Najnowsze artykuły
- ArtykułyIdziemy do lasu! Przegląd książek dla dzikich rodzinDaria Panek-Płókarz8
- ArtykułyAzyl i więzienie dla duszy – wywiad z Tomaszem Sablikiem, autorem książki „Mój dom”Marcin Waincetel2
- ArtykułyZa każdą wielką fortuną kryje się jeszcze większa zbrodnia. Pierre Lemaitre, „Wielki świat”BarbaraDorosz5
- ArtykułyStworzyć rzeczywistość. „Półbrat” Larsa Saaybe ChristensenaBartek Czartoryski16
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Agnieszka Żurek
1
6,5/10
Pisze książki: literatura piękna
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,5/10średnia ocena książek autora
5 przeczytało książki autora
5 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Łowcy jeleni Agnieszka Żurek
6,5
O tej książce (do której, wg mnie, jak znalazł pasuje stare powiedzonko: "troszku śmiszno, troszku straszno"),dowiedziałam się od mojego ulubionego publicysty Łukasza Warzechy podczas oglądania jednego z jego komentarzy , a ponieważ dotycząca jej wypowiedź była tylko fragmentem ponad dwugodzinnego nagrania, pozwoliłam sobie ją zanotować i przytoczyć poniżej dla osób, które zastanawiają się czy warto po tę książkę sięgnąć.
Łukasz Warzecha:
"Chciałbym Państwu pokazać książkę "Łowcy jeleni, czyli kulisy życia elit" Agnieszki Żurek. Kiedyś opowiadałem Państwu o książce innej młodej autorki - i to też był debiut książkowy: "Bardzo mi niemiło" Anny Stępniak. Te dwie książki kojarzą mi się ze sobą. W obu przypadkach napisały je kobiety, w obu przypadkach młode kobiety i w obu przypadkach, co jest najważniejszą cechą wspólną, te książki są wyrazem rozczarowania naszą rzeczywistością. Rozczarowania z pozycji konserwatywnej. Obie autorki przyznają się do konserwatyzmu, ale do, powiedziałbym, konserwatyzmu rozsądnego. A na pewno już nie przyznają się do koniunkturalizmu, do fanatyzmu i na pewno nie do traktowania życia politycznego jako absolutnej walki dobra ze złem, która zresztą jest tylko pełną hipokryzji opowieścią dla tłuszczy, dla ciemnego ludu, który to kupuje.
Agnieszka Żurek, dzisiaj dziennikarka tygodnika "Solidarność" pracowała wcześniej w różnych miejscach, właśnie konserwatywnych. Również w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego - i w tej książce najciekawszy jest właśnie ten wątek , w którym bohaterka pracuje w ministerstwie, choć tutaj nie nazywa się to dokładnie tak, ale naprawdę nietrudno się zorientować. Skąd "Łowcy jeleni"? Ano stąd, że te jelenie to są ludzie, którzy wierzą jeszcze w jakieś ideały, wierzą, że coś można w naszej rzeczywistości zmienić. A łowcy tychże jeleni to są ci, którzy takie osoby nęcą i później bezwzględnie wykorzystują do swojej politycznej kariery. Jeżeli kupią Państwo tę książkę, przeczytają ją Państwo i podejdą do tego w taki sposób (a myślę, że można do tego w taki sposób podejść),że opis ministerstwa, które pojawia się w "Łowcach jeleni" to jest rzeczywiście dosyć wierne odwzorowanie ministerstwa, którym kieruje pan wicepremier Piotr Gliński - to pozostanie tylko siąść i zapłakać...
Ja zastanawiałem się na ile obraz, który został w tej powieści odmalowany jest autentyczny, na ile jest podkoloryzowany, na ile jest przesadzony. Z mojego rozeznania wynika , że niestety jest to obraz w dużej mierze dokładnie oddający to, co się w tym (jednym przecież tylko) miejscu dzieje. A skoro tu się dzieje tak jak to właśnie jest pokazane (a przecież nie jest to jednak resort z pierwszej linii rządzenia krajem, jakby nie patrzeć) to cóż dopiero musi się dziać w pozostałych resortach..."
A ja, po przeczytaniu, od siebie także dodam: rzeczywiście, usiąść i zapłakać...
Chociaż w książce opisane są również inne przypadki "łowców", to jednak warto po nią sięgnąć dla tego jednego, zdecydowanie najciekawszego. Inne znamy z życia codziennego, gdzie ludzi wykorzystujących (lub chociaż próbujących to robić) swoich bliźnich jest mnóstwo i spotykamy ich stale.
Wyjątkowo denerwująca była dla mnie również nieprawdopodobnie naiwna, główna bohaterka, ale to już chyba kwestia wieku...
PS. Swoją drogą ciekawa jestem tej drugiej książki, o której Łukasz Warzecha wspomniał...