. 102 promil (nieodmiennie) utrudnia percepcję tekstu. Podobnie jak użycie pojęcia whigowie zamiast wigowie czy dziwnie zapisywane daty. W zachwycie nad Fryderykiem II zdecydowanie autor przesadził. Stwierdzenie autora o Francji i Wyspach Brytyjskich jako centrum Europy (geograficzne) wskazuje wręcz na butę (s. 136 i nn.). Teza o "oswojonej i taniej wojnie w XVIII w." budzi zaskoczenie wobec wielosettysiecznych armii i hekatomb na polach całej Europy (s. 142). W haśle "Jezuici " (s. 428) autor przypisuje Fryderykowi II politykę realistyczną, nie zwracając uwagi na rzeczywiste pobudki utrzymania zakonu w Prusach. Zestawienie chronologiczne kończy się na 1783 r. i nie widzę uzasadnienia dla tej daty. Oczekiwałem np. 1789 r.
Zapewne gdyby redakcyjnie książka została wydana lepiej, moja ocena byłaby wyższa, gdyż merytorycznie praca jest wybitna. Jednakże edytorsko daleka jest od oczekiwań. Do tego zbyt naukowy wykład nie sprzyja odbiorowi. Dlatego nie mogę zbyt wysoko ocenić pracy, chociaż doceniam jej znaczenie.