Urszula Beata Kasprzak – polska piosenkarka rockowa i autorka tekstów. W 1977 zdobyła Złoty Samowar na XIII Festiwalu Piosenki Radzieckiej w Zielonej Górze. W 1982 zaczęła koncertować z zespołem Budki Suflera, a wraz z Romualdem Lipką i muzykami zespołu stworzyła przeboje, takie jak m.in. „Luz blues, w niebie same dziury”, „Dmuchawce, latawce, wiatr”, „Malinowy król” czy „Powiedz, ile masz lat”. W zespole poznała Stanisława Zybowskiego, który stał się głównym kompozytorem jej piosenek, w tym hitu „Rysa na szkle”. W latach 1990–1994 mieszkała w USA, po powrocie do Polski nagrała hardrockową płytę pt. Biała droga, która rozeszła się w nakładzie 800 tys. egzemplarzy i zawierała przeboje „Na sen” i „Konik na biegunach”.https://www.urszulakasprzak.pl/urszula; https://pl.wikipedia.org/wiki/Urszula_(wokalistka)
To jest książka sztos. Trafiłam przypadkiem w subskrypcji empik go i po pierwszym rozdziale wpadłam w książkę. Nie jestem fanką Pani Urszuli i jej muzycznych hitów. Mimo to książka jest bardzo ciekawa. Rozmowy z Panią Urszulą o jej przeszłości, otoczenie opisane z jej perspektywy, nadało sens innym historią, które w przeszłości czytałam. Przez co mogę tę książkę polecić każdemu, kto lubi ludzkie historie.
Lubicie biografię? Przyznaję że rzadko je czytam, może raz do roku jedną. Dzięki wydawnictwu W.A.B. trafiłam na pięknie wydaną perełkę, pełną zdjęć, rozmowę między autorką Ewą Anną Baryłkiewicz a Urszulą, jedną z najpopularniejszych wokalistek pokolenia i mojej mamy, i mojego, myślę że teraz też jest znana. Urszula opowiada o każdej dekadzie swojego życia, zaczynając od dzieciństwa, prób zostania wokalistką, poprzez wyjazd do Ameryki do czasu obecnego. Nie jest to słodka historia dziewczyny z bogatego domu, rozpieszczonej księżniczki, która chce śpiewać. Jest to życie młodej skromnej dziewczyny, której los daje szansę, a ona umiejętnie ją wykorzystuje. Pokazuje też, że nie trzeba sprzedawać informacji o swoim życiu by istnieć na rynku muzycznym. Przez całą książkę czułam wielki szacunek do Urszuli. Śmiałam się z anegdot ze sceny ale i płakałam, kiedy opowiedziała o śmierci swojego męża, to był trudny moment.
Przy tej książce czułam się jakbym rozmawiała z koleżanką, która opowiada mi swoją historię, tak przy kawie Bez koloryzowania, zwyczajnie, prostym słowem.
Nie będę niczego opowiadać, to jest ksiażka, którą trzeba przeczytać i nawet jeśli nie czytacie biografi, to do tej z całego serca Was namawiam.