Kobieta jakiej pragnie twój mąż Debi Pearl 6,6
ocenił(a) na 38 lata temu Na wstępie pragnę zaznaczyć, że wydawca zmienił tytuł książki(poprzednio "Żona, jakiej pragnie twój mężczyzna"- warto zapoznać się z poprzednimi opiniami). Polecam również poczytać o postaci autorki oraz jej męża-mentora. Rozpoczynając lekturę można "nabrać się", że prezentuje ona światopogląd kościoła katolickiego. W rzeczywistości Debi i Michael Pearlowie należą do fundamentalnego kościoła prawosławnego. wspólnie publikują wiele pozycji,są autorami m.in. bardzo kontrowersyjnej książki o wychowaniu dzieci ("Jak trenować dziecko").
Książkę otrzymałam w prezencie i z przykrością muszę stwierdzić, że zepsuła mi kilka miłych chwil w podróży poślubnej. Z początku wciągnęła, wydawała się zabawna, a zarazem głęboko przepojona duchem Ewangelii. Oczywiście od razu wiedziałam, że nie jest to pozycja dla feministek i emancypantek, jednak to mi nie przeszkadzało. Książka utrzymana jest w konwencji "starsza kobieta przekazuje swą życiową mądrość nauczając młodsze kobiety". Obiecuje przy tym wiele: szacunek męża, miłość dzieci, zbawienie duszy, pełnię szczęścia małżeńskiego. Ogólne stwierdzenia dotyczące służebnej roli kobiety wobec mężczyzny budziły co prawda zdumienie, jednak brnęłam dzielnie przez kolejne karty lektury. Mniej więcej w połowie zaczęłam popadać w przygnębienie. Nikt mi przecież nigdy nie powiedział, że moim jedynym życiowym celem jest usługiwanie mężowi i bezkrytyczne wypełnianie jego woli. Nawet jeśli jest człowiekiem głupim, egoistycznym, porywczym. Nawet gdy mnie zdradza, okłamuje, niszczy psychicznie. Swoim posłuszeństwem i łagodnością mam szansę pozyskać (kiedyś) przemianę jego serca. Mało zarabia? Naucz się mniej wydawać, żeby ludzie widząc że macie co do garnka włożyć, myśleli o twoim mężu, że jest zaradnym człowiekiem. Nie opiekuje się dziećmi? Ty je wychowuj,tak by kochały tatę, a wtedy sąsiedzi pomyślą, że to dobry ojciec. Masz być korektą zachowań męża, żeby wszyscy patrząc na was widzieli super rodzinę. Wyrzuć telefon, telewizor, komputer. Nie powinnaś mieć przyjaciółek. Twoje miejsce jest w domu. Tu masz czekać z wytęsknieniem na wracającego do domu mężczyznę. To mąż decyduje z kim, kiedy, gdzie i jak masz spędzać czas. Kiedy wolno ci mówić, a kiedy milczeć. A co jeśli on chce żebyś poszła do pracy? Nie możesz mu się przeciwstawiać, lecz z wdziękiem próbuj go przekonać, że to wystawi wasz dom i dzieci na ogromne niebezpieczeństwo. Pomyśl jak możesz zaoszczędzić na jedzeniu. Kupuj w lumpeksach. Zrób wszystko żebyście wyżyli z jednej pensji. Bo Twoje miejsce jest w domu. Naucz się naprawiać cieknące rury i wymieniać sedesy, żeby Twój zmęczony mąż miał z ciebie większy pożytek. Marzy ci się niania? Odpowiesz kiedyś za narażenie swojej malutkiej córeczki na pedofilię (niania ma przecież męża...) Twoją rolą jest prowadzić domową edukację. Jesteś chora, zmęczona, nie radzisz sobie z dziećmi, obiadem, sprzątaniem? Nie szukaj wymówek, nie zawracaj głowy mężowi. To tylko twoja wina że źle zorganizowałaś sobie czas! Twoim i tylko twoim obowiązkiem jest czekać na męża codziennie z ciepłym obiadem, w czystym domu i z grzecznymi dziećmi. Pamiętaj, dobra żona gotuje pod upodobania męża, nigdy swoje...
Nie jest to powiedziane wprost, ale kto przeczyta książkę "od deski do deski" pewnie się zgodzi, że autorka obarcza kobiety za większość przypadków rozpadu małżeństwa. To przez nasz brak pokory, uległości, dążenie do samorealizacji, podważanie woli męża, a w końcu zgorzknienie i gderliwość...oni muszą wreszcie skapitulować i szukać ukojenia u innej kobiety. Ich grzech, ale nasza wina. Jakkolwiek dziwnie to brzmi.
Dowcip? Niestety nie.... są to przykłady żywcem z książki. Wszystko w oparciu o Słowo Boże. Trauma. Dobrze że już zdołałam wytłumaczyć sobie, że kościół katolicki ma w swoim nauczaniu więcej litości dla kobiety. Myślę że bierze pod uwagę kontekst kulturowy czasów powstania Ewangelii.
Na zakończenie, dla zachowania równowagi muszę przyznać, że jest i ciekawa strona książki. To analiza trzech typów mężczyzn. Byłam zaskoczona, że faktycznie chyba każdego pana da się "zaszufladkować" według klasyfikacji pani Pearl. Z każdym inaczej się żyje,każdy czego innego potrzebuje...trzeba wiedzieć "co się dostało" i jak sobie radzić z panem Dowódcą, Wizjonerem lub Solidnym.
Lektura nie dla osób o słabych nerwach.