Pisarka urodzona w amerykańskiej rodzinie w Teheranie. Przez większość dzieciństwa podróżowała po świecie, odbyła nawet jedną wędrówkę przez Himalaje. Mieszkała we Francji, Anglii i Szwajcarii. Licealne lata spędziła w Los Angeles, tam napisała m.in. opowieść Piękna Cassandra, opartą na opowiadaniu Jane Austen. Po ukończeniu college'u mieszkała w Los Angeles i Nowym Jorku, gdzie pracowała w redakcjach czasopism rozrywkowych, a nawet w tabloidach. Równolegle zaczęła pracę nad swoją powieścią Miasto Kości, inspirowaną miejskim krajobrazem Manhattanu. Mieszkając w Los Angeles, zaczęła pisać utwory fan fiction pod pseudonimem Cassandra Clare. W fandomie związanym z Harrym Potterem jest znana dzięki opowiadaniom Draco Trilogy, a w fandomie Władcy Pierścieni dzięki opowiadaniu The Very Secret Diaries. Obecnie mieszka z mężem w Amherst w stanie Massachusetts.http://www.cassandraclare.com/
-Nie zakochałeś się jeszcze we właściwiej osobie?
-Niestety, moją jedyną miłością pozostaję ja sam.
-Przynajmniej nie martwisz się odrzuceni...
-Nie zakochałeś się jeszcze we właściwiej osobie?
-Niestety, moją jedyną miłością pozostaję ja sam.
-Przynajmniej nie martwisz się odrzuceniem, chłopcze.
-Niekoniecznie. Od czasu do czasu się odtrącam, żeby było ciekawiej.
Najważniejsze rzeczy, które chciałabym wypunktować pod koniec tej trylogii to:
1. Książka spokojnie mogłaby być krótsza.
2. Najnudniejsze POV należały do Anny i Ari (i am so sorry bbys).
3. Nawet biorąc poprawkę na czasy, w których osadzona jest cała historia, nie jestem w stanie przejść obojętnie wobec wieku bohaterów. Dlaczego, Clare? Dlaczego to zawsze są małolaty? Żeby zachować łatkę Young Adult? Nie gra to najlepiej z niektórymi wydarzeniami, nawet jeśli mamy ten początek XX wieku. Dlaczego nie mogli mieć chociaż tych 19/20 lat? Matthew i jego wieloletni problem z alkoholem, bardzo, bardzo poważny (dosłownie jest alkoholikiem) kiedy ten ma dopiero 17 lat? I żaden dorosły nie zwracał na to uwagi? Nie niepokoili się, że nieletni praktycznie cały czas jest pod wpływem, ani razu w towarzystwie, na przyjęciach nie był trzeźwy?
Wielkie wyznania miłosne i małżeństwa też się tutaj wpisują, bo dopiero jak wmówiłam sobie w trakcie czytania, że mają po dwadzieścia lat to byłam w stanie podejść na poważnie do ich relacji (szczególnie Jamesa i Cordelii - James zachowywał się jak był jednym z dorosłych jegomościów z Enklawy, a nie jak 17-latek)
4. Po tak wielkiej zdradzie (podwójnej) ze strony Matthew i Cordelii, spodziewałam się wielkiej kłótni i mocnego ochłodzenia relacji między Jamesem i Matthew. Przecież między parabatai to byłby niewyobrażalny ból, znaleźć się w takim położeniu, a finalne naprawienie relacji, po długim konflikcie, tylko wzmocniłoby ich więzi. Niestety tego nie dostałam...
Złodziejaszki nadal w grze, więcej love dramy I frustracja głupotą bohaterów - to wszystko ma do zaoferowania druga część serii o rozterkach miłosnych Cordelii. Dobra, lepiej powiedzieć trójkąta miłosnego, chociaż w tej książce to już się taki trapez zrobił 😭
Autentycznie jestem w stanie powiedzieć, za tą część była lepsza od tomu pierwszego i naprawdę fajnie się bawiłam. Nadal utrzymuje moje słowa, że jak na książki o nocnych łowcach, to jest tu zdecydowanie zbyt mało akcji, walk i krwii. Jednak niektóre z twistow, to było cudo i bardzo podobała mi się dynamika tego tomu, a końcówka to już autentycznie zmiotła mnie z planszy i nadal jestem w niebie wzięta jak to się skończyło. Wątek Matthew był absurdalnie oczywisty i już setki stron przed finałem do domyślania się, ci którzy czytali będą wiedzieć o czym mówię, jednak nie odebrało mi to ani grama czystej rozkoszy z czytania.
Grace jest nadal tak samo irytująca, jak była przedtem, tylko do tej teamu teraz dołączyła Lucy. Trochę ich rozdziałów pominęłam, proszę wybaczcie, ale nie mogłam. Zato rozkwitł tu mój ukochany Alistair i wszystko co się wokół niego działo było spójne i dynamiczne od początku do końca, zresztą to samo tyczy się Matthew. Cordelia i James mogliby zejść na drugi plan, ale cóż czasami mogłam się z nich chociaż troszkę pośmiać.
Proszę tylko o jedno, już tak było przy Mrocznych Intrygach, kiedy finał drugiego tomu był majstersztykiem, a trzeci wyrzucił cały ten potencjał i zawiódł po całości. Dajcie mi teraz trzeci tom choć trochę godny tej drugiej części, ja już nawet nie wymagam więcej, tylko coś co nie zawali po całości.
Pomimo tej mojej całej dziwnej relacji z książkami Cassandry Clare, to ja nadal będę kontynuować czytaniem jej dzieł, bo pomimo ogromną frustracji jest to dla mnie ogromną rozrywka, więc jeśli wy jeszcze nie próbowaliście, to koniecznie spróbujcie!! Tylko Dary Anioła omijajcie szerokim łukiem, a Diabelskie Maszyny od razu kupcie w całości.