![Świąteczny konkurs lubimyczytać.pl – wygraj pakiet książek [KONKURS]](https://s.lubimyczytac.pl/upload/texts/14900/14949/14949_1607427870_grafika800x600.jpg)

Ludzie żądni zysku nie powinni nam dyktować, jakie rośliny i zwierzęta mogą jeszcze istnieć ani jakimi stworzeniami możemy się cieszyć. Wirt...
Ludzie żądni zysku nie powinni nam dyktować, jakie rośliny i zwierzęta mogą jeszcze istnieć ani jakimi stworzeniami możemy się cieszyć. Wirtualny świat na ekranie tego nie zastąpi. Tym bardziej powinniśmy wszystkim, którzy bezpośrednio lub pośrednio wspierają zanikanie przyrody na polach, odebrać dotacje. To oni żyją naszym kosztem, a nie przeciwnie. Nawet gdy współczesny system to maskuje. Rolnictwo przemysłowe jest dalekie od potrzebnego nam działania symbiotycznego. System może przetrwać tylko wtedy, gdy obie strony w równej mierze z niego korzystają. Gdy jedna za bardzo wykorzystuje drugą, staje się pasożytem. Tej tendencji, która niewątpliwie istnieje, nie możemy dłużej akceptować. Jest to, szanowne czytelniczki i szanowni czytelnicy, przesłanie motyli skierowane do was. Ich istnienie, piękno i osobliwości życia w pełni uzasadniają uznanie ich za cenne dobro zasługujące na odpowiednie potraktowanie w polityce. Nie potrzebujemy odwoływać się do prymitywnych argumentów użyteczności, by uzasadnić, dlaczego nie chcemy, żeby zniknęły motyle, wymarły ptaki i przestały kwitnąć kwiaty.
Gdy gąsienice osiągną dojrzałość, wygrzebują sobie tuż pod po-wierzchnią ziemi podłużną jamkę, w której się przepoczwarczają. Po kilku tygod...
Gdy gąsienice osiągną dojrzałość, wygrzebują sobie tuż pod po-wierzchnią ziemi podłużną jamkę, w której się przepoczwarczają. Po kilku tygodniach bezruchu z poczwarek wydostają się w pełni rozwinięte motyle, które próbują przefrunąć przez Alpy na południe. Po północnej stronie nie przeżyją zimy. Moja trupia główka była taką dojrzałą poczwarką. Położyłem ją w słoiku po konserwach na warstwie torfu i lekko ją nim przysypałem. Co pewien czas nieco zwilżałem torf, by poczwarka nie miała za sucho. Udało się. Tuż po wyjściu z poczwarki, zanim motyl zdążył całkowicie rozpostrzeć skrzydła, które nie zakrywały jeszcze żółto-czarnych pręg na bardzo grubym odwłoku, zmierzchnica wydawała mi się wprost olbrzymia. Zwłaszcza gdy pozwoliłem jej wdrapać się na mój palec wskazujący, chcąc ją posadzić na firance. W pozycji wiszącej powinna rozwinąć skrzydła, by stały się gotowe do lotu. Zamierzałem wypuścić ją o zmroku i pozwolić wrócić do Afryki. Sama myśl, że może jej się powiedzie, a ja się do tego przyczynię, była ekscytująca. Jasnożółty wzór na grzbiecie, który rzekomo przypomina trupią czaszkę, nie zrobił na mnie większego wrażenia. Obojętnie, jak bym na nią patrzył, w ogóle nie wyglądała jak czaszka. A może brakowało mi fantazji, by ją sobie wyobrazić. Ale nawet teraz, kiedy to piszę, trudno mi zrozumieć, jak ludzie w dawnych czasach wpadli na taki pomysł. Lecz jeśli ktoś liść przylaszczki kojarzy z wątrobą tylko dlatego, że składa się on z pięciu płatków (wcale niepodobnych do płatów wątroby),i na tej podstawie wnioskuje, że roślina ta musi pomagać w dolegliwościach wątrobowych, to i na grzbiecie zmierzchnicy dostrzeże maleńką trupią główkę.