Najnowsze artykuły
- ArtykułyTo do tych pisarek należał ostatni rok. Znamy finalistki Women’s Prize for Fiction 2024Konrad Wrzesiński7
- ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 1LubimyCzytać9
- Artykuły„Horror ma budzić koszmary, wciskać kolanem w błoto i pożerać światło dnia” – premiera „Grzechòta”LubimyCzytać1
- Artykuły17. Nagroda Literacka Warszawy. Znamy 15 nominowanych tytułówLubimyCzytać2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Alma Alexander
1
5,6/10
Pisze książki: fantasy, science fiction
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
5,6/10średnia ocena książek autora
112 przeczytało książki autora
74 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Księżyc szamana
Alma Alexander
Cykl: Tkacze światów (tom 1)
5,6 z 70 ocen
180 czytelników 11 opinii
2009
Najnowsze opinie o książkach autora
Księżyc szamana Alma Alexander
5,6
Dostałam tę książkę już jakiś czas temu i w sumie wtedy ją przeczytałam, ale z tego co pamiętałam spodobała mi się, więc postanowiłam ją zrecenzować. Jednak, aby recenzja mogła być rzetelna i co najważniejsze wiarygodna musiałam przeczytać ją po raz drugi. Powiem Wam, że ani trochę się nie zawiodłam. Ta książka podobała mi się teraz tak samo jak podobała mi się rok, czy dwa lata temu :)
Thea powinna być kimś wyjątkowym. Jest bowiem podwójną siódemką - siódmym dzieckiem ze związku dwojga siódmych dzieci. Dziewczyna nie może wykonać jednak nawet najprostszego zaklęcia, a wszystkie próby odkrycie jej magicznych talentów spełzają na niczym. Ostatnią deską ratunku wydaje się być wizyta u starego szamana Cheveyo, który pomaga dziewczynie odkryć w sobie pradawną magię.
Okładka nie jest zbyt zachęcająca, ale mnie do tej powieści przyciągnął sam tytuł. "Tkacze światów", a poniżej "Księżyc szamana". W tych słowach jest coś co intryguje i nie pozwala odkryć swojej tajemnicy dopóki nie przeczytamy książki. W większości powieści od razu wiemy z czym mamy do czynienia. Tylko niektórym autorom udaje się nadać swojej książce tytuł, który potrafi zachęcić, ale nie wyjawia od razu całej fabuły. Do tej pory spotkałam tylko kilku autorów, którzy to potrafią. Jednym z nich jest Carlos Ruiz Zafón, a pani Alexander właśnie dołączyła do tego nielicznego grona.
Postać głównej bohaterki może na początku trochę irytuje, ale to wszystko dlatego, że nie udało nam się jej jeszcze dobrze poznać. Wraz z biegiem wydarzeń coraz bardziej rozumiemy jej postępowanie, aby w końcu móc czytać z niej jak z otwartej księgi. Podoba mi się takie stopniowe poznawanie bohatera. W każdym rozdziale możemy dowiedzieć się czegoś nowego, co nas mile zaskoczy. Doskonale rozumiem co Thea musiała czuć. Jest bardzo trudno sprostać oczekiwaniom rodziny, zwłaszcza jeśli są one dość wygórowane jak było w przypadku Thei. Dziewczyna na każdym kroku spotykała się z drwinami ze strony braci, ale najbardziej boli ją rozczarowany wzrok ojca, który pragnął być dumny z córki. Główna bohaterka nie jest przeznaczona do walki z czarnym charakterem chcącym zniszczyć Ziemię. Jej czarnym bohaterem jest ona sama. Podczas pobytu u Cheveyo, Thea godzi się ze swoim losem i już nie użala się nad sobą tak jak to robiła na początku książki. Można powiedzieć, że wydoroślała.
Styl pisarki spodobał mi się od pierwszych stron. Nie jest on może zbyt wyszukany, a opisy nie powalają na kolana, ale jest w nim coś co urzeka. Autorka z niebywałą wprawą wplata humorystyczne elementy w te poważne, sprawiając, że całość staje się dla czytelnika bardziej przystępna i interesująca. Akcja nie jest zbyt powolna, ale także nie gna na łeb na szyję, aby tylko coś się działo. Po prostu biegnie sobie swoim tempem i to bardzo mi się spodobało. Fabuła jest ciekawa i moim zdaniem nie potrzeba jej zbędnych konserwantów w postaci dużej ilości bohaterów, którzy i tak nic do niej nie wnoszą.
Poprzez Theę dowiedziałam się zaskakujących rzeczy i odkryłam coś, czego na pewno nie byłam świadoma, a mianowicie własnej pewności siebie. Tak, ta książka zdecydowanie skłania do myślenia. Alma Alexsander w swojej powieści zastosowała dość nietypowe połączenie magii i filozofii. To jest coś co zainteresowało mnie na tyle, aby sprawdzić dostępność innych tomów serii, jednak z żalem stwierdzam, że takowe nie zostały wydane w Polsce i zapewne już nie zostaną. "Księżyc szamana" to pozycja naprawdę warta uwagi. Nie wiem jakim cudem w tej cieniutkiej książeczce (prawie 300 stron) mieści się tyle mądrości, ciekawych postaci i fabuły, która zdecydowanie wyróżnia się na tle innych książek o takiej tematyce. Naprawdę żałuję, że nie będę mogła przeczytać kolejnych tomów, ale niestety nie zawsze dostajemy to co chcemy :)
http://czytanie-i-ogladanie.blogspot.com/2013/10/tkacze-swiatow-ksiezyc-szamana-alma.html
Księżyc szamana Alma Alexander
5,6
Książkę kupiłam przypadkiem. Ot pochyliłam się nad przecenionymi tytułami i rzuciła się mi w oczy. Początkowo nie planowałam kupić, wygląd okładki jakoś mnie zniechęcał. Poza tym samo :"Tkacze światów" czy "Księżyc szamana", myślałam sobie, co to kurka wodna jest! To brzmiało dziwacznie, niemal śmiesznie.
Niemniej po pozytywnych opiniach na tyłach książki postanowiłam dać tejże historii szanse.
Bardzo się ciesze, z tej decyzji!
Thea na początku mnie irytowała, z czasem jednak zdołałam zrozumieć jej zachowania oraz myśli. Poza tym, sam styl w jakim pisana była książka mnie oczarował....nie mam na myśli, że jest niesamowicie piękny czy cudowny. Jest prosty. Na dziwny sposób kusił na początku do dalszego czytania nawet gdy sama fabuła nie potrafiła mnie ku sobie skłonić.
Fakt przyjaźni w życiu głównej bohaterki, wpływ szamana i innych bohaterów naprawdę mnie ucieszył. Nie było to sztuczne, wszystkie jej relacje były logiczne jak i życiowe, no i nie były by być, wszystkie miały swoje znaczenie.
Poza tym bohaterka nie była zupełnie wyjątkowa jak to się dzieje w wielu powieściach. Niestety często bywa, że wyłącznie główny bohater potrafi zdziałać cuda. Tutaj tak nie było. Wbrew wymaganiom rodzinny, nauczycieli dziewczyna nie kipiała mocą. Musiała się starać i przejść własną drogę by wreszcie obudzić to, co miała w sobie od zawsze. To naprawdę piękne, gdyż wyraźnie widać jak heroina się rozwija, najzwyczajniej w świecie dorasta.
Cóż. Po prostu polecam. Nie ma tu niczego niesamowitego co by zdołało zaprzeć dech w piersiach, zero opisów bojów. To książka o poszukiwaniu siebie, swojego własnego daru, tego kim się jest. I właśnie to jest piękne.