Zwolennik dadaizmu; w 1924 roku wraz z André Bretonem i Philippe Soupaultem twórca kierunku surrealizmu. Współzałożyciel surrealistycznych pism "Littérature" (1919) i "La Révolution Surréaliste" (1924). W 1931 zerwał z tą dziedziną literatury i został przedstawicielem realizmu krytycznego. W styczniu 1927 r. wstąpił razem z innymi surrealistami w szeregi Francuskiej Partii Komunistycznej, której członkiem pozostał aż do samej śmierci, pisząc wiele poematów politycznych (wśród nich jeden dedykowany Maurice'owi Thorezowi),chociaż był krytycznie nastawiony do Związku Radzieckiego, zwłaszcza w latach 50. XX wieku.
W latach 1953-1972 redaktor naczelny tygodnika "Les Lettres Françaises".
Poza powieściami wydał liczne zbiory poezji (m.in. liryki miłosne poświęcone żonie, Elzie Triolet, również pisarce) oraz eseje literackie.
Po śmierci żony 16 czerwca 1970 roku Aragon ujawnił się jako osoba biseksualna i wziął udział w paradzie CSD (Ivry 1996, strona 134).
Myślę że nazwanie tej książki "biblią surrealizmu" nie będzie zbyt dużym nadużyciem. Aragon stworzył klimat który Cortazar prawdopodobnie chciał wykreować w swojej "Grze w klasy" tyle że z dużo lepszym efektem. Trochę filozofii i różnego typu rozważań, ale nigdy do przesady. Wolność odnajdywana oczami poety w zwykłej codzienności której doświadczają wszyscy. Tylko Aragon potrafi zrobić z wizyty u fryzjera podróż do innego wymiaru.
Wprawdzie na wstępie autor zastrzega, iż jego książka nie jest powieścią historyczną, to jednak jak najbardziej można tak ją potraktować. Swoją drogą u Sienkiewicza też jest wiele zastrzeżeń odnośnie zgodności trylogii z rzeczywistością, a jednak powszechnie przyjęło się traktować ten cykl jako powieści historyczne.
Akcja „Wielkiego tygodnia” toczy się w okresie napoleońskim we Francji. Istotę zdarzeń stanowi okres wyczekiwania na powrót Bonapartego z wygnania. Sam Cesarz nie jest przedstawiony pozytywnie. Dominują negatywnie określenia jego osoby jako uzurpatora i „ludożercy”. Książka wydaje się być pisana z punktu widzenia lewicowca, co w sumie nie dziwi, skoro autor był członkiem partii komunistycznej. Kapitalizm ukazany jest jako rodzenie się nowej formy pańszczyzny. Napoleon jest utożsamiany ze strachem społeczeństwa francuskiego przed zburzeniem ładu społecznego, obawą przed powrotem do wojny, a co się z tym wiąże – poborem rekruta, zastojem w produkcji, bezrobociem.
Sama fabuła nie wydaje mi się dobrze skonstruowana (stąd gwiazdka mniej w ocenie). Jak na powieść historyczną o młodym muszkieterze, brakuje mi rozmachu, akcja wydaje się nie zawsze czytelna, są przestoje. Przyznam, że dość szybko się pogubiłem w natłoku informacji. Co nie zmienia faktu, że książka zawiera sporo wartościowego potencjału intelektualnego, dla którego warto sięgnąć po tę pozycję (ciekawsze przemyślenia zapisałem w cytatach na LC).
Na zakończenie chciałbym przedstawić wyborny, nieco dłuższy fragment, który wydał mi się niemal żywcem wyjęty z Księgi Goldsteina z „1984” Orwella. Kapitalny tekstu ukazujący ponadczasowy stan stosunków między warstwami społecznymi: „Należy utrzymać stan trzeci w rozsądnej niewiedzy, należy ograniczyć jego ambicje zezwalając na uczciwy dostatek, by nie kopał dołków pod arystokracją i nie pozwalał sobie nad nią górować, czy to zręcznością w interesach, czy wiedzą. Trzeba skończyć z tą fałszywą religią postępu”.