Nocnik Andrzej Żuławski 3,7
ocenił(a) na 33 lata temu CO SIĘ WYLAŁO Z NOCNIKA
Najpierw obejrzałem kilka filmów Andrzeja Żuławskiego, rozczarowałem się, bohaterowie fatalnie sztuczni, okropne dłużyzny. Pomyślałem, że być może „Nocnik’ mnie bardziej zadowoli.
Nic z tego.
Pierwsze 200 stron to zmagania z licznymi pisarzami, filozofami, myślicielami, przede wszystkim z Ernstem Jungerem, niemieckim nacjonalistą, który przeprowadzał także liczne eksperymenty z narkotykami (żył 103 lata!),analizowanym i krytykowanym na wszelkie sposoby. Potem pojawiają się inni mędrcy i już sam nie wiem, kiedy Andrzej Żuławski zdążył to wszystko przeczytać, zgłębić i oczywiście skrytykować. Do jakiegoś momentu te lektury Autora mogą być ciekawe, ale w nadmiarze stają się nie do zniesienia.
Osobną sprawą jest powrót do rzeczywistości za sprawą kobiety, z którą sypia. Niestety biednej Esterce dostaje się najbardziej i to w koszmarnie wulgarny sposób. Tylko w łóżku jest dobra, owszem.
W pewnym momencie pisarz jest bardzo zmęczony i chce uciec od tego nadmiaru lektur („Przerywam. Poczucie zagrożenia. Czy to przeczuł mój mały syn?”, str. 105). Dobry tatuś, to chyba jedyna wzmianka o najmłodszym dziecku.
Natomiast przy rozważaniach o Hannie Arendt ma miejsce romantyczne wyznanie: (…myślę o babraniu się w Esterce, o zakalcu tych nędznych dołów, z których powinienem się jak najszybciej wygrzebać, i o gangsterstwie – gangsterskich gustach i gangsterskim języku Esterki /”I’m a cock teaser”/, o jej upodobaniu do cadillaców, olbrzymich gangsterskich samochodów, którymi jeździł też Soprano, boss bossów /”go down on you”/: wyssę ci chuja”/, str.287). W ten sposób zabija swoje lęki przed samotnością i starością.
Oczywiście każdy Autor ma prawo ukazywać siebie nawet od najgorszej strony, lecz nie jest dobrze, gdy przyjmuje to formę rozwlekłych dywagacji.
Będąc pewien, że w tej książce (641 stron drobnym maczkiem, praktycznie bez dialogów) nie może się już nic zmienić, zrezygnowałem z lektury przy pięćsetnej stronie, a dzieło wystawiłem na Allegro za śmiesznie niską cenę.
W autobiografiach szukam czegoś żywego, własnego, czegoś co przybliży mnie do Autora i jego życia, jego relacji ze światem. Prawie zawsze się mylę. I mimo, że długo przed tym się broniłem, jednak biografie stały się dla mnie ciekawsze.