Najnowsze artykuły
- ArtykułyRozdajemy 100 książek i konta premium w aplikacji. Konkurs z okazji Światowego Dnia KsiążkiLubimyCzytać2
- ArtykułyCi, którzy tworzą HistorięArnika0
- ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Spotkanie“ Agnieszki PtakLubimyCzytać2
- ArtykułyŚwiętujemy Dzień Ziemi 2024. Oto najciekawsze książki dla każdego czytelnikaAnna Sierant18
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Wojciech Scelina
2
8,3/10
Pisze książki: literatura piękna, literatura podróżnicza
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
8,3/10średnia ocena książek autora
21 przeczytało książki autora
61 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Ostatni lot nad Kongo Wojciech Scelina
6,9
Jakbym czytał szkolną lekturę z przełomu romantyzmu i pozytywizmu. Główny bohater marudzi jak rasowy romantyk, ale wizje społeczne to już rodem z Prusa. Książka jest napisana sprawnie, mimo sztampy i braku postaci z krwi i kości, czyta się nieźle. Problem polega na tym, że właściwie nie wiadomo, co z tej lektury ma wynikać. Emocji tu nie ma za wiele. Postacie to tylko figury reprezentująca jakieś poglądy czy cechy, ale wynika to raczej z tego że same się tak albo inaczej deklarują, albo zostają zdeklarowane przez głównego bohatera lub jego przyjaciela. Dostajemy całe akapity opisów czyichś cech, albo motywacji albo punktu widzenia. Słowa, słowa, słowa. Zero akcji. Do tego sam temat - brutalny kolonializm - został tak przedstawiony, że niby wiemy, że było źle, że zgroza i horror, ale wszystko to jest tak odległe, zdystansowane i pozbawione wagi, że szczerze - po prostu ma się to gdzieś.
Trochę szkoda.
Ostatni lot nad Kongo Wojciech Scelina
6,9
Kolonializm - impreza zafundowana przez państwa rozwinięte gospodarczo tym, którym z wielu przyczyn nie mogło to być dane. W praktyce - zupełna eksploracja bogactw naturalnych oraz ludzi. Polityka doprowadzała do jeszcze większego zacofania kolonii, dyskryminacji autochtonów. W wyniku dyskusji na arenie międzynarodowej po II wojnie światowej rozpoczął się (powolny) proces dekolonizacji. To by było tyle, w ogromnym skrócie, jeśli chodzi o punkt spojrzenia stricte politologiczny. Do tej pory taki właśnie był mój pogląd na kwestię kolonizacji - czysto historyczny, gołe daty, fakty. Podróż w głąb duszy osoby, która trafia do jednej z kolonii należącej do jego rodzinnego kraju, możemy odbyć dzięki powieści Wojciecha Sceliny "Ostatni lot nad Kongo".
Kongo to państwo położone w środkowej Afryce. Wojciech Scelina opisuje kraj jako nieprzebytą dżunglę, pełną dzikiego zwierza. Dość stereotypowo, jednak opisy przyrody w przypadku "Ostaniego lotu..." mają inne zadanie. Wprowadzają one w klimat opowieści, budują napięcie.
"Ostatni lot ..." to historia młodego Belga, Nathana, który w poszukiwaniu przygody oraz celem zapomnienia przykrych wydarzeń, wyrusza na przygodę do belgijskiej kolonii, Kongo. Miejsce do którego przybywa znacznie różni się od tego, które opisywał mu jego wuj, który to zaszczepił mu pociąg do przygody. Kongo to miejsce w którym biały człowiek wyzyskuje czarnoskórego i w którym ujawniają się jego najgorsze instynkty. Zniesmaczony takim obrotem sprawy Nathan postanawia udać się w głąb lądu, gdyż wydaje mu się, że tam właśnie spotka prawdziwe, pełne przygód Kongo.
Powieść tą można właściwie nazwać powiastką filozoficzną. Lwia część historii to wywody Nathana lub jego przyjaciela, rozterki moralne, które nimi targają. Miejsce, w którym się znaleźli stawia przed nimi trudne zadania, niejednokrotnie przerastające ich możliwości - fizyczne i mentalne. Autor zadbał o gawędziarski styl prowadzenia narracji, przeplatany fragmentami dziennika przyjaciela Nathana - Harry'ego. Natłok myśli i mnogość poruszanych wątków z jednej strony oddaje proces "myślenia" u ludzi - nasze przemyślenia niejednokrotnie kłębią się w naszej głowie, a jedną myśl goni kilkanaście innych. Z drugiej strony bardzo obciąża to narrację i sprawia, że trudno jest odnaleźć się w tym gąszczu przemyśleń. Na spory plus zasługuje próba prowadzenia narracji w klimacie powieści XIX wiecznej.
Trudno jest mi jednoznacznie ocenić i stwierdzić czy polecam tę powieść czy nie. Po opisie spodziewałam się czegoś zupełnie innego. Niezbyt przepadam za nadmiernym filozofowaniem, a "Ostatni lot ..."o tym właśnie traktuje. Jeśli ktoś lubi taki styl narracji -książka zapewne przypadnie mu do gustu. Nie można odmówić autorowi erudycji, jednak momentami z tyłu czaszki pojawiała mi się nieznośna myśl, iż to bardzo ładne, ale jednak lanie wody. Minusik za błędy ortograficzne.
http://bazgradelko.blogspot.com