Polityk, poeta, podskarbi wielki koronny w latach 1668–1683, świecki referendarz koronny w latach 1658–1668, stolnik sandomierski w latach 1647–1658, sekretarz królewski w 1656 roku, starosta tucholski w latach 1667–1669 i 1673–1681, warcki od 1661 roku, tymbarski w 1658 roku, kowalski w latach 1658–1672, zawichojski od 1656 roku, ambasador Rzeczypospolitej w Królestwie Francji w 1679 roku. Przywódca stronnictwa profrancuskiego, czołowy przedstawiciel polskiego baroku dworskiego, marinista, pradziad Stanisława Augusta Poniatowskiego, ostatniego króla Polski oraz Michała Jerzego Poniatowskiego, ostatniego prymasa I Rzeczypospolitej.
Jan Andrzej Morsztyn urodził się 24 czerwca 1621 w Raciborsku, w pobliżu Krakowa. Jego ojciec był zamożnym ziemianinem, członkiem wspólnoty braci polskich. Rodzina korzeniami sięgała osiedlonego w XIV wieku na terenie Polski mieszczaństwa niemieckiego, lecz w tym czasie posiadała już polski tytuł szlachecki.
W młodych latach studiował na uniwersytecie w Lejdzie oraz odbył wraz z bratem podróż po Włoszech i Francji. Po powrocie związał się z dworem rodziny Lubomirskich i dzięki jej protekcji uzyskał kontakty na dworze królewskim. Od 1649 był dworzaninem Jerzego Lubomirskiego, a w 1653 został dworzaninem królewskim. Poseł na sejm 1653 roku z województwa sandomierskiego. W 1656 rozpoczął karierę na dworze jako sekretarz królewski, a od 1658 referendarz koronny. W 1660 otrzymał starostwo małogoskie i w 1668 stanowisko podskarbiego wielkiego koronnego. W tym czasie brał udział w wielu misjach dyplomatycznych, m.in. jego podpis widnieje pod aktem pokojowym pokoju w Oliwie. W 1662 pobierał z kasy ambasadora francuskiego w Rzeczypospolitej Antoine de Lumbres’a pensję w wysokości 9000 franków za poparcie planu elekcji vivente rege kandydata francuskiego Ludwiki Marii Gonzagi. W 1661 w miejscu dworu rodzinnego w rejonie obecnego Placu marsz. J. Piłsudskiego w Warszawie wybudował piętrowy barokowy pałac z czterema wieżami, który dał początek Pałacowi Saskiemu. Poślubił w 1659 Katarzynę, siostrę pułkownika wojsk koronnych Henryka Gordona, damę dworu królowej Marii Ludwiki Gonzagi. Kilka lat później przeszedł na katolicyzm, którego był letnim i pozbawionym fanatyzmu wyznawcą. W latach 1667–1683 był starostą niegrodowym tucholskim.
W polityce reprezentował stronnictwo profrancuskie. Na sejmie abdykacyjnym 16 września 1668 roku podpisał akt potwierdzający abdykację Jana II Kazimierza Wazy. Po abdykacji Jana II Kazimierza Wazy w 1668, popierał do polskiej korony kandydaturę francuskiego księcia Wielkiego Kondeusza. Był elektorem Michała Korybuta Wiśniowieckiego w 1669 z województwa krakowskiego. Był członkiem konfederacji malkontentów w 1672 roku. Elektor Jana III Sobieskiego z województwa sandomierskiego w 1674. Za panowania króla Jana III Sobieskiego zawiązał w porozumieniu z Ludwikiem XIV spisek detronizacyjny. Został on wykryty i rozpoczęto przygotowania do sądu sejmowego o zdradę stanu, a także o wykorzystywanie skarbu publicznego w osobistych celach. Choć Morsztyn przysiągł, że nie zbiegnie za granicę, uczynił to. Osiadł we Francji, gdzie przyjął poddaństwo i objął urząd sekretarza Ludwika XIV (który uzyskał jeszcze, gdy był obywatelem Rzeczypospolitej). We Francji pisał się jako "Jean-André comte de Morstein".
Morsztyn był typowym poetą dworskim. Jego utwory cechowały się niezwykłym kunsztem. Poprawiał je wielokrotnie, troszcząc się o każdy szczegół. Pisanie nie stanowiło jednak jego życiowej pasji. Traktował je jako rozrywkę, swoistą zabawę słowem. Dokonał wielu tłumaczeń na język polski. Do najbardziej znanych należą Cyd Pierre Corneille'a, sielanka Amintas Torquata Tassa oraz czwarta pieśń poematu Adone Mariniego nosząca tytuł Psyche.
Morsztyn za życia właściwie nie był drukowany. Przekłady Psyche i Cyda wyszły pod koniec XVII wieku, gdy już nie żył. Dopiero w XIX i XX wieku opublikowane zostały jego inne utwory. Jednak nie znaczy to, iż autor nie starał się o druk czy też, że jego wpływ na literaturę był marginalny. Jego wiersze krążyły w ręcznych odpisach, były też na pewno recytowane.
Najbardziej znane zbiory oryginalnych utworów poetyckich Morsztyna to Lutnia (powstały w latach 1638–1660/1661, wyd. 1844) oraz Kanikuła abo Psia gwiazda (powstały w 1647, wyd. 1874). Pierwszy zbiór obejmuje ponad 200 wierszy, głównie erotyków wzorowanych na utworach Mariniego (nawet tytuł Lutnia pochodził od tytułu zbioru wierszy Mariniego La Lira). Druga książka, Kanikuła..., zawiera niewiele ponad 30 wierszy, w których autor wprowadza związek między kanikułą (okresem największych upałów) a żarem uczuć miłosnych wypełniających ludzkie serca pogrążone w miłości. W zbiorze tym podobnie jak w poprzednim przeważają erotyki wzorowane na utworach Mariniego.
Marini nie był jedynym źródłem inspiracji literackich Morsztyna. Autor sięgał także po wzorce do autorów antycznych (Horacego, Owidiusza, Marcjalisa, Auzoniusza),łacińskich autorów poantycznych (z terenu całej Europy, ale także do np. Macieja Kazimierza Sarbiewskiego) oraz pisarzy włoskich i francuskich. Źródłem inspiracji poety były także utwory Kochanowskiego.
Znane i często powielane również przez innych autorów motywy Morsztyn potrafił przetworzyć w niebanalny sposób. Jego zdolność do odświeżania utartych figur stylistycznych, zabawy słowem, tworzenia nieoczekiwanych point czy zaskakiwania kunsztownymi konceptami decydowały o oryginalności tej poezji. Morsztyn w swoich erotykach korzystał z kontrastów wynikających z przejścia od wzniosłości do potoczności czy od rozbudowanych, opartych na koncepcie komplementów do żartów i złośliwości. Przy opisywaniu kobiecej urody wykorzystywał motywy włosów, oczu wypowiadających wojnę zalotnikowi, kwiatów wyrastających u stóp kobiety czy słońca blednącego w porównaniu ze spojrzeniem kochanki. Także sięgał do opisów nieszczęśliwej miłości, która spotkała się z obojętnością i chłodem.
Wśród rzadziej podejmowanych, znajdowały się też tematy polityczne. Morsztyn w swoich wierszach krytykował postawę szlachty wobec zagrożenia ze strony Kozaków czy Tatarów. Postawa ta znalazła wyraz w wierszach Pospolite ruszenie 1649 czy Pieśń w obozie pod Żwańcem 1653. Spośród niewielu wierszy religijnych Morsztyna warto wymienić Pokutę w kwartanie, w której w udany sposób prosta forma ujmująca temat rachunku sumienia została ożywiona pomysłowym obrazowaniem.http://
Cudze chwalicie, a swego nie znacie! W czasach zaczytywania się gniotami o Greyu i tym podobnym, mamy w rodzimej literaturze absolutne perełki poezji dla dorosłych.
„Chwasty polskie. Klasyka erotyki” to zbiór najbardziej pikantnych erotyków, napisanych przez dwunastu polskich poetów. Wyboru wierszy dokonał wybitny aktor Daniel Olbrychski, który do tego tomiku napisał także wstęp. Ozdobą książki są niesamowite rysunki Franciszka Starowieyskiego.
Erotyki są ułożone w kolejności, w jakiej powstawały. Zbiór otwierają wiersze dwóch naszych najsłynniejszych poetów epoki renesansu: Mikołaja Reja i Jana Kochanowskiego. Już w XVI wieku nasi wieszczowie pisali w ten sposób:
Ziemię pomierzył i głębokie morze,
Wie, jako wstają i zachodzą zorze;
Wiatrom rozumie, praktykuje komu,
A sam nie widzi, że ma kurwę w domu.
Dla mnie największym mistrzem w pisaniu poezji dla dorosłych jest Aleksander Fredro. W „Sztuce obłapiania” przestrzega jak unikać chorób wenerycznych:
Jeb Młodzieńcze jeb, lecz miej zwyczaj drogi
Ze świecą kurwie patrzeć między nogi.
Soki z cytryny zapuść jej do piczy,
Pewnie ma francę jeżeli zasyczy.
i radzi, w jaki sposób najlepiej rozdziewiczyć kobietę. W „Baśni o trzech braciach i królewnie” opowiada historię niezaspokojonej seksualnie księżniczki:
Za morzami, za rzekami,
Za lasami, za górami,
Żył przed bardzo wielu laty,
Król potężny i bogaty,
Dobrotliwy, szczodrobliwy,
Lecz niezmiernie nieszczęśliwy,
Ciągle smutny i zmartwiony
Z racji córki, Pizdolony,
Co choć bardzo piękna, miła,
Niepomiernie się kurwiła.
W „XIII Księdze Pana Tadeusza” Fredro opisał noc poślubną Tadeusza i Zosi:
Więc pyta się: co to jest? i do czego służy?
Przed chwilą taki mały, teraz taki duży,
O! a jak się rozciągnął i jak się rozwija,
Długi taki i gładki, niczym gęsia szyja.
A cóż go też od spodu tak ładnie przystraja?
Rzekł Tadeusz z powagą: Zosiu, to są jaja.
To zaś, co cię w tak wielkie wprawiło zdumienie,
Obyczajnie nazywać trzeba - przyrodzenie.
Kutasem także zwane, chociaż częściej bywa,
Że chłopstwo i pospólstwo chujem go nazywa.
„Nowoczesna sztuka chędożenia” Tadeusza Boya Żeleńskiego, to swego rodzaju poradnik, w jaki sposób postępować w łóżku kobietami, które są dziewicami młodymi i starszymi, mężatkami, wdowami i rozwódkami. Całość zamyka doskonały utwór mojego ulubionego autora wierszy dla dzieci Juliana Tuwima „Wiersz, w którym autor grzecznie, ale stanowczo uprasza liczne zastępy bliźnich, aby go w dupę pocałowali” z rewelacyjną ostatnią strofą:
I wy, o których zapomniałem,
Lub pominąłem was przez litość,
Albo dlatego, że się bałem,
Albo, że taka was obfitość,
I ty, cenzorze, co za wiersz ten
Zapewne skarzesz mnie na ciupę,
Iżem się stał świntuchów hersztem,
Całujcie mnie wszyscy w dupę !...
Na pewno nie wszystkim czytelnikom „Chwasty polskie. Klasyka erotyki” będą się podobać. Przekleństwa i frywolne rysunki mogą odstraszyć bardziej pruderyjne osoby. Mimo to na pewno warto przeczytać ten tomik, tym bardziej, że jest to część naszej rodzimej poezji. Ja spędziłem bardzo przyjemny wieczór czytając naszych klasyków w innym wydaniu, niż to, które poznałem w szkole i jeszcze kiedyś z przyjemnością do niego wrócę.
Opinia pochodzi z mojego bloga: www.oczytany.eu
Wspaniały poeta i bardzo spójna całość, osnuta na motywie żaru lata i żaru miłości, pełna mitologii, astronomii i sielanki letniej. Psia gwiazda towarzyszy latu i motyw psa (np. jako "cerbera" strzegącego swej pani) Morsztyn tez często wplata w te kunsztowne wiersze. Dlatego, żeby docenić tę spójność, najlepiej to czytać osobno, nie w antologiach.