Urodził się w 1972 roku w Nowej Hucie, gdzie mieszka do chwili obecnej. Podobno typowy Koziorożec. Syn pisarki. Po maturze częściej przebywał za granicą niż w kraju. Imał się wielu zawodów, między innymi jeździł z niemieckim cyrkiem po Szwecji, szczepił kury pod Neapolem, widziano go również we Francji i w Szkocji. W Polsce przeszedł eliminacje do teleturnieju Wielka Gra z tematu „Sergiusz Prokofiew, życie i twórczość”, ale teleturniej zszedł niestety z anteny.
Fantastyką zaraził się w dzieciństwie od Verne’a i Lema, którzy do dzisiaj są w czołówce jego ulubionych autorów.
Zadebiutował w „Nowej Fantastyce” opowiadaniem Frankfurt (2004). Publikował w „Nowej Fantastyce”, „Science Fiction, Fantasy i Horror”, jego teksty znaleźć można także na łamach "Nieznanego Świata" i "Czwartego Wymiaru". Opowiadania jego autorstwa ukazały się w antologiach "Polowanie na lwa", "Kanon barbarzyńców", "Nowe idzie" oraz w autorskim zbiorze "Noc szarańczy".http://
Całkiem niezły zbiór opowiadań. Nie zawiódł jak zwykle Adam Przechszta. Jego „ Smak apokalipsy” jest bezbłędny. Autor ukazuje świat, jak sugeruje tytuł, po apokalipsie, w trochę westernowskim klimacie. Rewelacyjne „ Najpiękniejsza historia wszystkich czasów” Roberta M. Wegnera – trochę jak opowieści powstańcze, trochę jak arturiańskie legendy. A w tle wojna i okupacja rosyjska, wszystko okraszone fantastyką. Bardzo podobało mi się, bardzo długie jak na opowiadanie, „ Oko cyklonu” Pawła Majki. To już jest klasyczne sci-fi: obcy, statki kosmiczne i inne wymiary. Niezłe było też opowiadanie „ Każdy umiera za siebie” Jakuba Małeckiego. Autor przedstawił wizje ostatnich godzin z życia marynarzy okrętu „Kursk”. Dość mroczne.
Och, szalona książka. Wielobarwna kołdra zszyta ze 165 różnorodnych kawałków autorstwa różnych 66 czytelników. Tyle bowiem miniatur składa się na ten zbiór, który doskonale sprawdza się jako zapchajdziura, bo te krótkie opowiadanka mogą wypełnić czas w oczekiwaniu na coś nie angażując pełnej uwagi czytelnika tak jak powieść. Przeważająca większość tych utworów to rzeczy błyskotliwe i zabawne, pozbawione wprawdzie dalekosiężnych ambicji, ale potrafiące ucieszyć choć przez chwilę, każdego kto weźmie się za tę lekturę. Naprawdę fajne czytadełko w miniporcjach.