Sekret oceanu Natasha Bowen 6,7
ocenił(a) na 843 tyg. temu Myślę, że mogę śmiało powiedzieć, że „Skin of the Sea. Sekret oceanu” to jedna z najoryginalniejszych książek, jakie czytałam – i wynika to zapewne z tematyki i źródeł inspiracji.
Simidele jest jedną z Mami Wata – syren, których zadaniem jest ratowanie dusz osób, które zginęły na morzu. Gdy ze statku łowców niewolników zostaje wyrzucone ciało, Simi łapie je, by wykonać swoją pracę, jednak okazuje się, że chłopak nadal żyje. Spanikowana Simi nie wie, co robić, więc wyciąga go na brzeg i opatruje jego rany. Wkrótce jednak okazuje się, że tym uczynkiem mogła narazić siebie i swoje siostry na wielki gniew Stwórcy.
Całość historii opiera się na mitologii Zachodniej Afryki, poza syrenami mamy tu bóstwa i opiekunów, którzy dbają o ludzi, a także wiele ciekawych stworzeń fantastycznych. To właśnie czyni tę książkę tak dla mnie ciekawą.
Nie da się ukryć, że są tu też poruszone trudne tematy – niewolnictwo, polowania na ludzi, śmierć... Myślę, że w XXI wieku nikt już nie twierdzi, że niewolnictwo było OK, a obrazy przedstawione w tej powieści są naprawdę przerażające (rzecz się dzieje w XV wieku, gdy Portugalczycy zaczęli swoje „łowy” w Zachodniej Afryce).
Momentami akcja gnała, a momentami było dość statycznie, tak że książka nie jest równa, bywało, że nużyła, choć przez większość czasu czytałam z zainteresowaniem. Zakończenie jest takie, że czym prędzej chciałabym przeczytać ciąg dalszy – wiele wątków nie zostało zamkniętych, a sama Simi rozpoczyna zupełnie nowy rozdział swojego życia.
Polecam tę książkę, jeśli lubicie poznawać obce kultury – te mniej popularne w Polsce i polskiej literaturze. Jako fantastyka – tak po prostu – też się jak najbardziej sprawdzi, nie tylko dla młodzieży.