Najnowsze artykuły
- Artykuły„Nowa Fantastyka” świętuje. Premiera jubileuszowego 500. numeru magazynuEwa Cieślik3
- ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 2LubimyCzytać3
- ArtykułyTo do tych pisarek należał ostatni rok. Znamy finalistki Women’s Prize for Fiction 2024Konrad Wrzesiński9
- ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 1LubimyCzytać14
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Ingo Schulze
4
5,6/10
Pisze książki: literatura piękna
Urodzony: 15.12.1962
Niemiecki pisarz z Drezna (NRD),w którym mieszkał do matury (Kreuzschule),studiował filologię klasyczną w Jenie. Był dramaturgiem teatru w Altenburgu, lecz w 1990 został dziennikarzem i współzałozycielem niezależnej gazety "Altenburger Wochenblatt" i pisma ogłoszeniowego "Anzeiger". W 1993 na zlecenie innego przedsiębiorcy spędził pół roku w Rosji, zakładając pismo ogłoszeniowe "Privet Petersburg".
Od połowy lat 90-tych mieszka z rodziną w Berlinie.http://www.ingoschulze.com/
Od połowy lat 90-tych mieszka z rodziną w Berlinie.http://www.ingoschulze.com/
5,6/10średnia ocena książek autora
118 przeczytało książki autora
255 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Powiązane treści
Zobacz więcej treści
Popularne cytaty autora
Cytat dnia
(...) wy Polacy macie takie fantastyczne kobiety, jeśli gdzieś są naprawdę rasowe kobiety, to u was!
1 osoba to lubi
Ale człowiek, jak wiadomo, nie słucha własnego głosu. Najmniej człowiek słucha samego siebie, taki jest naszpikowany wątpliwościami i względ...
Ale człowiek, jak wiadomo, nie słucha własnego głosu. Najmniej człowiek słucha samego siebie, taki jest naszpikowany wątpliwościami i względami; taki dobrze wychowany.
1 osoba to lubiNie jestem kimś, do kogo ludzie chętnie się przysiadają. To nic nowego, ale wciąż czuję się dotknięty tym faktem, choć zawsze oddycham z ulg...
Nie jestem kimś, do kogo ludzie chętnie się przysiadają. To nic nowego, ale wciąż czuję się dotknięty tym faktem, choć zawsze oddycham z ulgą, ilekroć ktoś po krótkim wahaniu idzie dalej.
1 osoba to lubi
Najnowsze opinie o książkach autora
1989. Dziesięć opowiadań o burzeniu murów Michael Reynolds
6,1
Bardzo dziwny zbiór opowiadań, wydany rzekomo z okazji 20 rocznicy upadku muru berlińskiego. Niestety, żadne z nich nie ma z Berlinem i murem nic wspólnego! Owszem, jakąś tam nicią łączącą wszystkie dziesięć opowiadań jest mur, granica - w sensie dosłownym lub metaforycznym. Niemniej skojarzenia te są bardzo luźnie.
Same opowiadania raczej słabe i nierówne, bez drugiego dna, bardzo dosłowne. Część z nich to głos liberalnej, "nowoczesnej" Europy. Możemy w tym tomie przeczytać m.in. o prezydencie, który umiera na zator, i w chwili śmierci wspomina wynalazcę klocków Lego; żołnierza, który kupuje ciastka od rosyjskiej dziewczynki; celnika, który nielegalnie przepuszcza rodzinę muzułmanów przez leśną granicę polsko-niemiecką; Andorczyka poszukującego tożsamości; dialog muru więziennego z drzewem; opowieść o strachu człowieka przed innymi ludźmi, przez który to strach zamyka się w quasi-grobie i umiera; historię obserwacji ludzi za murem domu Wielkiego Brata; wreszcie o kosmicznej Federacji Ekumene, do której przystępuje Ziemia (coś na kształt międzygalaktycznej Unii Europejskiej).
I to nie są tylko hasła-slogany, to niemalże streszczenia całych opowiadań. Są one bez pointy.
Wyłamuje się spośród nich opowiadanie "Po okazyjnej cenie" Miklosa Vamosa. Jest kapitalne, ma świetną narrację, pointę, jest w tym jakaś akcja, facet opowiada nam jakąś konkretną historię, ma ona swój rozwój, i bardzo dobre zakończenie.
Książka jest też ślicznie wydana. Bardzo fajny papier, półtwarda okładka, no i te genialne ilustracje! Coś jakby połączenie awangardy z malarstwem naiwnym Nikifora.
Pięknie się tę książkę ogląda, fatalnie czyta.
1989. Dziesięć opowiadań o burzeniu murów Michael Reynolds
6,1
W ramach wspomagania / urozmaicania nauki historii współczesnej, wypożyczyłam dla córki książkę
"1989. Dziesięć opowiadań o burzeniu murów" pod redakcją Michaela Reynolds'a.
Na stronie wydawcy przeczytałam, że ta antologia jest próbą uczczenia rocznicy upadku muru berlińskiego,
przypomnienia absurdu jego istnienia.
W blurbie (na tylnej okładce) zaś:
Książka próbuje nie tylko przekazać niemal namacalną, absurdalną rzeczywistość nieistniejącego już muru,
ale także przyczynić się do burzenia mniej oczywistego muru, który wciąż istnieje: muru odgradzającego
literaturę dla dorosłych od literatury dla młodszych czytelników.
Byłam przekonana, że będą to poważne opowiadania historyczne o murze berlińskim,
o okolicznościach związanych z jego budowaniem, a potem burzeniem, o przyczynach, skutkach,
o tle politycznym, społecznym itp. itd.
Myliłam się!
Córka po lekturze powiedziała:
- A wiesz, mamo, że to książka nie o murze berlińskim?
- Nie? A o czym? - zapytałam.
- Na końcu jest taka notatka z informacjami, w którym roku mur berliński wzniesiono, w którym zburzono,
ile miał metrów, ile osób zginęło przy jego przekraczaniu i temu podobne, ale opowiadania są o różnych
murach. O wznoszeniu i burzeniu różnych murów, także tych psychicznych.
Elia Barceló w swoim opowiadaniu ustami dzieci mówi:
Kiedy na kogoś patrzysz i odwracasz wzrok, wznosisz mur. Jeśli patrzysz drugiemu w oczy i uśmiechasz się,
budujesz most. Jeśli rozmawiasz w kimś bardzo różnym od ciebie i słuchasz, co ma do powiedzenia,
budujesz most, który wzbogaca was oboje. Jeśli nie dajesz mu dojść do głosu albo nie słuchasz,
wznosisz mur i chowasz się za nim samotny i wystraszony.
Dziesięć opowiadań krążących wokół tematu muru.
(Właściwie jedenaście opowiadań, bo Michael Reynolds w podsumowaniu na końcu książki
też napisał swoje.)
Różnych opowiadań. O różnych murach.
Wśród autorów jedno nazwisko polskie: Olga Tokarczuk.
Pozostali autorzy to: Elia Barceló, Heinrich Böll, Andrea Camilleri, Didier Daeninckx, Max Frisch,
Jiři Kratochvil, Ludmiła Pietruszewska, Ingo Schulze i Miklós Vámos.
Michael Reynolds w swoim podsumowaniu pisze:
Narody i społeczności nie mogą sobie pozwolić na zapomnienie. Zapomnienie oznacza dla nich zgubę.
Gdy zapominają, ryzykują, że będą w nieskończoność powtarzać swoje błędy. Gdzie zaś brak żywej
pamięci - a czytelnicy, dla których przeznaczona jest ta książka, nie pamiętają muru berlińskiego - zadaniem
pisarzy i artystów jest pobudzać wyobraźnię, przywoływać pamieć spod pokładów kurzu.
To właśnie starał się uczynić każdy z autorów, których opowiadania zgromadzono w tej książce.
Książkę przeczytałyśmy obie.
Każda osobno.
No i niestety, muszę teraz to napisać...
Zapytałam córkę, czy książka jej się podobała.
Córka delikatnie stwierdziła: "Nie bardzo".
Mnie większość tych opowiadań zdecydowanie nie podobała się..
Ilustracje Henninga Wagenbretha też.
Przyznaję: to 96 stron całkiem zgrabnie napisanej prozy.
Nie wszystko jednak zrozumiałam.
Nie, nie chodzi o słowa. Chyba nie zrozumiałam sensu niektórych opowiadań.
Co autor miał na myśli? Po co to napisał? Co chciał przekazać?
Może nie zrozumiałam, bo nie należę do targetu określonego przed wydawcę?
A może nie jestem zbyt wyrobionym* czytelnikiem?
Córka też.
Przynajmniej jesteśmy po tej samej stronie muru (niezrozumienia) ;-p
* Może niezbyt wyrobionym, ale za to czujnym; znalazłam dwa błędy ortograficzne :-(
https://bajdocja.blogspot.com/2017/01/ksiazka-o-wznoszeniu-i-burzeniu-murow.html