Doktor White i jego głowy, czyli śmiałe eksperymenty w transplantologii Brandy Schillance 7,5
ocenił(a) na 740 tyg. temu seria BoWiem od Wydawnictwa Uniwersyteu Jagiellońskiego już parę razy mnie zachwyciła, ale dawno nie czytałem nic tak dobrego, co tak naprawdę jest literaturą popularnonaukową, a nie tylko prostą biografią. O ile z książką o Tesli męczę się okrutnie i trochę bałem się i w tym przypadku, bo nie tylko z fizyki byłem noga, ale i biologii nie lubiłem, to "Doktor White i jego głowy" okazał się lekturą wręcz fascynującą. Tym bardziej jestem zdziwiony, że o samym naukowcu wcześniej nie wiedziałem nic, więc nawet ludzkiej ciekawości na początku nie było. No jak to - chirurg, który wymyślił sobie przeszczepienie ludzkiej głowy do innego ciała, jawi się niczym doktor Frankenstein. No jakiś chory eksperymentator, fantasta i hochsztapler, nie?
Tymczasem mamy do czynienia z człowiekiem, którego praca (i trochę obsesja na punkcie pewnej idei),choć może wydaje się dość utopijna, pośrednio prowadziła do wielu odkryć, które potem służyły medycynie i ratowały ludziom życie. Głowy ludzkiej ostatecznie nie przeszczepił, ale eksperymentując na zwierzętach, udowodnił, że to wcale nie jest niemożliwe - skoro po przeszczepieniu głowy z mózgiem do innego ciała, odzyskiwało ono sprawność, to znaczy że to wcale nie jest nierealne.
White zderzył się z pytaniami i oskarżeniami, które zmieniły również oblicze medycyny - o etykę, o to gdzie leży esencja osobowości człowieka (on był przekonany że w mózgu i umiejscawiał tam również jako człowiek wierzący ludzką duszę). I to jest tu równie ciekawe jak wszystkie ciekawostki o tym co robił w swoim laboratorium. Dyskusje z ekologami, bez strachu podejmowanie się mało przyjemnej łatki "rzeźnika", nie pozostawianie bez polemiki i wyjaśnienia ataków, czy wreszcie nieustanne doskonalenie się w pracy, wzbudziło nie tylko sympatię, ale i spory szacunek. Oczywiście można powiedzieć - miał wybujałe ego, jak wielu wizjonerów lekceważył trudności, ale w przypadku White'a to raczej ogromna praca, by każdą trudność zanalizować i ominąć. To dzięki niemu wiemy, że mózg jest w stanie przetrwać dłużej dzięki obniżeniu temperatury wokół niego, a precyzyjne łączenie wszystkich naczyń krwionośnych to poligon na którym obok niego uczyło się bardzo wielu innych specjalistów.
Jest tu trochę smaczków historycznych (ech ten "wyścig" między USA i ZSRR),ciekawostek biograficznych, ale to przede wszystkim opowieści o tym jak dzięki pewnej śmiałej idei, nawet jeżeli nie udało się jej na razie doprowadzić do końca, można było przesunąć do przodu naszą wiedzę i możliwości w ratowaniu ludzkiego życia. Kto wie, może kiedyś jednak taka operacja zostanie dokonana. Mózg, który jest w pełni sprawny, tak jak przeszczepiamy kończyny, narządy, miałby dostać całe nowe, sprawne ciało. Pozostaje oczywiście działanie układu nerwowego, ale przecież i tu medycyna dokonuje cudów. Przerażające? Może i tak, bo zaraz pojawiają się oskarżenia o handel ciałami, o fanaberie bogatych, którzy chcą żyć kosztem biednych. Ale i fascynujące. Czyż człowiek sparaliżowany nie chciałby dostać takiej szansy?
Kapitalna lektura.
recenzja umieszczona też na: https://notatnikkulturalny.blogspot.com/2023/06/doktor-white-i-jego-gowy-brandy.html