To właśnie Gilbert Delahaye, Marcel Marlier i ich seria o Martynce lata temu rozpaliła w moim sercu ogromną miłość do książek. Pamiętam, że zawsze, kiedy wchodziłam z rodzicami do Intermarche po zakupy, pierwsze, co robiłam, to biegłam prosto do stoiska z książkami, żeby sprawdzić, czy aby nie ma jakiejś nowej "Martynki", na którą mogę ich naciągnąć.
Jakiś czas temu doszłam do wniosku, że przekażę dalej swoją kolekcję, aby inni też mogli ją pokochać - takim sposobem wszystkie książeczki powędrowały do moich kuzynek. Za to dziś rano mama postanowiła zrobić mi niespodziankę i ponieważ wie, jakim ogromnym sentymentem darzę tę serię, zakupiła mi egzemplarz, którego nie miałam.
Przeczytanie książeczki zajęło mi jakieś 5 minut - no, może trochę dłużej, jeśli liczyć podziwianie ilustracji. Są oczywiście przepiękne, historyjka bardzo miła. Coś w sam raz dla dziecka, któremu chce się pokazać piękno słowa pisanego.
Polecam, zwłaszcza dla wielbicieli Martynki jest to pozycja obowiązkowa :)
Martynka na kartach tejże książki pokazuje najmłodszych uroki zmieniających się pór roku. Towarzyszy dzieciom przez okrągły rok począwszy od wiosny gdy przyroda budzi się do życia poprzez gorące lato, jesień czyli okres gdy wracamy do szkoły, liście spadają z drzew a ptaki odlatują do ciepłych krajów aż po zimę gdy spada śnieg i obchodzimy Boże Narodzenie. Wszystko to za sprawą uroczych opowiadań oraz ciekawych projektów do zrealizowania na każdą porę roku. Dziewczynka nie zna nudy, potrafi o każdej porze bawić się, każda z nich jest bowiem niezwykła i każda oferuje nam ogrom atrakcji. Martynce w jej przygodach nieustannie towarzyszy rodzina, rodzice, bracia a także przyjaciele. Wiele miejsca w jej codziennym życiu zajmują również ukochane zwierzęta obecne w każdym opowiadaniu.
Ta piękna lektura poza zbiorem pełnych humoru i ciepłych zarazem opowiadań, dwóch na każdą porę roku, skrywa również wiele twórczych inspiracji, które dzieci mogą zrealizować w domu z małą pomocą rodziców. Są tu zarówno pomysły dekoracji jak i smaczne przepisy. Martynka drobiazgowo podpowiada jak i z czego je wykonać. A jak mówią moje maluchy – twórczych zabaw nigdy dość. Tak więc na pewno pokusimy się o wykonanie kilku Martynkowych projektów.
Książeczka jak widać pełna jest najróżniejszych niespodzianek. Urzekają zabawne i wzruszające historyjki ale i ciekawe pomysły. Warta pochwały jest też nastrojowa i niezwykle kolorowa szata graficzna. Piękne, dość niecodzienne i bardzo realistyczne ilustracje skupiają na sobie uwagę młodego czytelnika, tak że aż trudno oderwać od nich wzrok. Różowa, połyskująca brokatem okładka również prezentuje się niesamowicie i zachęca dzieciaczki do zajrzenia w jej karty. Wszystko to sprawiło, że od kilu dni Martynka króluje w naszym domu, czytamy, tworzymy i podziwiamy ilustracje...
Polecam, oczywiście szczególnie dziewczynkom ;)