Amerykański astronom, administrator sieciowy oraz pisarz. W 1980 roku otrzymał tytuł doktora (Ph.D.) w Uniwersytecie Arizony. Napisał trzy książki na temat nowoczesnych technologii. Pisze on również do czasopism popularnonaukowych (np. artykuł o kalkulatorze Curta do Scientific American). W czasie pracy dla Lawrence Berkeley National Laboratory Stoll przyczynił się do schwytania hakera wykradającego dane z wojskowych komputerów w latach osiemdziesiątych. Swoje związane z tym przygody opisał w książce Kukułcze jajo. Obecnie pracuje w Smithsonian Astrophysical Observatory. Zajmuje się też sprzedażą butelek Kleina przez Internet.http://www.ocf.berkeley.edu/~stoll/
Fenomenalna podróż w czasie, do "przedsionka" rozwoju internetu, jaki znamy obecnie. Clifford Stoll to postać nietuzinkowa (z tego miejsca polecam jego wystąpienie w ramach TedX),astronom utrzymujący się ze sprzedaży butelek Kleina, a zarazem prawdopodobnie pierwszy "łowca hakerów" i to w czasach, gdy ich tropienie nie ograniczało się do śledzenia poprzez ekran monitora. Mimo upływu lat od jej wydania, książkę czyta się świetnie, nie jest przeładowana technicznym żargonem - jednocześnie tam, gdzie trzeba było wprowadzić pewne pojęcia dla zrozumienia szerszego kontekstu, autor przedstawia je w przystępny sposób. Trzeba mieć na uwadze, że książka jest niestety trudno dostępna w naszym kraju (jedynie aukcje),ale zdecydowanie warto ją odszukać, by dać porwać się ekscentrycznemu astrono-administratorowi z Lawrence Berkeley Lab.
Książka, przynajmniej w światku bezpieczeństwa komputerowego, obrosła trochę legendą. Na moim wydaniu jest zachęcający tekst od Toma Clancy'ego. Jednak ani przez chwilę nie trzymała mnie w napięciu. A wielokrotnie nużyła.
Warto przeczytać, żeby się dowiedzieć, bądź sobie przypomnieć, jak kiedyś wyglądały komputery i sieci. Ale jak kogoś nie interesuje taka tematyka, to niech lepiej unika. Nic tu nie znajdzie. Gdyby autor się streszczał i zrobił połowę objętości, to może byłoby lepiej. Ale jest niestety pełno powtórek i ogólnie nudno.
Wiele jest wstawek typu wpis na bloga. Wypadają przeciętnie. Kilka razy autor sili się na żarty, nie bardzo mu wychodzi. Ogólnie przydałby się do tego jakiś ghost writer albo przynajmniej lepszy redaktor.
Daję zawyżoną ocenę z sentymentu, bo literacko słaba.