Najnowsze artykuły
- ArtykułyFestiwal Literatury Azjatyckiej w Warszawie – listopadowe wydarzenie pełne kulturalnych atrakcjiLubimyCzytać4
- ArtykułyZmarł jeden z najważniejszych arabskich pisarzy. Mówił o sobie jako o „Palestyńczyku z wyboru”Anna Sierant2
- ArtykułyPrzeczytaj fragment książki „Cicha lokatorka” Clémence MichallonLubimyCzytać1
- ArtykułyWybrano debiut roku. Nagroda Literacka im. Witolda Gombrowicza dla Grzegorza BogdałaKonrad Wrzesiński1
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Stanisław Stefański
1
6,3/10
Pisze książki: fantasy, science fiction
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,3/10średnia ocena książek autora
34 przeczytało książki autora
20 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Głęboki kosmos Stanisław Stefański
6,3
Ja wiem, ja wiem, stare książki są specyficzne, stare książki są inne, większość osób unika ich jak ognia, ale ja chciałam spróbować, tak? Z góry ostrzegam jednak, że "Głęboki kosmos" nie jest wcale wyjątkiem i bardzo dobrze wpasowuje się w powyższy opis. Dostajemy tutaj dużą ilość konkretnego science fiction, masę trudnych słów i kilka problemów w związku z odkrywaniem nowych ras we wszechświecie, rozwojem sztucznej inteligencji czy podróżami w czasie, a wszystko w starym i mocno określonym klimacie. Do tego mieści się to w ledwo 200 stronach!
Co takiego może nam zaoferować tak króciutka fabuła? Mamy dwójkę głównych bohaterów, pilota i astrobiologa, których zadaniem jest podróż do głębokiego kosmosu w celu odnalezienia dwóch poprzednich wypraw, które zaginęły bez śladu. Żeby było ciekawiej na pokładzie znajduje się też niedawno stworzona sztuczna inteligencja, która ma przez ten czas dbać o ich komfort psychiczny, analizować ich i rozwijać się w czasie całego dwuletniego lotu. Nie zabraknie też wspomnianych wcześniej podróży w czasie, choć ledwie liźniętych, oraz obcych i potencjalnych ich konsekwencji. Są to trzy największe problemy wokół których obraca się książka i jak niesamowicie cenię to w starych powieściach, że fabuła często połączona jest ze swoistym rozważaniem o życiu i tym dokąd zmierza ludzkość... tak tutaj autor troszkę się zagalopował. Za dużo problemów, za mało treści, a wszystko potrafi dziać się nagle i niespodziewanie. To nie jest ten typ powieści gdzie potencjalny wynalazek wraz z rozwojem wydarzeń zamienia się w problem, który rośnie do tego stopnia, że pod koniec książki trzeba się zastanowić jak go zaciukać, usunąć, a do tego naprawić szkody jakie wyrządził. Tutaj mamy trochę rozważań o tym, trochę o tym, by pod koniec przeskoczyć na wątek, który dopiero co się pojawił i dalej nie do końca rozumiem dlaczego. Agh, nie podobało mi się, nie było tego "boom", na które tak bardzo liczyłam.
Głęboki kosmos Stanisław Stefański
6,3
W ramach piwnicznej „archeologii” wpadła w moje ręce kolejna książka z okresu PRL, a mianowicie „Głęboki kosmos” Stanisława Stefańskiego. Kim był autor owej publikacji? Tego nie udało mi się niestety ustalić, natomiast sama książka jest staroświecką powieścią z gatunku science fiction. Książkę kojarzę sprzed lat głównie po okładce, natomiast na pewno nigdy wcześniej jej nie przeczytałem i nie sądzę, aby egzemplarz przeze mnie posiadany kiedykolwiek dostąpił tego zaszczytu. Ponieważ rzecz jest dość krótka, postanowiłem to zmienić, zanim zapadnie decyzja, co z tym znaleziskiem ostatecznie zrobić.
Zatem fantastyka naukowa. Nie jestem zwolennikiem gatunku i w zasadzie nie czytałem nic znaczącego, więc nie mam punktu odniesienia. Powieść traktuje o wyprawie załogi statku kosmicznego w tytułowy głęboki kosmos. Akcja powieści rozgrywa się w odległej przyszłości (XXV wiek, o ile dobrze zapamiętałem). Zjednoczona ludzkość opanowała już Układ Słoneczny, ale podróże kosmiczne na dalsze odległości nadal są w powijakach. Do czasu aż ze stacji orbitalnej Deifob, zbudowanej na Deimosie, jednym z księżyców Marsa, wyrusza kolejny - poprzednie dwie wyprawy zaginęły bez wieści - eksperymentalny lot nowym pojazdem SG/tp/3, który dodatkowo wyposażono w innowacyjny automatyczny układ logiczny, obdarzony zdolnością do myślenia i uczenia się, o uroczym imieniu Pat. Ma to być klucz do podróży na odległości setek jednostek astronomicznych i eksplorację odległych galaktyk. Czy trzeciej misji kosmicznej uda się dotrzeć do celu i przy okazji wyjaśnić zagadkę losu swoich poprzedników? Przekonamy się.
Powieść ma oczywiście swoich bohaterów, a więc przede wszystkim dwóch kosmonautów o imionach Arg i End, którzy biorą udział w ryzykownym locie w nieznane. Stwierdziłbym, że występuje tutaj nawet próba nadania tym postaciom pewnego rytu charakterologicznego, choć oczywiście jakichś skomplikowanych studiów psychologicznych nie ma co się spodziewać. Jak już wspomniałem, sporo miejsca zajmuje opis lotu statku przez przestrzeń kosmiczną, co samo w sobie zasadniczo nie pociąga żadnych ekscytujących wydarzeń fabularnych. Wręcz przeciwnie, to głównie rozmowy dwójki kosmonautów, przerywane do tego wtrętami automatu logicznego. Przez krótką chwilę robi się nawet ciekawie w momencie, gdy w końcu dolatujemy do celu podróży, czyli jakiejś tam galaktyki, w której skryta jest tajemnica losów poprzednich misji międzygalaktycznych. Niestety, potem szybko i dość nieoczekiwanie wracamy w okolice Słońca, a końcowe rozwiązanie wątku fabularnego, zaserwowane nam przez autora, jest dla mnie mocno rozczarowujące. W zasadzie rzekłbym nawet, że nielogiczne.
Ale rozpatrywanie powieści science fiction wyłącznie pod kątem czysto fabularnym jest zapewne jakimś nieporozumieniem. Szczególnie w przypadku literatury napisanej u schyłku PRL, a więc w całkowicie innych realiach wydawniczych. Od strony warsztatu pisarza nie ma co spodziewać się jakichś fajerwerków, choć, z drugiej strony, jakiejś wielkiej tragedii też nie ma. Język powieści nasycony jest terminologią naukową, co nie powinno dziwić, a głównym zamiarem autora zdaje się być stworzenie jak najbardziej spójnej i przekonującej wizji przyszłości. To zadanie, moim subiektywnym zdaniem, zostało spełnione przyzwoicie. Do tego, jak na powieść o głębokim kosmosie przystało, pełno tutaj terminów związanych z astrologią, trochę nawiązań do fizyki i chemii, także dobrze cokolwiek na ten temat wiedzieć, choć po ten typ literatury sięgają głównie miłośnicy gatunku, a więc osoby obeznajmione z trudniejszymi wyrazami. Oraz - ma się rozumieć - tacy piwniczni archeolodzy jak ja.
Podsumowując, ta specyficzna, niszowa i staroświecka powieść nie jest jakimś wybitnym doznaniem literackim, które zapadałoby głęboko w pamięć, ale jest to rzecz, którą da się przeczytać i to nawet do pewnego momentu z zainteresowaniem. Końcówka jest dość słaba, jakby autorowi zabrakło pomysłu na zamknięcie wątku fabularnego w danej mu ilości stron. Natomiast z pewnością udało się wytworzenie atmosfery bezkresnego i zimnego kosmosu na dającym się odczuć w czasie lektury poziomie. Do tego na plus wypada zaliczyć też spójność wykreowanej przez autora wizji przyszłości, a więc roboty, komputery, stacje orbitalne, podróże w czasie itp., itd.