Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytamy w weekend. 19 kwietnia 2024LubimyCzytać319
- ArtykułyPrzeczytaj fragment książki „Będzie dobrze” Aleksandry KernLubimyCzytać1
- Artykuły100 najbardziej wpływowych osób świata. Wśród nich pisarka i pisarz, a także jeden PolakKonrad Wrzesiński1
- ArtykułyPięknej miłości drugiego człowieka ma zaszczyt dostąpić niewielu – wywiad z autorką „Króla Pik”BarbaraDorosz2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Wolfgang Hirschfeld
Źródło: http://www.sharkhunters.com/
1
7,6/10
Pisze książki: powieść historyczna, biografia, autobiografia, pamiętnik
Urodzony: 20.05.1916Zmarły: 24.04.2005
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,6/10średnia ocena książek autora
82 przeczytało książki autora
71 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Ostatni U-boot Wolfgang Hirschfeld
7,6
Rewelacyjne wspomnienia radiotelegrafisty ze służby na U-bootach. Obowiązkowa pozycja dla "podwodniaków". O tyle szczególne, że większość tego typu wspomnień to wspomnienia dowódców okrętów, a tu mamy do czynienia ze wspomnieniami szarego członka załogi podoficera. Dodam tylko, że równie dobre jak "Żelazny trumny" Herberta A. Wernera.
Ostatni U-boot Wolfgang Hirschfeld
7,6
„Torpedyści byli upchani jak sardynki w swym przedziale i każda wystrzelona torpeda oznaczała dla nich więcej przestrzeni życiowej. Dlatego czekali na atak, ale ich motywy nie miały związku z Wojną o Tonaż. Gdy wróciłem do kabiny nasłuchowej, Ferdinand Hagen podał mi słuchawki. Parowiec zbliżał się ze stałą prędkością dziewięciu węzłów, najwyraźniej nieświadom obecności czającego się przed nim mordercy” (s.51)
✅ Codziennością załóg niemieckich okrętów podwodnych były intensywne chwile bojowych akcji i niekończące się godziny patroli i ucieczki przed aliancką eskortą. Życie w nieustannym stresie oraz klaustrofobiczność metalowej „puszki” silnie oddziaływała na psychikę i kondycje fizyczną każdego z członków załogi U-bootów. O „zwykłym” życiu na pokładzie niemieckiego okrętu podwodnego doskonale opowiada jeden z jej członków, Wolfgang Hirschfeld.
✅ Wolfgang Hirschfeld (1916-2005),mając niecałe 19 lat wstąpił do marynarki wojennej. Za radą oficera rekrutującego, zamieścił w swoim podaniu chęć o podjęciu służby jako radiotelegrafista. Po ukończeniu odpowiednich kursów, pełnił swoją służbę na kutrze tarłowym, trałowcu oraz torpedowcu. Jako ciekawostkę można podać, że na pokładzie tego ostatniego, w trakcie kampanii polskiej 1939, jego zadaniem było polowanie na okręt podwodny „Orzeł”. Zbiegiem pewnych okoliczności w 1940 r., został przeniesiony z okrętów nawodnych, do pełnienia służby radiotelegrafisty na pokładzie U-109, typu IXB. Pod dowództwem Hansa Georga Fischera, a następnie Heinricha „Ajaxa” Bleichrodta wziął udział w 6 patrolach bojowych, w trakcie których prowadził tajny dziennik. Należy podkreślić, że była to czynność kategorycznie zakazana, a ujawnienie tego faktu, mogło grozić jego autorowi sądem wojennym. Prowadzone przez siebie zapiski, starannie ukrywał w kartach starych dzienników sygnałowych. To na ich podstawie wiele lat po wojnie powstała książka „Ostatni U-boot”.
✅ Dzięki zachowanemu dziennikowi, Hirschfeldowi doskonale udało się odtworzyć atmosferę codziennego życia marynarzy i podoficerów. Ich perspektywa pełnienia służby w „żelaznych trumnach” była zupełnie inna niż doświadczenia kapitanów U-bootów. Autorowi, dzięki prowadzonym na bieżąco zapiskom, udało się przedstawić ówczesny stan ducha jego współtowarzyszy. Mało jest tam heroizmu, a dominowała dokuczliwa codzienność naznaczona smrodem olejów i fekaliów, nieświeżym jedzeniem i brakiem intymności. Dla szeregowego podwodniaka, nie raz większym problemem mogło być pojawienie się wszy łonowych, które mogła przyczynić się do większych „strat” wśród załogi niż naloty nieprzyjacielskich samolotów. Wspomnienia Hirschfelda, doskonale pokazują jak stresogenna była służba na okrętach podwodnych, gdzie każdy najmniejszy błąd mógł kosztować życie całej załogi. Do tego wszystkiego, dochodziła nieustanna (i wymuszana przez wyższe dowództwo Kriegsmarine) pogoń dowódców okrętów podwodnych za jak największą ilością zatopień, prowadząc nie raz do podejmowania przez nich samobójczych akcji, nie zważając na życie podległych sobie ludzi.
🔴 „Obsada centrali wymieniała spojrzenia. Wydawało się, że Fischer ryzykują życiem nas wszystkich, by dostać się na Atlantyk w siedem dni, zamiast w dziewięć, i to bez wyraźnego powodu. Taka zawziętość oznaczała zwykle, że dowódca zamierzał zdobyć dla siebie Krzyż Rycerski” (s.40)
✅ Swoją służbę na pokładzie U-109, Hirschfeld zakończył pod koniec 1942 r. W następnym latach wojny przebywał większość czasu na lądzie, uczestnicząc w różnego rodzaju kursach radiowych i szkoleniowych. Bliżej końca wojny, został przeniesiony na U-234. Na jego pokładzie, w kwietniu 1945 r. rozpoczął tajny rejs do Japonii z ładunkiem uranu i innymi materiałami wojennymi. Misja została przerwana wraz z kapitulacją III Rzeszy, a cała załoga poddała się wojskom amerykańskim. W moim odczuciu, ta część książki jest wyraźnie słabsza. Odnosi się wrażenie, że autor posiadał zdecydowanie większą wiedzę o szczegółach tej ciekawej wyprawy, ale z jakiś względów pozostał przy dosyć ogólnikowym opisie. W przypadku tego odcinka wspomnień autora, bardziej intrygujące były jego refleksje dotyczące niemal rocznego pobytu w amerykańskiej niewoli.
✅ Wspomnienia Hirschfelda, należą do ciekawej literatury wspomnieniowej. Ich największym atutem są niewątpliwie dialogi, które autorowi udało się uchwycić na kartach prowadzonego na bieżąco dziennika. Zapisy rozmów, które odbywały się w chwilach spokoju, ale również ferworze walki, świetnie oddają klimat bitwy o Atlantyk, gdzie granica pomiędzy odwagą, ostrożnością i szaleństwem była niemal niezauważalna.
🔴 „Zobaczyłem jak dowódca przegryza wargę. Odgłos mielących wodę śrub był bardzo głośny. Wszystkie oczy zwróciły się ku górze. Śruby słychać było dokładnie z góry, po czym szybko oddaliły się na lewą burtę. W chwili, gdy nabierałem powietrza, rozległ się przeraźliwy huk, a okręt przechylił się. Spadły mi słuchawki. Drugi, trzeci, czwarty grzmot. Wtuliliśmy głowy w ramiona. Okręt wstrząsał się, jakby uderzony wielką pięścią. Brzmiało to jak koniec świata. Dusiłem się, sądząc że to już koniec. Tu mieliśmy umrzeć. Wokół nas było teraz całkiem ciemno” (s.200).