Najnowsze artykuły
- Artykuły„Jednym haustem”, czyli krótka historia opowiadaniaSylwia Stano6
- ArtykułyUwaga, akcja recenzencka. Weź udział i wygraj powieść „Fabryka szpiegów“!LubimyCzytać1
- ArtykułyLubimy czytać – ale gdzie najbardziej? Jakie są wasze ulubione miejsca na lekturę?Anna Sierant28
- Artykuły„Rękopis Hopkinsa”: taka piękna katastrofaSonia Miniewicz2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Timothy Garton Ash
13
6,2/10
Urodzony: 12.07.1955
Brytyjski historyk, zajmuje się głównie historią Europy po 1945.
Jest profesorem w St. Antony’s College na Uniwersytecie Oksfordzkim i członkiem rzeczywistym Instytutu Hoovera na Uniwersytecie Stanforda. Regularnie pisuje dla „New York Review of Books”. W 2017 r. otrzymał Nagrodę Karola Wielkiego; jest także m.in. laureatem dziennikarskiej Nagrody Orwella.http://www.timothygartonash.com/
Jest profesorem w St. Antony’s College na Uniwersytecie Oksfordzkim i członkiem rzeczywistym Instytutu Hoovera na Uniwersytecie Stanforda. Regularnie pisuje dla „New York Review of Books”. W 2017 r. otrzymał Nagrodę Karola Wielkiego; jest także m.in. laureatem dziennikarskiej Nagrody Orwella.http://www.timothygartonash.com/
6,2/10średnia ocena książek autora
99 przeczytało książki autora
365 chce przeczytać książki autora
4fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Obrona liberalizmu. Eseje o wolności, wojnie i Europie
Timothy Garton Ash
7,6 z 5 ocen
51 czytelników 0 opinii
2022
Wolne słowo. Dziesięć zasad dla połączonego świata
Timothy Garton Ash
7,7 z 10 ocen
97 czytelników 3 opinie
2018
Wolny świat. Dlaczego kryzys Zachodu jest szansą naszych czasów
Timothy Garton Ash
3,0 z 1 ocen
21 czytelników 0 opinii
2005
Historia na gorąco. Eseje i reportaże z Europy lat dziewięćdziesiątych
Timothy Garton Ash
7,0 z 6 ocen
35 czytelników 0 opinii
2000
Pomimo i wbrew. Eseje o Europie środkowej
Timothy Garton Ash
7,3 z 4 ocen
43 czytelników 0 opinii
1990
Wiosna obywateli. Rewolucja 1989 widziana w Warszawie, Budapeszcie, Berlinie i Pradze
Timothy Garton Ash
6,7 z 12 ocen
43 czytelników 0 opinii
1990
Polska rewolucja. "Solidarność" 1980-1982
Timothy Garton Ash
7,1 z 7 ocen
30 czytelników 0 opinii
1989
Najnowsze opinie o książkach autora
Wolne słowo. Dziesięć zasad dla połączonego świata Timothy Garton Ash
7,7
Książka „ Wolne słowo. Dziesięć zasad dla połączonego świata”, autor Timothy Garton Ash, zawiera rozważania dotyczące tego co należy uznać za rzecz bardzo ważną a jest związane z internetem. Książka podzielona jest na dwie części.
W części pierwszej autor stara się pokazać rozmiar i znaczenie korzystania z sieci, narzędzia które nie zna granic, do którego każdy z nas ma dostęp i może być czynnym użytkownikiem. Dowiadujemy się, kto zdominował internet i ma decydujący głos w sprawie przepływu informacji, jakie znaczenie mają rządy państw w tworzeniu i dobrowolnym rozszerzaniu dostępu do sieci, oraz czy wolne słowo użyte przez jedną osobę nie rani lub obraża innych.
Autor stara się mam pokazać, że nie każde słowo jest jednakowo odbierane przez różnych ludzi. Słowo „wiara”, „religia” „sprawiedliwość” czy określenia dotyczące kolor skóry, orientacji seksualnej, mogą być różnie odbierane, w zależności od osobistych poglądów. Lecz nie tylko poszczególne jednostki stawiają sprzeciw w stosunku do wielu określeń. Rządy wielu państw, gdzie wolność słowa dawno już nie ma racji bytu, starają się blokować dostęp do wielu internetowych stron tak, aby wolne słowo nie przenikało do społeczeństwa tych państw. W takich sytuacjach, podstawowa zasada internetu, aby ludzi łączyć za pomocą wolnego słowa, nie zostaje osiągnięta. Wręcz przeciwnie, potrafi doprowadzić do ostrych konfliktów w realnej rzeczywistości.
Dlatego w drugiej części autor rozpatruje 10 zasad które powinny być brane pod uwagę przez osoby mające moce decyzyjne jak i końcowych użytkowników, czyli nas.
Przemoc, religia, prywatność, tajność, wiedza, różnorodność, dziennikarstwo, to niektóre pojęcia omawiane szczegółowo przez autora. Warto się zapoznać z wątpliwościami występującymi przy poszczególnych tematach. Klikanie myszką czy pisanie na klawiaturze nie wymaga specjalnego zastanowienia ale o tym, czym jest „wolne słowo” i jak go świadomie używać korzystając z internetu, ta książka pomoże zrozumieć.
Wolne słowo. Dziesięć zasad dla połączonego świata Timothy Garton Ash
7,7
Internet. Nieuchronnie spędzamy w nim coraz więcej czasu na zdobywaniu informacji a czasem i wiedzy, komunikowaniu się z innymi i budowaniu relacji, czyli w konsekwencji na realizacji siebie poprzez wymianę treści różnej natury i formy. Jesteśmy wręcz jego przedłużeniem stanowiąc z nim twór, który Timothy Garton Ash nazwał 'kosmopolis'. W swojej najnowszej książce "Wolne słowo. Dziesięć zasad dla połączonego świata", ten historyk polityczny zawarł mnóstwo ważnych i wartych przemyślenia obserwacji popartych przykładami, które zmuszają do refleksji. Profesor pyta o granice wolności w Internecie, który 'skurczył czas i przestrzeń' zbliżając ludzi funkcjonujących przez wieki z wypracowanym konsensusem i napięciami głownie w lokalnych społecznościach. Powstałe 'kosmopolis' wymaga pracy nad nowym podejściem do organizacji świata. Stąd autor zastanawia się nad odpowiednim sposobem tworzenia zdrowej narracji, w której słowo musi być wolne, choć cały wywód Gartona Asha skupia się nad niezbędnymi ograniczeniami tej wolności. Są wnioski, choć książka rodzi więcej pytań, na które nie ma optymalnych odpowiedzi. Nad całością rozważań unosi się potrzeba uwzględnienia kontekstu. Bez tego szerokiego i otwartego podejścia liberalna demokracja w społeczeństwie obywatelskim straci szansę na sukces w XXI wieku.
"Wolne słowo" jest zbiorem wniosków, które autor zebrał z licznych podróży po świecie, gdzie prowadził odczyty i dyskusje z ludźmi różnych kultur, zastanawiając się nad budowaniem wolnego słowa, które musi prowadzić do wymiany myśli, twórczego fermentu, spierania się, ale tak by zachować szacunek, godność i podstawowe prawa, które większość państw formalnie respektuje. Panorama problemów, które wymagają dogłębnej analizy, dotyczy wielu jednostkowych przypadków, w których człowieka zderzony jest z machinami państwa i ponadnarodowymi korporacjami pożądającymi władzy i pieniędzy. Kłopoty są na każdym poziomie 'kosmopolis'. Dominacja technologiczna i zbudowany przez USA model sieci negują inne kraje. Wiele mówi taki fragment (str. 66):
"W 2000 roku prezydent Bill Clinton zakpił, że kneblowanie internetu w Chinach byłoby jak próba 'przybicia galaretki owocowej gwoździem do ściany'. Odpowiedź chińskich przywódców - w streszczeniu - brzmiała: 'To tylko się przypatrz'."
Tak chyba złowieszczo-żartobliwie wygląda trwająca wojna o dominację w sieci, której końca nie widać; cierpią na jej eskalacji zwykli ludzie. Garton Ash we wstępie przybliżył podstawowe zasady i regulacje podpisane przez państwa, a które da się egzekwować w sieci. Wiele pojęć, które przez wieki wypracowano, można i współcześnie stosować. Prawo do prywatności, do swobód obywatelskich, do własności czy światopoglądowej manifestacji są tak samo realne w wirtualnym świecie. Wystarczy zachować powściągliwość i 'stanowczą uprzejmość' (zwrot autora, który został w książce ciekawie zdefiniowany i wielokrotnie użyty w opisanych typowych spornych sytuacjach internetowych).
Garton Ash sporo miejsca poświęcił na analizę technik manipulacji w internecie. Dostaje się portalom społecznościowym czy służbom specjalnym, których cynizm obnażają dostępne informacyjne wycieki umożliwiające formułowanie oskarżeń o naruszenie prawa. Ukryte klauzule lojalnościowe, podsłuchy, wyłudzenia drażliwych danych, dezinformacja, naciski czy pomówienia - to codzienność sieciowa. Odpowiedzą autora na ten nie najpiękniejszy obraz 'kosmopolis' zarysowany w pierwszej części książki, jest 10 zasad opisanych w obszerniejszej części drugiej. Przedyskutowane zagadnienia to przede wszystkim: przemoc, wiedza, dziennikarstwo, różnorodność, religia, prywatność, tajność. Każdy temat autor rozpatrzył pod kątem istniejących rozwiązań prawnych (głównie USA i Unii Europejskiej),podał liczne kontrowersyjne przykłady, które pokazują bezradność teorii wobec praktyki i słabość 'obywatela-myszy' w zderzeniu z 'psami i grubymi kotami' (tak zostały nazwane państwa i ponadnarodowe korporacje). Bardzo istotne, z punktu wiedzenia naszej internetowej codzienności, są analizy autora o granicach wolności wobec inności, o stopniu akceptowalnej i potrzebnej cenzury czy ochronie własności intelektualnej. Padają ważne i kontrowersyjne słowa o naszym stosunku do twierdzeń negujących Holokaust czy o prawie do dzielenia się dowolnej treści bzdurami. Gdzie się zaczyna obraza, naruszenie godności czy niezbywalnego poziomu szacunku dla inaczej myślących? To ostatnie pojęcie, jest jednym z kluczy, które pomagają likwidować napięcia w sieci. Autor postuluje istnienie dwóch rodzajów szacunku - wynikającego z akceptacji i pochodzącego z oceny (str. 417):
"(...) pierwszy rodzaj oznacza bezwarunkowy szacunek należny z mojej strony drugiej osobie przez sam fakt, iż jest ona istotą ludzką, obdarzoną tą samą co ja istotą człowieczeństwa i przyrodzoną godnością. Z kolei szacunek wynikający z oceny to taki, na który trzeba sobie zasłużyć - siłą argumentów, pięknem wykonania utworu muzycznego, umiejętnością gry w piłkę, poświęceniem w pielęgnowaniu chorych, hojnością wobec ubogich czy hartem ducha okazywanym w trudnych chwilach."
Problem polega na tym, że się je w nieuprawniony sposób często miesza. Ta piękna zasada rozgraniczająca, która jeśli zacznie być uczciwie realizowana przez wszystkich, przeniesie chyba połowę toksyczności języka internetowego w niechlubną przeszłość. Niestety na samym polu religijnym istnieje wielowiekowa 'czapa uprzedzeń', która unosi się nad ich wyznawcami w internecie. A wystarczyłoby te zasadę odnieść wprost do światopoglądu, o czym autor piszę kilka zdań niżej:
"Szanujemy wyznawcę - w znaczeniu szacunku wynikającego z akceptacji, ale niekoniecznie treść jego przekonań - w znaczeniu szacunku wynikającego z oceny."
Gdyby zasady proponowane w "Wolnym słowie" były proste do implementacji, już byśmy je stosowali z powodzeniem. Wtedy problem byłby z głowy w tak powstałym 'nowym wspaniałym świecie'. Garton Ash nie jest naiwny. Analizuje jawnie przemocowe rozwiązania istniejące w państwach, nieprawości i bezczelność 'psów i grubych kotów'. Nie bez powodu w USA nie ma formalnie prawa do tajemnicy dziennikarskiej, a korporacje powołują się na lokalne prawo, gdy jest im wygodnie (a dostępne treści umieszczają na serwerach państw, w których akurat jest dla nich bezpieczniej w kontekście potencjalnych pozwów). Czym jest interes państwa, jak podmiot, który zaimplementował kluczowe rozwiązanie techniczne, na którym zbudowana jest sieć, ma prawo kontrolować treści? W jaki sposób prasa, która się komercjalizuje, powinna walczyć uczciwie o odbiorcę? To otwarte pytania, które wciąż trzeba zadawać i szukać tymczasowych rozwiązań.
Garton Ash napisał wspaniałą książkę, która łączy wszystkie istotne problemy współczesnej 'sieciowej globalnej wioski' w jeden zamknięty ciąg argumentacji. Autor nie poucza, choć namawia i przekonuje do własnych wniosków. "Wolne słowo" nie jest książką 'do poduszki'. Trzeba wracać, czytać ponownie, przypominać sobie postawione wcześniej tezy. Na szczęście nie jest to też formalny teoretyczny traktat. Autor zaznajomiony z sytuacją Europy Środkowo-Wschodniej, potrafi zdać relację z odmienności naszej wrażliwości i drogi dochodzenia do demokracji w XX wieku. Porównuje różne systemy klasycznych demokracji, autokracji czy pozornych demokracji. Przypomina licznych dysydentów, poszukiwaczy prawdy i orędowników fundamentalnych zasad. Powołuje się na myślicieli Wschodu i Zachodu, którzy naturze ludzkiej przyglądają się od wieków. Okazuje się, że czasem wystarczy zaadaptować do wirtualnej rzeczywistości ich zasady. Wielość przykładów patologii z całego świata, różnych naruszeń zasad zdrowej interakcji w sieci czy ciekawe spostrzeżenia - to kolejny atut publikacji. Czasem jest śmiesznie, czasem strasznie. Ostatecznie po lekturze książki pozostaje optymizm, ale taki refleksyjny i wyczulony na próby manipulacji.
Gorąco zachęcam do namysłu podczas lektury.