Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Ziemia obiecana Reymonta w świecie Rewolucji. Poprzedni tom był lepszy, bo cały czas nie było wiadomo co się zdarzy (czyt. historia była oryginalna),Skutnik użył ładniejszej palety kolorów i stworzył sporo kadrów, na których dłużej zawiesiłem oko. Tutaj w 1/3 albumu wiedziałem jak to się wszystko potoczy i faktycznie historia napisana przez Szyłaka chyżo podążała z punktu A do punktu Z. Nie było też zbyt wiele naprawdę ładnych kadrów/plansz, dla których w następnych dniach, przechodząc obok półki, sięgałbym po album, żeby znowu sobie je pooglądać, tak jak to ostatnio czyniłem z Rewolucjami pod śniegiem. Ale to nadal dobry steampunkowy komiks z fajnym pomysłem połączenia ludzkiego mózgu z ciałem robota (yeah!). A poza tym ja lubię Ziemię obiecaną. :)