Najnowsze artykuły
- Artykuły„Psychoza”, „Lśnienie”, „Zagłada domu Usherów”, czyli różne oblicza motywu szaleństwa w literaturzeMarcin Waincetel17
- ArtykułyCzytamy w weekend – Światowy Dzień Zwierząt 2024LubimyCzytać365
- ArtykułyReese Witherspoon i Harlan Coben piszą wspólną powieść. Premiera thrillera już w przyszłym rokuKonrad Wrzesiński33
- Artykuły„Smok Diplodok” już w kinach, czyli komiksowi bohaterowie na wielkich ekranachLubimyCzytać5
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Jerry Oppenheimer
2
6,0/10
Pisze książki: literatura piękna, biografia, autobiografia, pamiętnik
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,0/10średnia ocena książek autora
98 przeczytało książki autora
160 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Crazy Rich: Power, Scandal, and Tragedy Inside the Johnson & Johnson Dynasty
Jerry Oppenheimer
6,0 z 1 ocen
1 czytelnik 0 opinii
2014
Zawsze w pierwszym rzędzie. Anna Wintour - królowa Vogue'a
Jerry Oppenheimer
6,0 z 75 ocen
241 czytelników 10 opinii
2006
Najnowsze opinie o książkach autora
Crazy Rich: Power, Scandal, and Tragedy Inside the Johnson & Johnson Dynasty Jerry Oppenheimer
6,0
Książka bardzo nierówna - przypuszczam, że różnice wynikały z liczby dostępnych źródeł. Jak wszystko tego autora - czyta się bardzo szybko - od początku angażujemy się w losy rodziny - i nawet jeśli nie kibicujemy ich działaniom, to zależy nam na tym, by poznać ich motywacje i losy. Zabrakło mi trochę więcej informacji o samym imperium, jak się rozwijało przez lata, ale rozumiem, że książka miała skupić się na rodzinie, a nie firmie.
Zawsze w pierwszym rzędzie. Anna Wintour - królowa Vogue'a Jerry Oppenheimer
6,0
Chyba po raz kolejny powinnam zacząć od frustracji. Kto wymyślił, żeby zapisać tytuł w taki sposób, że nie wiadomo, co jest tytułem, a co podtytułem? W tej chwili nie ma dla mnie znaczenia, czy ja zapisałam to dobrze. Na LubimyCzytać jest to zapisane w jeszcze inny sposób. Wydawnictwo Twój Styl bardzo mi podpada swoimi książkami, mam za sobą do tej pory dwie (o ile dobrze pamiętam),obie to biografie i w obu był ogromny urodzaj literówek. Jeszcze, zaciskając zęby, byłabym w stanie zaakceptować faktycznie literówki - brak ogonków przy polskich znakach, brak spacji, ewentualnie jakiegoś przecinka - ale niektóre z nich to już rażące błędy, jak np. zrobienie z Virgini Woolf - Wolf, albo z Shiga Ikedy - Ikidę. Aż sprawdziłam, czy zaistniał w tej książce jakiś korektor - owszem. Nie wiem, ile tej kobiecie zapłacono, ale mam nadzieję, że bardzo mało, a najlepiej nic. Biografia była tłumaczona przez dwie osoby i w drugiej części czyta się bardzo dobrze, błędów nie ma, ale w pierwszej? Aż głowa boli. Czasem się zastanawiałam, co miałam wynieść z danego zdania, ponieważ nie tylko literki były nie na swoim miejscu...
Po tym ponurym wstępie przejdę jednak do treści. Pierwszy raz z kwestią Anny Wintour spotkałam się przy okazji książki "Diabeł ubiera się u Prady". Zafrapowała mnie ta kobieta - silna, zdecydowana i upierdliwa jak mało kto - nawet bardziej niż ja sama. Nawet nie wiedziałam, że została napisana jej biografia, uświadomiła mnie parę miesięcy temu koleżanka, oświadczając mi, że kupiła sobie tę książkę. Momentami jestem bardzo podatna na wpływy, więc pięć minut później zrobiłam to samo, jednak nie miałam kiedy jej przeczytać. Angie była i zawsze będzie pierwsza. Pierwsze co mnie tutaj zdenerwowało, to imię i nazwisko autora. Sama nie wiem, co mi się w nim nie podoba, ale doszłam do wniosku, że pominę tę irracjonalną niechęć i pójdę dalej. Zaczęło się oczywiście od rodziców Anny, później jej dzieciństwa i miłości do mody, którą żywiła niemal od urodzenia. Bardzo łatwo można zauważyć procesy, które sprawiły, że stała się taka, jaka jest. Później powoli obserwujemy jej drogę ku osiągnięciu celu - zostania naczelną amerykańskiego "Vogue'a". Pomiędzy poszczególnymi magazynami widzimy jej romanse, przyjaźnie, końce przyjaźni i niezachwianą pewność w to, że w końcu dostanie to, czego pragnie.
Jerry Oppenheimer przeprowadził wiele rozmów ze znajomymi, pracownikami, niektórzy z oczywistych względów nie zgodzili się na publikację swoich nazwisk. Niby wszystko jest dokładnie (czasem miałam wrażenie, jakby autor był materacem Anny i wszystko o niej wiedział, nawet to, czego nie wie nikt oprócz niej samej),pięknie i rzetelnie, ale cały czas zdawało mi się, że czegoś tu brakuje, że czytam o jakieś kłamstwo, a nie całkowitą prawdę. Nie wiem, co było tego powodem, jednak wciąż mam po tej książce jakiś niesmak i nie ma on nic wspólnego z charakterem Anny, który okazał się trochę łagodniejszy od tego przedstawionego przez Lauren Weisberger, co ilustruje zresztą świetny przykład w biografii. Mimo to będę starała się unikać biografii napisanych przez tego człowieka, ponieważ coś mi w nim nie pasuje, co zapewne rzutowało (pomijając brak korekty i kiepskie tłumaczenie pierwszych dwudziestu jeden rozdziałów) na mój odbiór. Chociaż niewykluczone, że po prostu nie jest tak świetnym biografem, o jakim mógłby świadczyć jego dorobek.
Oczywiście jeśli kogoś interesuje moda i Anna Wintour, może bez problemu tę książkę przeczytać. Ale nie widzę w niej nic zachwycającego (ale z pewnością jest lepsza od notki biograficznej na Wikipedii). Są pewne niepotrzebne rzeczy, a te bardziej przydatne potraktowane trochę z lekceważeniem. Czuję się trochę rozczarowana. Między innymi też paskudnym zdjęciem na okładce i zaledwie ośmioma zdjęciami, nic nie wnoszącymi, przedstawiającymi Annę. Trzy moim zdaniem wyglądają na tyle podobnie, że wystarczyłoby jedno.
Przy okazji byłam ostatnio w Empiku i stwierdziłam, że przejrzę sobie tę biblię mody. Miałam trzy - amerykańską, brytyjską i włoską. Amerykańską osobiście uważam za najgorszą, brytyjską za trochę lepszą, a moim gustom najbardziej odpowiadała włoska - głównie dzięki cudownym zdjęciom i świetnemu papierowi, a nie temu przypominającemu program telewizyjny, na jakim został wydrukowany amerykański. Od tej pory nie widzę w Annie Wintour zupełnie nic fascynującego. Niestety nie spełnia legendy "Diabła ubierającego się u Prady", na co liczyłam. Nie spełnia nawet swojej samej legendy.
To najgorsza biografia, jaką dane mi było przeczytać. Kto by pomyślał, że łatwiej napisać biografię kogoś martwego, niż kogoś, kto jeszcze żyje.