Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytamy w weekend. 19 kwietnia 2024LubimyCzytać328
- ArtykułyPrzeczytaj fragment książki „Będzie dobrze” Aleksandry KernLubimyCzytać1
- Artykuły100 najbardziej wpływowych osób świata. Wśród nich pisarka i pisarz, a także jeden PolakKonrad Wrzesiński1
- ArtykułyPięknej miłości drugiego człowieka ma zaszczyt dostąpić niewielu – wywiad z autorką „Króla Pik”BarbaraDorosz2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Pat Mills
69
6,5/10
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,5/10średnia ocena książek autora
161 przeczytało książki autora
126 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
The Punisher 2/1994
Pat Mills, Simon Bisley
Cykl: Punisher (tom 35)
5,5 z 14 ocen
20 czytelników 0 opinii
1994
Punisher 2099 #12
Pat Mills, Tony Skinner
Cykl: Punisher 2099 (tom 12)
5,0 z 1 ocen
1 czytelnik 0 opinii
1994
Punisher 2099 #13
Pat Mills, Tom Morgan
Cykl: Punisher 2099 (tom 13)
5,0 z 1 ocen
1 czytelnik 0 opinii
1994
Punisher 2099 #14
Pat Mills, Tony Skinner
Cykl: Punisher 2099 (tom 14)
5,0 z 1 ocen
1 czytelnik 0 opinii
1994
Punisher 2099 #15
Pat Mills, Tom Morgan
Cykl: Punisher 2099 (tom 15)
6,0 z 1 ocen
1 czytelnik 0 opinii
1994
Punisher 2099 #16
Pat Mills, Tom Morgan
Cykl: Punisher 2099 (tom 16)
6,0 z 1 ocen
1 czytelnik 0 opinii
1994
Punisher 2099 #17
Pat Mills, Tom Morgan
Cykl: Punisher 2099 (tom 17)
7,0 z 1 ocen
1 czytelnik 0 opinii
1994
Punisher 2099 #18
Pat Mills, Tom Morgan
Cykl: Punisher 2099 (tom 18)
6,0 z 1 ocen
1 czytelnik 0 opinii
1994
Punisher 2099 # 19
Pat Mills, Tom Morgan
Cykl: Punisher 2099 (tom 19)
7,0 z 1 ocen
1 czytelnik 0 opinii
1994
Punisher 2099 #20
Pat Mills, Tony Skinner
Cykl: Punisher 2099 (tom 20)
6,0 z 1 ocen
1 czytelnik 0 opinii
1994
Punisher 2099 #21
Pat Mills, Tony Skinner
Cykl: Punisher 2099 (tom 21)
6,0 z 2 ocen
2 czytelników 0 opinii
1994
Punisher 2099 #22
Pat Mills, Tony Skinner
Cykl: Punisher 2099 (tom 22)
6,0 z 1 ocen
1 czytelnik 0 opinii
1994
Punisher 2099 #23
Pat Mills, Tony Skinner
Cykl: Punisher 2099 (tom 23)
5,0 z 1 ocen
1 czytelnik 0 opinii
1994
Punisher 2099 #1
Pat Mills, Tom Morgan
Cykl: Punisher 2099 (tom 1)
7,0 z 1 ocen
1 czytelnik 0 opinii
1993
Punisher 2099 #2
Pat Mills, Tom Morgan
Cykl: Punisher 2099 (tom 2)
7,0 z 1 ocen
1 czytelnik 0 opinii
1993
Punisher 2099 #3
Pat Mills, Tom Morgan
Cykl: Punisher 2099 (tom 3)
7,0 z 1 ocen
1 czytelnik 0 opinii
1993
Punisher 2099 #4
Pat Mills, Tom Morgan
Cykl: Punisher 2099 (tom 4)
7,0 z 1 ocen
1 czytelnik 0 opinii
1993
Punisher 2099 #5
Pat Mills, Tom Morgan
Cykl: Punisher 2099 (tom 5)
7,0 z 1 ocen
1 czytelnik 0 opinii
1993
Punisher 2099 #6
Pat Mills, Tom Morgan
Cykl: Punisher 2099 (tom 6)
7,0 z 1 ocen
1 czytelnik 0 opinii
1993
Punisher 2099 #7
Pat Mills, Tom Morgan
Cykl: Punisher 2099 (tom 7)
7,0 z 1 ocen
1 czytelnik 0 opinii
1993
Najnowsze opinie o książkach autora
Requiem. Rycerz wampir: Odrodzenie. Danse Macabre Pat Mills
6,7
Uwaga przy czytaniu można się zaciąć o te wszystkie ostre krawędzie i kolce!
Koncepcja odwróconego świata, brutalnego piekło-wymiaru do którego trafiamy po śmierci i mamy tym więcej mocy, im większym sk...synem się było za życia - ja tę koncepcję kupuję jako ultymatywny eskapizm.
Graficznie już w SHA można było zobaczyć co ten duet potrafi wymyślić i wymalować - jest na co popatrzeć.
Jeśli chodzi o fabułę to muszę jeszcze raz na trzeźwo przeczytać, bo nie pamiętam czy jakaś była pomiędzy ekspozycją, a akcją ;)
Jakbym miał do czegoś porównać to YIU - ładne malunki, mroczne klimaty, dużo akcji, ale Requiem póki co bardziej mnie kupiło. YIU na początku mi się podobało, ale po przeczytaniu całości sprzedałem - zobaczymy jak będzie z Requiem :P
PS. Koniec tego tomu to idealny cliffhanger (a raczej blueballer)
SHA Pat Mills
6,9
Już od pierwszych zapowiedzi Sha, ciekaw byłem jak praca Oliviera Ledroita i Pata Millsa wypadnie w konfrontacji z innym tytułem z katalogu wydawniczego Studia Lain - dziełem panów Téhy, Guénet, Renéaume i Vee. Francuzi poprzeczkę zawiesili bardzo wysoko. Czy Sha podoła wyzwaniu?
Porównanie jak najbardziej zasadne. Jeden i drugi tytuł to cyberpunk w oldskulowym retrofuturystycznym wydaniu. Zarówno Yiu, jak i Sha sięgają ku tematyce religijnej i mistycznej, dotykają tajemnic które frapują ludzkość od zarania dziejów. W jednym i drugim główne role odgrywają kobiety.
Yiu i XVI -wieczna wiedźma Lara de Voix, czyli inspektor Duffy. Obie skazane na zatracenie w zasnutych trującymi oparami, ponurych miastach przyszłości. Obie zdecydowane pokierować własnym losem, toczą bezkompromisową walkę o przetrwanie.
Yiu za sprawą podbudowy teologicznej, o wiele mocniej oddziałuje na czytelnika. Biblijne cytaty i mroczna, bluźniercza symbolika sączą z kart powieści apokaliptyczny smog, gęstymi kłębami zasnuwający gotyckie wnętrza i strzeliste wieże cytadeli ekumenicznej.
Narracja w Yiu jest dość chaotyczna, zmusza do zastanowienia.
Sha natomiast prowadzi za rękę, brak tu jakichkolwiek niedopowiedzeń. Historia jest prosta.
W Yiu głównym antagonistą jest Antychryst, przerażający i ostateczny. Inspektor Duffy, wymierzając zemstę za krzywdy Lary de Voix mierzy się z demonicznymi istotami przybierającymi ludzkie formy, różne w zależności od czasu i miejsca. Diabłów w New Eden nie brakuje. Dosłownie i w przenośni.
Przesłanie komiksu jest proste. Dusza ludzka nie umiera, podróżuje przez czas, zmieniając jedynie powłoki, śmierć nie ma nad nią władzy. Diabelscy oprawcy Lary, są więc zapewne tylko metaforą, to zwykli ludzie, okrutni i do cna zdeprawowani.
Yiu wygrywa klimatem, a także szczegółowym przedstawieniem świata, charakterystykami bohaterów, opisami miejsc, frakcji, wzajemnych zależności oraz technologii.
Za sprawą Sha - cienia, opiekuńczego ducha rzeki Shannon, można było pokusić się o wprowadzenie do mrocznej domeny, z której wywodzi się ta tajemnicza zjawa. Wszelkie tego typu smaczki rozszerzające świat przedstawiony, przełożyłyby się na poprawę wrażeń odbiorcy.
Pozostaje tylko akcja, szybka i nieskrępowana. Takie pewnie było założenie autorów, by powieść ekscytowała wyciskającą łzy z oczu prędkością.
Największym atutem komiksu są ilustracje. Próżno doszukiwać się w New Eden jakichś innowacji, czy przebłysków oryginalności. Ledroit zaprezentował, dobrze znaną, ponurą i przytłaczającą wizję wielkiego miasta przyszłości. Z drobiazgową pieczołowitością odmalował blaski i cienie rozświetlanego blaskiem neonów mrocznego megalopolis. Jak przystało na retro konwencję, nie mogło także zabraknąć plujących ogniem kominów przemysłowych molochów. Wielopoziomową architekturą New Eden niemal dorównuje Nowemu Jeruzalem. Ilustrator dużo pracy włożył także w przedstawienie rozmaitych technologii, maszyn, cybernetycznych modyfikacji, cyborgów, dronów, broni palnej i pojazdów - również retro bo przypominających stare amerykańskie krążowniki szos.
Graficznie komiksy stoją na równie wysokim poziomie. Sha cechuje jednak popadające w groteskę przerysowanie i przejaskrawienie. Okrucieństwa łowców czarownic, prowadzone przyciszonymi głosami sekretne knowania, czy jarmarczne religijne reality show, oferujące rozwydrzonym masom zbawienie. Wszystko jakby odbite w krzywym zwierciadle. Od cybersexu, cyberporno i big max burgerów ze sztucznego mięsa poczynając, a kończąc na zupełnie już lolackiej i niedorzecznej galaktycznej krucjacie niosącej nowym światom Jezusa, gumę do żucia i telewizję.
Niespecjalnie przypadła mi do gustu taka konwencja. Wolę przyjmowanie spraw na klatę, z pełną powagą.
Pędząc wraz z Yiu przez Nowe Jeruzalem czułem że to miasto jest prawdziwe, tętniące żarem, bliskie eksplozji. Nowy Eden przemknął mi przed oczami, pozostawiając jedynie rozmazane wspomnienie, które z czasem uleci. Zapomnę o Sha. Już zapominam, a komiks przeczytałem dzień po odebraniu przesyłki z Gildii.
Scenariusz napisany przez Pata Millsa niczym nie zaskakuje. Warto jednak oglądać i chłonąć obraz, nawet bez dźwięku i napisów, bowiem to zdecydowanie najmocniejsza strona komiksu.
A Yiu? Yiu pozostaje niedościgniona. Razem z Rogatym Bogiem zasiada na wzniesionym przez Studio Lain tronie i nic nie wskazuje, aby miało się to zmienić. Zabójca demonów i Kroniki Brutanii zaraz za nimi. Zostało mi jeszcze pięć pozycji Studia Laine które mają szansę, by namieszać w czołówce, mało to prawdopodobne, ale możliwe. Tytułów nie zdradzę. Pozostałe wydania znam, inne zwyczajnie mnie nie interesują.
Sha oceniam na 6/10. Głównie za moc w obrazie. Gdyby nie prostota fabularna i groteskowe elementy, ocena byłaby wyższa. Komiks jednak ilustracjami stoi, stąd taki, a nie inny werdykt. Gdyby było odwrotnie, nie dokończyłbym lektury, dla słowa pisanego sięgam po książki.