Maluchem do raju. Czym i jak podróżowano w PRL-u? Kazimierz Kunicki 6,5
ocenił(a) na 817 tyg. temu Z ogromnym zaskoczeniem zauważyłem, że to książka historyczna, opisująca zjawiska których spora już część czytelników nigdy w życiu nie widziała, może nawet nie słyszała i pewne rzeczy trzeba wytłumaczyć dokładniej.
Zaskoczenie to było spowodowane faktem, że sam miałem okazję widzieć i doświadczyć opisanych form podróży w realu, a tym czasem to już historia. Niektóre z nich wydają mi się dziwne nawet dzisiaj, żeby nie powiedzieć uwłaczające i pokazujące siermiężność i biedę w PRL jak np. wsiadanie do pociągów dalekobieżnych przez okno, system wymiany walut i handel barterowy w demoludach czy zwrot paszportu na milicję po odbytej podróży.
Ale ta książka uzmysławia, że taka była codzienność w różnych okresach PRL-u. Tak się żyło.
Z przykrością odnotowałem też jak ostatnio historia zatoczyła koło po 70 latach komunizmu, kiedy autor opisując wyzwania i ograniczenia stojące przed turystami w latach 50-tych napisał o ówczesnych czasach:
"Znacznie gorzej turystyka wyglądała w obliczu zakazów politycznych.
Polska Ludowa przypominała przez powojenną dekadę oblężoną twierdzę,
ukrywającą niebywałe tajemnice niczym starożytne Chiny za Wielkim
Murem. Wprowadzono zakaz fotografowania fabryk i mostów. Wywiad
„imperialistyczny” podobno tylko czyhał na chwilę naszej słabości."
Autorzy ujęli chyba wszystkie metody podróżowania od powojennych furmanek, motocykli, poprzez pielgrzymki, wycieczki szkolne, tramwaje i autobusy, rejsy transatlantyckie, turystykę handlową itp.. To daje piękny obraz życia w tamtych czasach oraz aspiracji i marzeń Polaków.
Ciekawie brzmią i jest ich sporo w książce, nawiązania do piosenek, wierszy, filmów, a nawet kawałów w których pojawiają się wątki podróży (np. piosenka "Autobus czerwony" czy podróż Pawlaka Batorym do Ameryki),dające tło tekstom i kontekst obrazom. Dzięki mn. tym dygresjom ale nie tylko mamy możliwość poznania innych realiów życia w PRL.
Młodszy czytelnik będzie miał okazję zrozumieć tragizm i śmieszność skeczu z filmu Bareji gdzie jeden z chłoporobotników opisuje swoją drogę do pracy w mieście (Mleko ma najszybszy transport. I zdążasz pan?).
Zabrakło opisu jednego z ciekawszych zjawisk - wyjazdów do ZSRR czy to prywatnych/handlowych czy też w celach propagandowych aby odwiedzić tamtejsze sowchozy lub miejsca urodzenia no i oczywiście autoryzowane przez państwo studia na tamtejszych uczelniach.
Momentami trochę za długie i odbiegające od głównego tematu książki były opisy przygód indywidualnych turystów.
Jest to książka zarówno nostalgiczna, bo podróżowanie jest pokazane w pozytywnym świetle i z humorem, a nie jako coś co jest udręką i odcina ludzi od świata i możliwości, co było powszechne (a może i znów będzie) ale pokazuje jak się żyło w komunistycznej PRL. Tym tworze, który co raz większa część społeczeństwa zna jedynie z nudnych opowieści starszego pokolenia lub książek historycznych i który wydaje się taki nierealny.
Polecam tę książkę dziadkom i wnukom.