Kobieta z lawiny Enrico Camanni 6,2
ocenił(a) na 448 tyg. temu "Nic się nie dzieje, proszę pana. Nic. Taka, proszę pana... Dialogi niedobre... Bardzo niedobre dialogi są. W ogóle brak akcji jest. Nic się nie dzieje. (...) ". Tym oto kultowym cytatem mogłabym krótko podsumować moje wrażenia po przeczytaniu książki Enrico Comanniego "Kobieta z lawiny". Wybrana na chybił trafił z bibliotecznej półki publikacja miała być porywającym kryminałem, którego akcja toczy się w górach. Niestety trudno nazwać tę historię powieścią kryminalną, gdyż z definicji jej fabuła bazuje na zagadkowym przestępstwie a jej bohaterami są sprawcy przestępstwa i osoby, które starają się rozwikłać zagadkę.
W tym przypadku zagadki brak, przestępcy również się nie uświadczy jest za to niesamowity górski klimat, który jest w mojej ocenie jedynym atutem "Kobiety z lawiny". Nic dziwnego, gdyż autor to miłośnik gór, dziennikarz piszący o górach i aktywny wspinacz.
Umieszczenie akcji w masywie Mont Blanc pozwoliło mu podzielić się z czytelnikami swoją pasją, jednak jak często w takich przypadkach bywa Enrico Camanni nie ustrzegł się przez zbytnim wchodzeniem w szczegóły, co czasami przypominało obcowanie z zapiskami z kursu wspinaczkowego.
Początek powieści zapowiadał się intrygująco. Wczesnym latem w Alpach schodzi lawina spod której udaje się wydobyć żywą kobietę. Niestety ta niczego nie pamięta. Ani tego kim jest, ani samego wypadku, nie potrafi też wytłumaczyć dlaczego czy szła w góry z kimś czy jednak samotnie. Ratowników bowiem intryguje lina, którą kobieta była związana. Na jej drugim końcu nie było nikogo...
Zagadkę tę stara się rozwiązać doświadczony ratownik górski. Kluczem do tego jest poznanie tożsamości uratowanej kobiety.
Przez kilka rozdziałów z uwagą śledziłam rozwój wypadków. Niestety bardzo szybko akcja spowolniła i zaczęło wiać nudą. Autor nie był w stanie skupić mojej uwagi na opowiadanej historii, która meandrowała, wlokła się, zatrzymywała na dłużą chwilę gdy główny bohater szedł w góry na wyprawę, by zakończyć się mało intrygującym finałem.
Daleka jestem aby polecać komukolwiek tę książkę. Może wielbiciele gór znajdą w niej to drugie dno. Ja się wynudziłam przeokropnie w trakcie lektury.