Dziewczyna z Marsa Tamara Bach 6,3
ocenił(a) na 82 lata temu Pomyślałam sobie, że jedenastoletnia Karo była na tę książkę trochę zbyt dziecinna. Za to siedemnastoletnia na przykład odebrałaby ją z właściwym jej oczarowaniem.
Pełna buntowniczego klimatu, nieposłuszeństwa i trudów w odnajdywaniu siebie. Opisuje ten moment w życiu, gdy czujesz się, jakbyś miała chodzić po ścianach z miłości. Gdy mdlejesz z niepewności, bo nie wiesz, czy twoje uczucia są odwzajemnione. Gdy nieustannie rozmawiasz ze sobą w głowie, odtwarzasz wciąż nowe scenariusze, słuchając składanek, które ci nagrała, bo już niczego tak naprawdę nie wiesz. Gdy uświadamiasz sobie, jak płytkie są twoje relacje z przyjaciółkami i rodzicami. Bo poznajesz tę osobę, która wywraca twój umysł do góry nogami. Chyba większość z nas miała w życiu taką Laurę, co?
Miriam porozumiewa się z nami w cudownie emocjonalny sposób. Byłam do bólu zauroczona jej rozkminami, czego nie można powiedzieć o wypowiedziach reszty postaci, które były jakoś tak... kalecznie napisane. 𝘋𝘻𝘪𝘦𝘸𝘤𝘻𝘺𝘯𝘢 𝘻 𝘔𝘢𝘳𝘴𝘢 to tak naprawdę sztuka dwóch aktorek - tylko Miriam i Laura mają w sobie jakąś głębię, inni bohaterowie to jednowymiarowe, tekturowe tło. Łatwe zakończenie również rozczarowuje, chociaż może gdyby pozbyć się zbędnych bohaterów, nie uwierałoby ono tak mocno.
Oj, Laura, po prostu mogłaś mieć lepszy powód i tyle.