Amerykańska pisarka, autorka bestsellerów New York Times i USA Today. Często współpracuje z innymi pisarzami i angazuje się w projekty wydawnicze. Współpracowała m.in. z Johnem Greenem, Lauren Myracle, Cassandrą Clare, Sarah Rees Brennan. Posiada MFA Uniwersytetu Columbia. Została nominowana do nagrody Edgar Award i Andre Norton, a jej książki pojawiają się często na YALSA i państwowych listach nagród. Magazyn Time uznał ją za jedną z najlepszych 140 osób, które warto śledzić na Twitterze (@maureenjohnson).
Maureen mieszka w Nowym Jorku.http://www.maureenjohnsonbooks.com
Podczas wyjazdu do Londynu Stevie rozpoczyna śledztwo w sprawie sprzed lat. Jedyne informacje jakie zdobywa to podejrzenia nowo poznanej Izzy oraz strzępki uzyskane w rozmowie z jej ciocią, świadkiem tamtych wydarzeń. Stevie musi działać po omacku. Jedyna osoba, która mogłaby powiedzieć coś więcej, nie chce. Kiedy dociera do pozostałych świadków, każdy zdaje się kłamać i nie wiadomo w co komu wierzyć. Wyłapywanie podejrzanych rzeczy było dosyć łatwe, ale nie oczywiste.
Miejscem akcji był Londyn, dlatego w książce pojawiały się przepiękne opisy miasta oczami zwiedzającego go turysty. Chociaż w tym tomie nadal dominowało śledztwo to w porównaniu do poprzednich było więcej akcji opowiadającej o głównej bohaterce i jej przyjaciołach. Rozwój relacji Davida i Stevie bardzo mi się nie podobał i trochę jakby nie pasował do poprzednich części. Wprowadzona drama była zupełnie niepotrzebna i popsuła budowaną dotychczas relację. Cliffhanger na końcu totalnie na nie.
Brakowało mi domknięcia wątku śledztwa. Sprawca został wyjawiony ale sprawa nie została zakończona. Póki co niestety najgorszy tom.
Pokładałam niemałe nadzieje co do tej książki. Kryminał, rozwiązywanie starej zagadki. Bardzo mnie ciekawiło jak ktoś chce znaleźć mordercę sprzed ponad 60 lat, bo świadkowie już dawno umarli, a sam morderca zapewne również.
Niestety jeśli liczymy na rzeczywiste śledztwo, to możemy się zawieść. Przewodni wątek został zepchnięty na drugi a nawet trzeci tor.
Wątek romantyczny zupełnie od czapy, chemii między bohaterami brak, gdy doszło do kulminacji uczuć między jedną z par bohaterów, to byłam zdziwiona, bo nic nie zwiastowało tego, że ta dwójka do siebie pasuje czy coś czuje.
Irytowała mnie również ilość literówek, wiadomo że pewnie w większości książek się zdarzają, ale w tej było ich bardzo dużo, tak dużo że aż zaczęły mnie irytować.