Wiesz doskonale, że jeśli nienawiść jest walką, miłość ma tylko pozory walki, a wistocie jest paktem. Mnie chodzi o instynkt zakorzeniony w ...
Najnowsze artykuły
- ArtykułyNajlepsze kryminały dla słuchaczy: te audiobooki sprawią, że nie oderwiesz się od słuchawek!LubimyCzytać1
- ArtykułyRuszają castingi do nowego serialu o „Harrym Potterze”. Wśród wymagań dwa ważne punktyAnna Sierant8
- ArtykułyUwaga, konkurs! Wygraj „Głębokie rany“ – powieść kryminalną Nele NeuhausLubimyCzytać11
- Artykuły„W drodze do Nawii“ – przeczytaj fragment książki i rozmowę z autorką, Magdaleną WaląLubimyCzytać1
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Hervé Bazin
7
6,8/10
Pisze książki: literatura piękna, satyra
Urodzony: 11.04.1911Zmarły: 17.02.1996
Herve Bazin ur.17.04.1911r. Współczesny pisarz francuski. Debiutował przed wojną jako poeta, współzałożyciel libertyńskiej grupy literackiej „Coquille” (Muszla). Pochodził ze środowiska mieszczańskiego. Skłócony z rodziną, wcześnie się usamodzielnił, zarabiając na utrzymanie i kończąc jednocześnie studia. Podczas okupacji aktywnie działał w Ruchu Oporu. Zyskał rozgłos powieściami autobiograficznymi „Żmija w garści” (1948, wyd. pol. 1975) i „Świat się kończy” (1949, wyd. pol. 1976),w których znalazły wyraz drastyczne stosunki panujące w rodzinie Bazina. Również takie jego utwory jak: La Tetecontre les murs (Głową o mury, 1949),Leve-toi et marche (Wstań i idź, 1952),L'Huile sur le feu (Oliwa do ognia, 1954) i „Kogo śmiem kochać” (1956,wyd. Pol. 1958) utrzymane w tonie buntu przeciwko tradycyjnej obyczajowości mieszczańskiej, anomaliom społecznym i nieetycznemu postępowaniu ludzi. Dopiero powieścią „W imię syna” (1961, wyd.pol. 1963) Bazin wyzwolił się z kompleksu niekochanego, opuszczonego dziecka i dał w tym utworze obraz mądrej, powściągliwej miłości rodzicielskiej. Interesującą próbę przedstawienia związku dwojga ludzi podjął w powieści „Małżeństwo” (1967, wyd. pol. 1971). Jest także autorem krótkich form prozatorskich – tomów opowiadań „Le Bureau des mariages” (1951) i „Chapeau bas” (1963),z których pochodzi niniejszy wybór. Bazin, kontynuator tradycyjnej prozy realistycznej i psychologicznej, czerpiący inspiracje z bacznej obserwacji życia i znajomości ludzkich bohaterów, jest pisarzem bardzo poczytnym.
6,8/10średnia ocena książek autora
162 przeczytało książki autora
286 chce przeczytać książki autora
6fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Świat się kończy...
Hervé Bazin
Cykl: Rodzina Rezeau (tom 2)
6,7 z 20 ocen
62 czytelników 3 opinie
1976
Popularne cytaty autora
Cytat dnia
Jedynym usprawiedliwieniem mojej matki, jedynym powodem, dla którego nie chciałbym jej zmienić, jest to, że różni się od reszty ludzi. Nie p...
Jedynym usprawiedliwieniem mojej matki, jedynym powodem, dla którego nie chciałbym jej zmienić, jest to, że różni się od reszty ludzi. Nie pogardzam rzeszą moich bliźnich, nie bronię im żyć koło mnie, ale nie życzę sobie, żeby ta przeciętność wchłonęła w siebie istoty, które kocham lub których nienawidzę.
3 osoby to lubiąCzy, pomijając lekką przesadę, miałem rację gdy jako nastolatek wykrzykiwałem "Kochać to zaprzeć się siebie!"?
2 osoby to lubią
Najnowsze opinie o książkach autora
Żmija w garści Hervé Bazin
7,6
Psychologia uczy nas, że naszą osobowość najbardziej kształtują i rzeźbią lata dojrzewania. Chłonna, nieukształtowana psychika dziecka formowana jest przez jego środowisko w umysł dorosłego człowieka. Zmienić coś później jest niemalże niemożliwością. W środowisku naszego dorastania rodzi się charakter, poczucie prawd i zasady moralne. Tam, gdzie nas tłamszono kwitnie bunt, tam gdzie dano nam rozkwitnąć rodzą się talenty.
Powieść Bazina, oparta ponoć bardzo mocno na wątkach autobiograficznych, jest właśnie powieścią o dojrzewaniu. Tu jednak daleko od kochanego rodzinnego domu i normalnych warunków. Zamiast tego mamy tu matkę - królową pszczół, która nienawidzi własnych dzieci i tłamsi je, podobnie jak i swego słabego, nieudolnego męża, odwracającego wzrok i potulnie godzącego się na wszelkie machinacje. Wieczna musztra, policzkowanie (i dziabanie widelcem przy stole),oszczędzanie na jedzeniu i ubraniach, tysiące dobrych przykrości i złośliwości budzą w trójce dzieci gwałtowne uczucia gniewu i sprzeciwu, które z czasem przeradzają się w ponurą, toksyczną wojnę pokoleń. Wszystko opisane z perspektywy jednego z synów, buntownika z potworem nad głową, w którym kiełkuje nienawiść zrodzona latami spijania tych trucizn.
Z jednej strony wszystko to jest szalenie ponure i czyta się to niczym pamiętnik więźnia, wiecznie poniżanego i niemalże bez szans o walki o swoją godność, którą musi wydzierać po kawałku podstępami i machinacjami; z drugiej strony opisane jest to z pewnym odcieniem humoru i chwackiej energii, gdy z czasem owa walka o wpływy w domu zamienia się w swoistą grę, gdzie trzeba podchodzić przeciwnika i - paradoksalnie - nauczyć się od niego jego własnych niegodziwości, by nimi dogodnie odpowiedzieć we właściwej chwili. A że latka lecą, matka się starzeje a młodzi rosną, więc siłą rzeczy przewaga powoli przechyla się w ich stronę. Jędzowata megiera (przezywanych przez młodych gniewnych "jędzopą") jest jednak tego dobrze świadoma, a jej przewaga potężna.
Jest to o tyle interesujące, że mierzy się z mitem nieskończonej miłości macierzyńskiej jak i rzekomej większej empatii i dobroci płci pięknej; tymczasem i wśród kobiet nie brakuje osób z gruntu nikczemnych, których złość i wieczny, cierpki gniew przelewany jest na innych, łącznie z własnymi dziećmi; nie brakuje ludzi, którzy źle sobie wspominają spotkania z niejedną taką żmiją. Naturalnym zaś skutkiem i efektem takiej ekspozycji na wieczny niegodziwej despotki jest to, że dla młodego bohatera kobiety jako płeć stają się kolektywnie niegodziwe i godne pogardy. Jego nienawiść wyrosła na żyznych gruntach, a doznane krzywdy na zawsze go ukształtowały. Oto i efekt całych tych zmagań - człowiek równie skalany złem co ona, który w gniewie demoluje wnętrza kościołów jako wyraz swego buntu przeciwko fałszywym autorytetom owej dewotki. Przepchnięci do muru chłopcy myśleli nawet o zbrodni - jak opisano, po całych tych latach upokorzeń i wiecznych prześladowań byłoby to dla nich niczym zabicie szczura czy innego szkodnika. Cała ta analiza w jego wspomnieniach zdaje się mówić, że jednak stanie się on lepszym człowiekiem. Stara zaś jędza zapewne będzie tylko gorzknieć w miarę upływu lat. Ale o tym pewnie przekonam się w kontynuacjach, po które z ciekawością sięgnę.
Świat się kończy... Hervé Bazin
6,7
Kontynuacja "Żmii w garści" opisuje dalsze losy bohatera, który wkracza w dorosłość i próbuje sobie ułożyć życie na przekór knowaniom nikczemnej rodzicielki. Wraz z latami traci on, niestety, werwę i energię młodego urwisa, gotowego do walki i buntu, miast tego przygniata go codzienność i troska o chleb. Sama antagonistka okazuje się zaś nie tak demoniczna jak to się przez pryzmat dziecięcych oczu wydawało: jej zło jest tak prozaiczne, że zasługuje raczej na litość niż gniew. I jak autor to opisuje, strąca to ją z piedestału złej bogini, godnej heroicznej walki. Koniec końców zamiast dążeć do faktycznej kary lepiej jest pozostawić ją, aby się dusiła we własnej złości, jak i spróbować znaleźć szczęście we własnym życiu rodzinnym. W pewien sposób można uznać to, za znanym przysłowiem, za najlepszą zemstę, wydaje się jednak, że przegrali na tej wojnie wszyscy: tak bohater, pokiereszowany i spustoszony, jak i jego bracia, którzy wyrośli na żałosnych, małych dupków oraz sama jędzopa, siejąca truciznę w zasadzie po nic. I ten gorzki wydźwięk unosi się nad książką, brakuje tego awanturniczego wydźwięku optymistycznego, młodocianego buntu, jaki można było zaobserwować w części poprzedniej. Jest to teraz pozycja daleko bardziej obyczajowa. Całość stała się gorzka i smak ten pozostawia raczej przykre wrażenie, co i odzwierciedla sama ocena, niższa niż u poprzedniczki.