Nie ma nic złego w tym, że potrzebuje się innych ludzi.
Najnowsze artykuły
- Artykuły17. Nagroda Literacka Warszawy. Znamy 15 nominowanych tytułówLubimyCzytać1
- ArtykułyEkranizacja Chmielarza nadchodzi, a Netflix kończy „Wiedźmina” i pokazuje „Sto lat samotności”Konrad Wrzesiński6
- ArtykułyCzy książki mają nad nami władzę? Wywiad z Emmą Smith, autorką książki „Przenośna magia“LubimyCzytać1
- ArtykułyŚwiatowy Dzień Książki świętuj... z książką! Sprawdź, jakie promocje na ciebie czekają!LubimyCzytać7
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Johanna Hedman
Źródło: fot. © Elvira Glänte
1
6,6/10
Pisze książki: literatura piękna
Szwedzka pisarka, absolwentka studiów na kierunku stosunków międzynarodowych na Uniwersytecie w Uppsali. Studiowała także język francuski w Paryżu. Była stażystką, protokolantką posiedzeń Rady Bezpieczeństwa szwedzkiej delegacji ONZ w Nowym Jorku. Pracowała dla organizacji praw człowieka w Indiach i Szwecji. Mieszka w Sztokholmie.
6,6/10średnia ocena książek autora
66 przeczytało książki autora
69 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Popularne cytaty autora
Cytat dnia
Zastanawiałem się, czy wiedza o świecie ma jakąkolwiek wartość, jeśli przekłada się wyłącznie na teoretyzowanie i wyrażanie swoich poglądów ...
Zastanawiałem się, czy wiedza o świecie ma jakąkolwiek wartość, jeśli przekłada się wyłącznie na teoretyzowanie i wyrażanie swoich poglądów na seminariach, w kawiarniach i barach.
1 osoba to lubiOdkąd sięgałam pamięcią, wyobrażałam sobie miesiące ustawione w półksiężycu, ze styczniem na samym dole i grudniem na czubku. Każdy początek...
Odkąd sięgałam pamięcią, wyobrażałam sobie miesiące ustawione w półksiężycu, ze styczniem na samym dole i grudniem na czubku. Każdy początek roku oznaczał upadek z góry, przez czarną próżnię półksiężyca na dno, gdzie wszystko ruszało od nowa.
0 osób to lubi
Najnowsze opinie o książkach autora
Trio Johanna Hedman
6,6
Historia, która jest Sztokholmem nocą, Paryżem w strugach deszczu, słonecznym Londynem i milczącym Berlinem. Która pachnie papierosami oraz świeżą farbą nakładaną na płótno. Wypełniona rozmowami, które coś znaczą i przemyśleniami, które osiadają na czytelniku.
Historia, która ma w sobie strach, wahanie i niepewność. Która ma przyjaźń, miłość i nadzieję.
Realistka, cynik i romantyk. Thora, August i Hugo. Trio, które łączy specyficzna relacja na granicy głębokiej przyjaźni a miłości. Zagubieni młodzi dorośli pośród pędzącego do przodu świata, w którym próbują się odnaleźć. Momentami pełni wiary w przyszłość i chęci walki o większe dobro. Innym razem zamknięci w sobie i przygnieceni duszącymi emocjami.
„Niektóre słowa miały tak wielki ciężar i wybrzmiewały jeszcze długo, nawet w zapadającej po nich ciszy, że aż przerażał mnie kontrast między ich małością a wagą przekazu. Wypowiadanie ich kojarzyło mi się z uwalnianiem czegoś żywego, nad czym nie ma się kontroli."
„Trio" to powieść, która podzieli czytelników. Dla większości będzie nużącą historią bez typowej lini fabularnej, ale dla niektórych — jak dla mnie — będzie głosem serca. Będzie tym cichym szeptem, który samotnymi wieczorami atakuje umysł. W zdaniach Johanny Hedman jest bowiem wiele tłumionego bólu, ukrywanego lęku i przywiązania, które momentami paraliżuje. Dla czytelnika jest to oczywiście widoczne, na tym powieść się skupia, ale dla bohaterów jest czymś, od czego wygodniej uciekać. Odwrócić oczy, udawać, że duszące uczucia nie istnieją. Nie moszczą sobie wygodnego mieszkanka w sercu, by zatruwać codzienne myśli i wpływać na działania. „Trio" to niewątpliwie powieść emocji. Skupia się na codziennym życiu, które bywa monotonne, ale niezależnie od wydarzeń — wypełnione jest myślami, uczuciami i słowami. Relacja trójki głównych bohaterów (ciekawostka: tylko dwójka z nich jest narratorami) rozwija się na naszych oczach. Pogłębia i supła. Dostajemy możliwość przyjrzenia się skomplikowanym ludzkim psychikom, a to w towarzystwie rozmów o kapitalizmie, sztuce czy lęku przed przyszłością. Johanna Hedman daje nam to wszystko w pięknych zdaniach, które można czasami czytać po kilka razy, bo są tak zgrabne. A to — w połączeniu z tym, o czym pisałam wcześniej — tworzy powieść idealną dla mojego serca.
„Zastanawiałem się, czy wiedza o świecie ma jakąkolwiek wartość, jeśli przekłada się wyłącznie na teoretyzowanie i wyrażanie swoich poglądów na seminariach, w kawiarniach i barach."
Są takie powieści, które do nas trafiają, i to trafiają mocno, ale jednocześnie niekoniecznie polecalibyśmy je innym. Nie wzięlibyśmy odpowiedzialności za ich spotkanie z taką historią. Tak też mam z „Trio". Większości z Was po prostu powieść się nie spodoba. Wynudzicie się i pewnie odłożycie na którymś etapie czytania lub doczytacie do końca z uczuciem zawodu. Dużo osób już rozczarowało się Hedman. Garstka jednak zostanie poruszona. Ich serce zostanie zgniecione, a dusza pozostanie wystawiona na widok każdego, kto zechce ją dostrzec. I ja jestem w tej garstce, a bycie w niej nieco boli, ale przede wszystkim pozostawia z... otwartością umysłu. Chęcią czucia, obcowania, życia. Nawet jeśli będzie to bolało i będzie niszczyło. By nie popełniać błędów bohaterów, choć ich lęki są nam zbyt dobrze znane.
„Ludzie są mniej ważni od wielkiej sztuki."
przekł. Ewa Wojciechowska
Trio Johanna Hedman
6,6
Kolejna książka, którą przeczytałam w akcji #skandynawskazfikabok . Tym razem jest to powieść sztokholmska, z zaletami i wadami powieści skandynawskich.
.
Lubicie niespiesznie płynące historie czy jednak jesteście zwolennikami wartkiej akcji ?
.
”Zastanowiłem się, czy wiedza o świecie ma jakąkolwiek wartość, jeśli przekłada się wyłącznie na teoretyzowanie i wyrażanie swoich poglądów na seminariach, w kawiarniach i barach. Nie byłem tego jednak całkiem pewien. Zresztą rzadko byłem pewien czegokolwiek. Przez towarzyszące mi stale niezdecydowanie czułem się tak, jakbym dysk w wartkim strumieniu i próbował zakotwiczyć w piaszczystym dnie, chociaż poruszało się z równą intensywnością co ja sam. Punkt wyjścia nieustannie zmieniał miejsce”
.
Młodzi ludzie z ich rozterkami, myślami, nierównościami. Thora, August i Hugo, bo o nich mowa w tej książce, próbują odnaleźć swoje miejsce w społeczeństwie, w relacjach, w życiu. Wychodzący z dzieciństwa odkrywający dorosłość próbują budować swoją tożsamość na różnych poziomach życia.
.
Niespieszna gorzka proza życia, mnóstwo pytań bez odpowiedzi, refleksje momentami melancholijne i surowość chłodnych emocji to skandynawska rzeczywistość młodych ludzi. Odnalazłam w tej książce mnóstwo rzeczy które ja doświadczam w codziennym skandynawskim życiu mieszkając w Szwecji. Choć jednak wiem, że nie wszystkim przypadnie do gustu, bo styl prowadzenia tej historii może nużyć, ja jednak zaliczam ją do przyjemniej, spokojnej i relaksującej lektury, takiej przy której dorosły człowiek odpocznie a młodzi ludzie, studenci doświadczą rozmów i bolączek swojego życia.