Mroczne tajemnice Dolnego Śląska. Przewodnik po miejscach, które żyją sekretami do dziś Inessa Ormańczyk 7,9
ocenił(a) na 819 tyg. temu Chociaż tytuł może brzmi dość mrocznie, to jednak od tej książki trudno się oderwać. Dolny Śląsk to miejsce niesamowite dla mnie od zawsze. Gdy po raz pierwszy byłam w okolicach Kłodzka, od razu niemal zakochałam się w tamtym regionie. Chociaż muszę dodać, że ja jestem zachwycona całym naszym krajem, bo jest tak różnorodny i tak wiele miejsc do zobaczenia i zachwytu. Pochodzę z Bieszczad, które również bardzo lubię, mieszkam na Mazurach i nie wyobrażam sobie innej miejscówki, a bardzo lubię morze i góry, no i ... Dolny Śląsk z tymi zamkami i ich tajemnicami.
Gdy kilka lat temu byłam w Dusznikach-Zdroju, odwiedziłam również Lewin Kłodzki, który przede wszystkim znany jest z tego, że mieszkała tam Wioletta Villas, a okazuje się, że ta niewielka miejscowość skrywa również wiele innych tajemnic. I związanych z czarownicami...
"Spacerując po Lewinie Kłodzkim, warto przypomnieć sobie, że setki lat temu wydarzyła się tam straszliwa historia. Dawna świątynia, z której gont posłużył za rozpałkę stosu czarownicy, nie istnieje, ale na placu po niej postawiono murowany kościół pod wezwaniem Michała Archanioła trwający do dziś."
"Mroczne tajemnice Dolnego Śląska. Przewodnik po miejscach, które żyją sekretami do dziś" to bardzo ciekawa książka, która ani nie jest typowym przewodnikiem, nie jest też typowym reportażem, ale to jakby mieszanka obu tych kategorii połączona klimatem baśni i legend. Dlatego jest tak zachwycająco wciągająca. Autorki dopracowały swoje opowieści perfekcyjnie obrazując jednocześnie pięknymi fotografiami. To wręcz prawdziwa kopalnia historii Dolnego Śląska i w dodatku opiera się na dowodach źródłowych. Autorki przeanalizowały je dokładnie a nawet rozłożyły na czynniki pierwsze szukając w każdej z nich choćby ziarenka prawdy. Okazało się to bardzo pomocne w zrozumieniu wielu legend i tych strasznych historii przytoczonych w tej książce.
Nie będę Wam zdradzać treści, bo naprawdę warto samemu przeczytać tę książkę. Jeżeli oczywiście interesują Was takie historie.
Ja czekałam na tę książkę dość długo, lecz było warto i z pewnością jeszcze nie raz do niej wrócę. A gdy powiedzie się mój planowany wyjazd w tamten region, to plan zwiedzania na pewno oprę o Szlak wampirów z tej książki, bo lubię odwiedzać takie mniejsze i mniej znane miejscowości, które nie są tak oblegane przez turystów. A jak podają autorki, te miejsca można bezpiecznie odwiedzać. A pozwoli mi to na poszerzenie swojej wiedzy dotyczącej Dolnego Śląska...
"Szlak wampirów powstał po to, aby każdy mógł podążyć ich śladami. Jest to sześć miejscowości: Lewin Kłodzki, Ziębice, Rybnica Leśna, Strzegom, Bolków i Siedlęcin. W każdym z tych miejsc grasował jakiś wampir zakłócający spokój żywych. Choć tak naprawdę to - w większości omówionych przypadków - żywi dręczyli umarłych."
Ciekawa przygoda i jednocześnie wnikliwe śledztwo historyczne.