Najnowsze artykuły
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Don Perrin

5
6,8/10
Pisze książki: fantasy, science fiction
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,8/10średnia ocena książek autora
258 przeczytało książki autora
246 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autora
Sprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma

2004

2003

1996
Najnowsze opinie o książkach autora
Towarzysze broni Margaret Weis 
7,2

Towarzysze broni to bezpośrednia kontynuacja Kuźni dusz, obie powieści stanowią prequele do pierwszej sagi Smoczej Lancy, t.j. Wojny Lancy. W przeciwieństwie do Kuźni, która ukazywała nam młodość grupy bohaterów, w tym konkretnie samego Raistlina maga, jej formowanie i pierwszą wspólną misję, w Towarzyszach dostajemy od razu konkret przygodowy. Kontynuacja bowiem skupia się już tylko na losach samego Raistina wraz z jego bratem Caramonem Majere, wątkiem drugim są losy ich przyrodniej siostry Kitiary uth Mathar, robiącej karierę w armii Królowej Ciemności – Takhisis. Jesteśmy świadkami pierwszego roku, po złożeniu przysięgi rozdzielonej bandy, i tu już należy zaznaczyć, iż jedynego z 5 zaginionych. Szkoda, że pani Weiss nie oddała serii komuś o większych ambicjach, chcącego przedstawić coś więcej niż tylko zarys wstępny historii. Po przejściu wielkiej próby magii opisanej w Kuźni, bracia udają się na szkolenie wojenne do najemnej armii szalonego barona, poznają pół człowieka–pół kendera Przecherę i przechodzą wojskową i lekarską musztrę przez ponad 300 stron, co czyni powieść przydługawą i bez emocji. W tym czasie Kitiara wyrusza z misją przekabacenia Smoka Immolatusa na zlecenie lorda Ariakasa, i odnalezienia w raz z nim ukrytych jaj dobrych Smoków. W ostatnich 100 stronach ich losy się splatają, gdy dojdzie do oblężenia zbuntowanego miasta przez armie obu stron, a w samym Kresie Nadziei znajdzie się świątynia boga Paladine wraz z ukrytym skarbem strzeżonym przez duchy rycerzy solamnijskich, którym zainteresują się wszystkie strony. Ta pierwsza przygoda to katalizator emocjonalny, pełen ciekawych zwrotów akcji, mijanek bohaterów, walk i dobrze rozpisanej bitwy powieści fantasy. Szkoda, że to krótki fragment książki, w której musimy sporo wycierpieć dłużyzn, by do niej dotrwać. Towarzysze broni, podobnie jak Kuźnia dusz, to powieść pełna niespiesznej narracji, nic nie wnoszących dialogów i słabego humoru, jak w dyskusjach między mistrzem Horkinem i Raistlinem. Gdzieś uleciał już czar niewinności. Nie do takiego tempa też przyzwyczaiła nas pani Weiss, tworząc wcześniej fenomenalną sagę high romantic fantasy przez przynajmniej 15 lat, gdzie akcja goniła za akcją, a czytelnik nie mógł od wydarzeń oderwać swych oczu. Nie mniej to i tak w miarę udana pozycja dla znawców 3 głównych serii DragonLance.
Mistrzowie fantasy David Weber 
5,8

Nie powinno się oceniać książki po okładce, ale w wypadku antologii Mistrzowie fantasy pod redakcją Billa Fawcetta i Briana Thomsena moja ocena okładki zgadza się z oceną całości. Kiczowate, nieciekawe. Nie wiem, co mnie podkusiło, by spośród wielu interesujących pozycji bibliotecznych wybrać właśnie tę, zapewne udział w tym miała biuściasta wiedźma. Normalny czytelnik odłożyłby po kilku pierwszych opowiadaniach, ale ja należę do kategorii doczytujących do końca, mimo wszystko. W nagrodę otrzymałam całkiem miłą niespodziankę w postaci dwóch ostatnich tekstów. Króciutka Kochliwa miotła Mike'a Resnicka zabawnie łączy motyw czarnego kryminału i fantasy, a właściwie mikropowieść W pajęczej sieci oszustw Davida Webera wprawdzie niczym nie zaskakuje, bo fabuła opiera się na klasycznej walce dobra ze złem, ale wprowadza ciekawy wątek feministyczny, trochę zmarnowany w finale.
Brian Thomsen we wstępie do zbioru o długaśnym tytule Od kategorii do gatunku w znaczeniu księgarskim albo kiedy sprzedaż i popularność zaczynają wzbudzać szacunek próbuje udowodnić, że książki z gatunku fantasy, które swego czasu umieszczano na stojaczkach w kioskach obok gazet, obecnie z powodu ogromnej popularności okupują listy bestsellerów i stały się poważną literaturą. Właściwie to ma rację, tyle, że teksty zebrane w antologii do dobrej literatury się raczej nie zaliczają. Sztampowe i nieciekawe w większości doskonale pasują do gazetowych wydań i oprócz szumnego tytułu z mistrzostwem nie mają wiele wspólnego. Ich autorami są rzemieślnicy, często autorzy długich cykli - na przykład Andre Norton, Mercedes Lackey czy David Weber, którzy prezentują krótki tekst umieszczony w stworzonym przez siebie świecie. W ich opowiadaniach nie ma nic złego, ale do klasy na przykład George'a R. R. Martina im daleko. Być może moje oczekiwania jako odbiorcy fantastyki się zmieniły, bo w wieku lat nastu czytałam namiętnie Świat czarownic Norton i inne tego typu pozycje. Dziś bohater z mieczem wyruszający do walki przeciwko złu mnie raczej bawi. By pozycja fantasy zaciekawiła, musi być w niej coś więcej. Forma opowiadania jest trudniejsza, bo nie ma w niej miejsca na rozbudowany opis świata, który jest nieodłącznym elementem tego typu literatury. A banalna opowieść o bohaterze, który odkrywa w sobie moc lub herosie ratującym świat nie wzbudzi wielkiego zainteresowania. Nie polecam tego zbiorku, chyba że ktoś potraktuje go jako czystą rozrywkę i wyłączy na czas czytania mózg.
Opinię umieściłam na swoim blogu: http://urshana.blox.pl/html