Efekt wioski. Jak kontakty twarzą w twarz mogą uczynić nas zdrowszymi, szczęśliwszymi i mądrzejszymi Susan Pinker 6,9
ocenił(a) na 64 lata temu Podtytuł tej książki powinien brzmieć: jesteś samotny - na pewno umrzesz. Tak, tak, wiem, że umrzemy wszyscy, ale samotni szybciej. Autorka bowiem bynajmniej nie pisze o tym, jak być szczęśliwszym, tylko straszy przez całą książkę tym, że jeśli ktoś nie ma sieci kontaktów społecznych, z pewnością będzie żył krócej i umrze na raka (ewentualnie na jakąś inną z całego szeregu strasznych chorób). Samotność zabija. Zmienia kod genetyczny. Osoby samotne żyją krócej, umierają szybciej, niż osoby o dobrej sieci relacji społecznych. W leczeniu raka też najważniejszy jest kapitał społeczny. Ba, rzekomo udowodniono, że introwertycy są bardziej od ekstrawertyków narażeni nie tylko na śmierć z powodu raka (sic!),ale nawet na zwykłe przeziębienie. Skłonność do samotności jest destrukcyjna. Nie masz małżonka - też będziesz żyć krócej. I tak dalej, przez całą książkę. W zasadzie dla długiego życia - wg Pinker - nic nie ma znaczenia, ani dieta, ani ruch, ani czyste środowisko, ani nawet osławione pozytywne myślenie i brak stresu - liczą się tylko więzi społeczne. I nie chodzi o Facebooka i Instagrama, tylko bezpośrednie kontakty, twarzą w twarz. Wirtualnych "przyjaciół" możemy mieć i 3 tys., nic nam to nie pomoże - zresztą wszyscy wiemy, jak to działa...
To, że ludzie potrzebują interakcji z innymi to nic nowego, Ameryki Pani Pinker nie odkryła, skoro człowiek to istota społeczna. To, że człowiek nie jest ewolucyjnie dostosowany do kontaktów poprzez różne urządzenia i na odległość też mnie nie dziwi - wszak internet to wynalazek ostatnich 30 lat. Ale myślę jednak, że autorka wyciąga za daleko idące wnioski. I przyznaję, że nie tego się po tej książce spodziewałam.
Daję tej książce jednak dobrą ocenę, bo naprawdę dobrze się ją czyta, w zasadzie jak beletrystykę. Książki psychologiczne mają to do siebie, że często - wbrew pozorom - są nudne. Autorzy zanudzają czytelnika szczegółami badań i wyników statystycznych, przy tym mieląc jedną tezę w kółko przez kilkaset stron. U Pinker jest inaczej - podaje ona fakty, obudowując je ciekawymi przykładami z życia (a odnośniki do źródeł znajdziemy w przypisach),kolejne rozdziały dotyczą różnych zjawisk, tempo jest żwawe, że nie wspomnę o napięciu, rodem z kryminału, jakie panuje w całej książce - wszak nie co dzień ktoś mnie w książce straszy, że rychło umrę.
Cóż, biorąc po uwagę fakt, że w chwili obecnej społeczeństwo jest w zasadzie uzależnione od Internetu i nowoczesnych technologii, a tak pożądanych kontaktów twarzą w twarz jest coraz mniej, a w dodatku różni prognostycy przewidują, że ten trend będzie się nasilać, to w konkluzji Susan Pinker jest to, że rasa ludzka wyginie na raka. O ile wcześniej nie zmiecie nas katastrofa ekologiczna.