Najnowsze artykuły
Artykuły
Prezent dla miłośnika książek: gadżety na święta (i nie tylko)LubimyCzytać14Artykuły
Wielki Test o Czytaniu w TVP. Pytania o Kicię Kocię, Jólabókaflóðið i Bibliotekę Końca ŚwiataEwa Cieślik2Artykuły
Młodzieżowe Słowo Roku 2023 wybrane. Sprawdź, czy je znaszAnna Sierant43Artykuły
Wczoraj i dziś. 70-lecie Wydawnictwa LiterackiegoEwa Cieślik2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Wasilij Gołowaczew

Źródło: http://wydawnictwosolaris.pl/page/15/autorzy
2
4,8/10
Pisze książki: fantasy, science fiction
To prawdziwy fenomen literacki na rynku rosyjskim. Pisze książki niezwykle popularne wśród młodych Rosjan, tzw. bojewiki – militarną odmianę SF i fantasy, w której akcja toczy się bystro, bohaterzy staczają mnóstwo walk wręcz na wszelkiego rodzaju broń. Krytyka naśmiewa się z tego rodzaju literatury, faktem pozostaje jednak, że Gołowaczew do tej pory sprzedał w Rosji 16 milionów egzemplarzy swoich książek, a każdy nowy tytuł jest wydawany w nakładzie początkowym dwustu tysięcy. Czego wszystkim autorom wydawnictwa Solaris życzymy.
4,8/10średnia ocena książek autora
18 przeczytało książki autora
19 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Wysłannik Wasilij Gołowaczew 
5,1

To drugi tom trylogii „Obrońcy wachlarza” (a może tylko druga część sztucznie podzielonego przez polskiego wydawcę tomu pierwszego?),bardzo jakoby popularnej w Rosji (według informacji podanych przez tegoż wydawcę). Przedstawia ona przygody dwojga bohaterów, przypadkowo wplątanych w gigantyczną rozgrywkę sił Dobra i Zła, obejmującą olbrzymi konglomerat powiązanych ze sobą światów alternatywnych zwany Wachlarzem. Stając po stronie Dobra przemierzają kolejne światy, staczając ciągłe potyczki z agentami Zła. Już pierwszy tom niezbyt przypadł mi do gustu, liczyłem jednak na ewentualne rozwinięcie powieści. Okazało się to nadzieją bezpodstawną, wręcz przeciwnie, obecna odsłona powtórzyła i pogłębiła wszystkie słabości poprzedniej.
Przede wszystkim fabuła powieści wydaje się pozbawiona większego sensu i sprawia wrażenie pretekstu do opisywania kolejnych potyczek z agentami Zła. Pojawiają się oni jak z rękawa co kilkanaście stron, za każdym razem silniejsi i potężniejsi. Bohaterowie radzą sobie jednak z nimi jak z płatka, początkowo dzięki znajomości różnych wschodnich sztuk walki, następnie za sprawą ujawniających się w odpowiedniej chwili niezwykłych talentów, użyciu zdobytych artefaktów czy wreszcie dzięki interwencjom sił wyższego porządku. I tak do samego końca, przez kilkaset stron. Po kilku takich scenach akcja staje się przewidywalna i nudna, interwencje sił nadprzyrodzonych, wkraczających w krytycznych chwilach na zasadzie „Deus ex machina”, dopełniają obrazu. Sami bohaterowie, kryształowo i aż do bólu dobrzy, również zbytnio czytelnika nie intrygują.
Szansą utworu mogłoby być ciekawe przedstawienie światów, przez które przemieszczają się bohaterowie, opartych zwykle na elementach różnych kultur ziemskich oraz ich mitologii. Autor nie poświęca jednak tym kreacjom większej uwagi, traktując je jako chwilową dekorację dla popisów zdolności bojowych dwójki przyjaciół. Nawet najciekawiej zapowiadająca się rzeczywistość Świętej Rusi (świat wzorowany na średniowiecznych księstwach ruskich, wzbogacony licznymi elementami magicznymi zaczerpniętymi z podań ludowych) okazuje się ostatecznie taką właśnie dekoracją, odmalowaną niezbyt starannie. Końcowy triumf naszych bohaterów, osiągnięty dzięki kolejnej, „niespodziewanej” interwencji sił wyższych, nikogo, rzecz jasna, nie zaskakuje, pogłębia tylko wrażenie przewidywalności i nudy.
Wydawnictwo zapowiadało kontynuację cyklu, kolejne tomy już się jednak w Polsce nie ukazały. Prawdę mówiąc, niewielka to strata.