Najnowsze artykuły
- ArtykułyEdukacja jako klucz do wolności. „Dziewczyna o mocnym głosie” Abi DaréAnna Sierant1
- ArtykułyPrzeczytaj fragment książki „Drużyna A (A)” Tomasza Kwaśniewskiego i Jacka WasilewskiegoLubimyCzytać2
- ArtykułyTrzeci tom serii o Medei Steinbart już dostępny w Storytel. Wywiad z autorką, Magdaleną KnedlerLubimyCzytać1
- ArtykułyZ Memphis na Manhattan – „Wymiana” Johna GrishamaBartek Czartoryski1
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Erdogan Ercivan
1
6,0/10
Pisze książki: popularnonaukowa
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,0/10średnia ocena książek autora
15 przeczytało książki autora
21 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Patenty faraonów Erdogan Ercivan
6,0
Nie jestem technikiem, więc ciężko mi to ocenić merytorycznie. Niektóre rzeczy robią na mnie wrażenie - jak np. tzw. lampy z Dendera. I w ogóle rozdział 5. Inne wydają mi się mocno naciągane. Także gigantom dziękujemy. Po raz nasty czytam, że piramidę Cuicuilco pokrywa/ła lawa sprzed 7-8 tysięcy lat, albo o młotku sprzed 140 milionów lat. Może by ktoś to w końcu zweryfikował. Czy proszę bardzo - kryształowe czaszki - podobno, a nawet na pewno istnieją i gdzieś sobie egzystują, tylko raczej nie w muzeum, czy się mylę ? O przepraszam, podobno jest jakaś w British Museum. Tak czy siak powinny być wszechstronnie zbadane. Albo mapa Piri Reisa, czy figurka Isztar z Mari - radzę dobrze ją obejrzeć na zdjęciach, ze wszystkich stron. Także weryfikacja prawdzie nie zaszkodzi, a jeśli jest mylna to można ją za jakiś czas poprawić :). I może skończyłoby się wieczne pisanie tego samego przez różnych autorów.
Patenty faraonów Erdogan Ercivan
6,0
Cisną mi się pod palce brzydkie słowa, kiedy mam napisać opinię tej książki. Opinia jednak powinna być rzeczowa... po co komuś czyjeś emocje? Zatem do rzeczy. Książka jest nie tyle słaba co kłamliwa i napisana pod z góry przyjętą tezę.
Już w przedmowie pojawia się pierwsze kłamstwo: "Nauka tradycyjna zwykle nieustannie podkreśla, że starożytność w żadnym razie nie znała technik, w dzisiejszym rozumieniu tego słowa, które mogłyby się przyczynić do rozwoju ludzkości". Naukowcy TEGO wcale NIE TWIERDZĄ!
A! I przygotujcie się, że ta książka wcale nie jest o starożytnym Egipcie. Tak na prawdę ta tematyka stanowi... 30% tej książki. Autor najpierw zalewa nas informacjami o Rzymie, Chinach czy nawet Tybecie by na końcu rozdziału, dosłownie w kilku zdaniach stwierdzić: no to w Egipcie robili to samo tylko 3500 lat wcześniej.
Wielokrotnie jego argumenty są tak błahe i naiwne, że aż boli. Interpretacja tekstu z tzw. Papirusu Magicznego i powiązanie z nim obrazka z grobowca Ramzesa IX: pawiany otaczają skrzynkę z ogniem otoczeni wodą... dla Erdogana to.... reaktor atomowy. Na potwierdzenie tezy przytacza słowa pisarza Christian'a Jacq'a: "Pawiany stoją wokół kwadratowego zbiornika przechowującego energie ognia. To prawdziwa >>elektrownia<< (...)". Jacq jest jednak bardziej pisarzem niż archeologiem. Jego książki fabularne są pełne fantazji i nie należy mylić ich z jego pracami naukowymi.
A argumentem za tym, że starożytni Egipcjanie znali radioaktywność jest śmierć bliżej nieokreślonych archeologów "na przełomie wieków" którzy zmarli na "zapalenia z gorączką (...) stwierdzono uszkodzenia mózgu". No to jeśli to ma być dowód na znajomość materiałów promieniotwórczych to... bosz. A stwierdzenie, że Roentgen i Becquerel "(...) wydają się jedynie ponownymi odkrywcami promieniującej materii, którą faraonowie posługiwali się już od kilku stuleci". No ręce opadają.
Skandalem jest rozdział o słynnym "świetle z Dendery". Bez podania dowodów czy źródeł Erdogan, sugeruje, ze świątynia i krypty są o wiele starsze, chociaż badania dowodzą jej powstania za czasów Ptolemeuszy Wspomina, że hieroglify w kryptach "(...) nie korespondowały z tradycyjnym zapisem faraonów, stanowiąc zatem rodzaj 'pisma tajemnego'. Co jest kompletną nieprawdą! Przy użyciu słownika Gardinera można je odczytać nawet samodzielnie. Wspomina tłumaczenie tekstu krypt przez dra Wolfganga Waitkusa w 1991... ale nigdzie go nie cytuje. Dlaczego? Bo w tekstach nie ma nic niezwykłego. Nigdzie nie ma nic o świetle czy "żarówkach". Nie pasowało pod tezę.
Erdogan próbuje wyjaśniać pismo hieroglificzne... i popełnia masę błędów: "fonetyczne dopełnienie" to "komplet fonetyczny"... słowo "byk" podaje jako "ka"... ale hieroglif mu odpowiadający to nie był byk tylko ramiona złożone w układ przypominający rogi. Hieroglif ten ma poza tym o wiele więcej znaczeń...
Dowodem na posiadanie przez faraonów satelitów jest fragment tekstu religijnego mówiący o ptaku Ra który widzi wszystko...
Generalnie zasada udowadniania przez Erdogana wygląda tak: w Egipcie znaleziono przedmiot A, przypomina on (wstaw swoje) a wiemy, że (wstaw dowolny mniej lub bardziej starożytny lud) używali przedmiotu B, który jest nieco podobny. Z tego wynika, że starożytni Egipcjanie (wstaw własne).
Ta książka jest wręcz szkodliwa i miesza ludziom w głowach. Podsyca ich nieufność wobec naukowców, manipulując wynikami ich prac, przedstawiając własne bezpodstawne tezy. A wszystko w sosie zalewu danych historycznych. Nic dziwnego, ze po takiej lekturze taki człowiek ze zbustowanym efektem Dunninga-Krugera robi na YT filmiki jak to archeolodzy kłamią i w starożytności dysponowano zaawansowaną technologią.
Nie wyrzucam książek ale ta wędruje na makulaturę.
Ale czytelniku! Wyrób sobie własne zdanie. Bądź krytyczny i nie daj się przytłoczyć zalewem informacji. Weryfikuj i sprawdzaj w fachowej literaturze, rocznikach naukowych.