Studia prawnicze i seminarium doktorów kryminologii ukończył na Uniwersytecie Józefa Piłsudskiego. Praktykował krótko, od palestry wolał bowiem biurko z Underwoodem. Karierę dziennikarską rozpoczął jako recenzent operowy.
Jako pisarz debiutował Strzałem (1931). Wydał ponad 30 powieści, z których większość powstała w Zaleszczykach nad Dniestrem, gdzie pisarz miał „willę", którą kupił do spółki z oficerem z Korpusu Ochrony Pogranicza. Jego książki tłumoczono na kilka języków: czeski, holenderski, francuski, niemiecki i angielski.
Do Australii przybył w 1949 roku. Pracował jako urzędnik państwowy w przedsiębiorstwie budującym tamy - Snowy Mountain Authority.
Na emigracji napisał piętnaście minipowieści, które drukowane były „Wiadomościach Polskich". Określał je mianem „szablonowej lipy". W jakiś czas po przejściu na emerturę rozstał się z literaturą kryminalną.http://pl.wikipedia.org/wiki/Adam_Nasielski
...Chce pan urozmaiceń, rewelacji, rewolucji - czytaj książki lub pisz książki. Papier jest cierpliwy, a z dwudziestu czterech liter można s...
...Chce pan urozmaiceń, rewelacji, rewolucji - czytaj książki lub pisz książki. Papier jest cierpliwy, a z dwudziestu czterech liter można stworzyć nieskończoną ilość kombinacji...
Londyn, Ocean Indyjski, Wyspy Andamańskie, lata 30 ubiegłego wieku. Kapitan Howard, dowódca brytyjskiego krążownika podwodnego UC-143, otrzymuje nowy rozkaz. Ma dostarczyć w pewne wyznaczone miejsce niezwykle ważne, ściśle tajne dokumenty. Akta nie mogą dostać się w ręce wrogich mocarstw…
Więcej na:
http://www.zapomnianabiblioteka.pl/2021/10/adam-nasielski-koncern-b.html
Na raucie dla dyplomatów, Żbik spotyka bankiera Stokowskiego, pierwszy rzut oka pozwała mu odgadnąć, że Stokowski jest śmiertelnie przerażony, a ich spotkanie nie jest przypadkowe i nie będzie ostatnie. W istocie, wkrótce Żbik zostaje zaproszony do gabinetu Stokowskiego w gmachu Banku Południowego. Spotkanie to farsa, z której Żbik niczego się nie dowiaduje, jedynie utwierdza się w przekonaniu, że strach bankiera nie jest udawany. Do szczerości śledczy już nie zdąży go namówić, bo Stokowski zostaje zamordowany. Szczęśliwie sprawca drzemie spokojnie w pokoju obok, żeby po chwili – z przytupem – wkroczyć na scenę zbrodni, podając Żbikowi wszelkie dowody swojej winy jak na tacy. Żbik – prawie – ulega temu niebywałemu zbiegowi okoliczności, „prawie”, bo wrodzony geniusz zaczyna bić na alarm. No i, co istotniejsze, sprawca szybko staje się kolejną ofiarą. Teraz zaczyna się prawdziwe śledztwo ze Żbikiem, kilkunastoma policjantami i tajemniczym mordercą, a wszyscy zamknięci w ogromnym gmachu banku...
Nie lubię Bernarda Żbika przez Nasielskiego. A już najbardziej sakramenckiego i protekcjonalnego „Adasiu...”.
Nie zmienia to faktu, że „Grobowiec...” to udany bardzo lekki kryminał. Na swój sposób klaustrofobiczny, z nieoczywistymi postaciami i ich przeszłością. Wyjaśnienie zabójstwa jest nad wyraz pospolite i trywialne, ale dochodzenie do prawdy bardzo atrakcyjne. Klimat gdzieś między Conan Doyle'm a Christie.