Fotografka Mary Dixie Carter 6,0
ocenił(a) na 72 lata temu Mało było słychać o tej książce na instagramie, a szkoda, bo to dobra pozycja.
Temat wnikania obcych osób w grono rodziny, był już powielany i przerabiany na różne sposoby, ale za każdym razem możemy odkryć coś nowego, jakiś inny model.
Tutaj mamy Deltę, która jest cenioną fotografką, głównie specjalizującą się w fotografii przyjęć urodzinowych dzieci z nowojorskich elit. Dzięki swojemu niesamowitemu wyczuciu potrafi uchwycić ulotne chwile, wyjątkowe emocje, szczęście i radość.
A jeśli tego na zdjęciach brakuje, to ona już się postara, by na fotografiach rodzinnych znalazły się uśmiechy zamiast naburmuszonych dzieci oraz miłość między rodzicami tam, gdzie jest obojętność i by znudzeni goście wyglądali na wniebowziętych. Programy do obróbki zdjęć są w tym nieocenione i bardzo pomocne.
W wolnych chwilach bawi się fotomontażem, tym samym tworząc swoją alternatywną rzeczywistość oraz wspomnienia, których tak naprawdę nie ma.
Kiedy Delta zostaje zatrudniona do sfotografowania urodzin córki bogatych architektów, czuje że to jest właśnie ta rodzina, do której chciałaby należeć. Amelia, Fritz oraz ich córeczka Natalie wydają jej się wręcz idealni.
Być z nimi, żyć ich życiem, kochać ich i pozwolić by oni pokochali ją, to teraz jej cel.
Delta jest osobą bardzo pewną siebie. Pewną swej atrakcyjności, przenikliwości, talentu i umiejętności manipulacji innymi. Mimo, iż gdzieś z tyłu jej głowy wciąż kołacze się poczucie niskiej wartości, to jednak silna z niej osobowość. Niby z głową w chmurach, ale mocno stąpa po ziemi.
Jest gotowa na wszystko by jej plany się powiodły...i tym razem nie zrobi błędu.
Przede wszystkim to jest historia o zazdrości i obsesji, która posuwa się za daleko. Gra psychologiczna jaką prowadzi bohaterka, jej manipulowanie ludźmi, przekłamywanie rzeczywistości nie tylko na fotografiach, ale również w życiu- jest na wysokim poziomie. Akcja toczy się wartko, nie ma przeciągania, nudnych opisów i flaków z olejem serwowanych ślimakowi. Ale na nieboszczyków ścielących się gęsto nie liczcie. Tutaj jest inna inszość.
A do tego duuuuży plus dla wydawnictwa @wydawnictwo_pascal_books za odpowiedniej wielkości czcionkę. Moje oczy świeciły radości...