James Church to pseudonim byłego oficera amerykańskiego wywiadu, który przez wiele dziesięcioleci służył w Azji. Wielokrotnie przebywał w Korei, gdzie jak sam mówi, dziesiątki razy wpadał na inspektora O.
Inspektor O to postać dość specyficzna. Lubi obracać kawałki drewna w dłoni, denerwując w ten sposób wszystkich dookoła. Nie nosi odznaki z Wielkim Wodzem. I w kółko uważa, że nie ma żadnego brata, którego wszyscy próbują mu wmówić. Osobliwe, prawda? Dodajmy do tego nadinspektora Paka, tajemniczego Kanga, znienawidzonego Kima i mamy paczkę pełną dziwactw!
Koryo to hotel w Phenian. Pewnego razu Inspektor O jedzie windą, a gdy wychodzi natrafia na pokój. Bez śladów morderstwa. Pytanie brzmi: Jak on ma się teraz zabrać za śledztwo? Nic trudnego, to norma w północnej Korei. A od najlepszego człowieka Paka, można spodziewać się wszystkiego. Naprawdę – wszystkiego. Tylko jest jeden mankament. Otóż cała ta śmierć pewnego osobnika z mroźnej Finlandii następuję w połowie książki. Nim do tego momentu doczytany, mamy do czynienia z wieloma szlakami, które prowadzą do innych dziwnych, niezręcznych wręcz sytuacji. I o to tutaj tak naprawdę chodzi. A przynajmniej tak mi się zdaje. Ciągłe wycieczki inspektora do różnych miast powoduje, że napotyka na miejscowych, którzy wcale nie są takimi „miejscowymi” jakbyśmy sądzili będąc na miejscu Pana O. i właśnie sposób myślenia inspektora, jego rozmowy z obcymi, przenikanie przez jego umysł sprawia, że che się więcej. Tam wszystko jest puzzlem, trzeba tylko umiejętnie je ułożyć.
Podsumowując: Napisy na okładce promowały świetną książkę. Czuję, że taką dostałam. Pochłonęłam w kilka godzin. Ot tak. Więc jeśli lubisz wchłaniać myśli innych i zastanawiać się, kto tak naprawdę jest winny przez kilkaset stron – to jest to książka, po którą musisz sięgnąć!
Więcej na http://recenzjedevi.blogspot.com/2015/03/smierc-w-koryo-james-church.html Zapraszam!
Od początku lektury towarzyszył mi niepokój, bo rzecz dzieje się w totalitarnej Korei Północnej, a główny bohater, Inspektor O, mimo że jest funkcjonariuszem ministerstwa bezpieczeństwa ludowego, jest tak samo inwigilowany co szary obywatel. Kryminalna intryga jest tu pretekstem do ukazania zniewolonych ludzi w państwie, w którym panuje terror. Atmosfera rodem z czasów głębokiego stalinizmu.