Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Mimo tytułu czytało się doskonale. Jest tu szkarłatna londonowska klasyka i licznie obecny Złoty wiek SF z domieszką klimatu wojownika szos i mechanicznej pomarańczy, wlewających się do polskiej fantastyki w pierwszej dekadzie po powrocie do wolności. Pokatastroficzne wizje z XXI wieku reprezentuje natomiast tylko jedna robotyczna historia, ale za to kapitalnie łącząca się z także już klasyką "Kto zastąpi człowieka". Wybór świetny, ale jeszcze lepsze jest posłowie Redaktora. Powiedziałbym nawet, że jest to przegląd tego, czego nie udało się zmieścić w jednej pokatastroficznej antologii. Dobry, zwięzły przegląd i poniekąd systematyka okraszona przekonywującą samokrytyką autora wyboru.