Fabryka oficerów Hans Hellmut Kirst 7,7
ocenił(a) na 1042 tyg. temu Ta powieść zasługuje na miano wyjątkowej.
Narracja i fabuła ukształtowane z polotem. Wątek kryminalny sprawia, że mimo znacznej objętości i ważnego przesłania, ze stronic utworu nie wieje nudą.
Mamy tutaj obraz bezwzględnej ideologicznej indoktrynacji młodych podchorążych.
Tytuł utworu jest nieprzypadkowy. Obrazuje on sposób funkcjonowania szkoły, która w ciągu kilku tygodni ma ukształtować "maszyny" do wydawania rozkazów. To oni mają poprowadzić na rzeź mięso armatnie, więc jako dowódcy, powinni ślepo wykonywać rozkazy i bezwzględnie rugować jakiekolwiek przejawy samodzielnego myślenia u podwładnych.
Powieść jest krytyką nazizmu, ale też ślepej i idealistycznej wiary w każdą ideologię, która prowadzi do wojny.
W szkole toczy się bezwzględna walka o wpływy i przywileje, a ludzie są zdolni do największych podłości. Adepci i wykładowcy prezentują też skrajnie różne postawy wobec hitlerowskiego reżimu. Na jednym biegunie mamy fanatycznego miłośnika Hitlera, którym jest podchorąży Hochbauer, na drugim - pozbawionych złudzeń i krytycznych wobec przywódcy III Rzeszy - oficerów Federsa i Kraffta. Pomiędzy nimi rozciąga się pełna gama odcieni i dążeń, od walki o stanowiska, przez konformizm, aż po pragnienie przetrwania.
W powieści pojawia się spore grono ciekawie zarysowanych bohaterów. Kilkoro poznajemy bliżej, dzięki krótkim wstawkom autobiograficznym. Obserwujemy migawki z ich dzieciństwa, poznajemy rodzinę, środowisko i obraz przedwojennych Niemców jako społeczeństwa. To, co dostrzegamy, obala mit prawych, uczciwych i pracowitych Niemców, którzy po dojściu Hitlera do władzy, z dumą będą nazywać siebie nadludźmi. W tym społeczeństwie nie brakuje żadnej patologii, jest tu: pijaństwo, brutalna przemoc, złodziejstwo, gwałty, zdrady, zabójstwa, wykorzystywanie seksualne nieletnich, są kobiety uginające się pod patriarchalną dominacją mężczyzn, powszechnie panoszy się cwaniactwo i karierowiczostwo.
Krytyce zostaje poddana także postawa III Rzeszy wobec ciężko rannych żołnierzy. Obraz ludzi bez wszystkich kończyn, zawieszonych jak piłki w siatkach pod sufitem szpitala, jest porażający. Ale jeszcze gorszy jest obraz naczelnego lekarza, który przybywa do szpitala, aby jedynie na podstawie kartotek medycznych, wybrać kilkunastu pacjentów do wyeliminowania, bo zajmowanie się nimi jest kosztowne i trzeba zwolnić miejsca dla następnych.
Całość obrazu dopełniają jeszcze, realistyczne aż do bólu, wspomnienia z frontu chorążego Rednitza, ukazujące okrucieństwo i bestialstwo hitlerowców wobec cywilów w czasie kampanii wrześniowej w Polsce oraz podczas kampanii francuskiej i rosyjskiej. Obrazy martwych żołnierzy, stosów trupów, ludzi wiszących na drzewach, zwisających z futryn i okien domów, dyndających nad ulicą. Pojawiają się obrazy barykad wznoszonych z ciał martwych żołnierzy, dróg utwardzanych kośćmi i czerepami trupów, okopów i bunkrów pełnych szczątków żołnierzy z czasów I wojny światowej. I kilkukrotnie powtarzane pytania: dlaczego? po co?
Niewątpliwym atutem powieści Kirsta są bardzo wyraziści bohaterowie. Osobowości gen. Modershona, oficerów Federsa i Kraffta mają wprost siłę rażenia. Humorystyczne komentarze, zjadliwe uwagi i błyskotliwe dialogi, w których celowali wspomniani oficerowie, kpiące, sarkastyczne i groteskowe opisy wielkoniemieckich rytuałów towarzyskich, wywołują rozbawienie, ale i zapadają w pamięć. Równoważą one rozrachunkowy i oskarżycielski wydźwięk utworu oraz gorzkie zakończenie, które trudno przełknąć.