Jesteśmy społecznością, która kocha książki

10 gwiazdek daję nie tylko za treść, ale tez za pewien rzadko spójny w koncepcji wydawniczej element : oto zapowiedzi/reklamy ksiazki zgadzają się z jej funkcją/przydatnością :) To jest naprawdę pozycja obowiązkowa dla ciekawych Islandii. Ci, którzy chcą tylko przyjechać, zobaczyć Geysir, lodowiec i czarną plażę, „pyknac” fotki w paru punktach z wyszukiwarki , nie muszą czytać - do turystyki powierzchownej (której nie lubie) szkoda wiedzieć o tym o czym tam mowa. Natomiast jeśli ktoś ma umiejetność budowania dystansu do tego co wiedział dotąd i chciałby znać inny punkt widzenia (lokalny, czasem okraszony specyficznym humorem, a mocno lokalnym specyficznym stylem) to to jest to. Trzeba byłoby dużo czasu spędzić z Islandczykiem żeby takie, choćby niepopularne czy kontrowersyjne dla nas niekiedy rzeczy poopowiadał. A tu kawa na lawę, ławę chciałam napisać , czy tez „do kawy”, bo czyta się świetnie, lekko. Polecam. NIE jako przewodnik książkowy! Jako wyobrażenie przewodnika, który na dwóch nogach powitał Cię na lotnisku i zechciał opowiedzieć parę spojrzeń nietuzinkowych z kraju którego nie znasz, a on ma te przemyślenia „preinstalowane” w życiorysie. Trzymam na wierzchu.