Źródło: By nieznany - Revista Gente y la actualidad . Octubre Diciembre 1983. Buenos Aires, Argentina, Domena publiczna, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=5220738
Jorge Luis Borges jest jednym z czołowych autorów XX wieku. Tak ważnym, że w środowiskach niezwiązanych z literaturą zaczęto stosować termin borgesowski- rywalizujący z terminem kafkowski - na określenie postrzegania egzystencji jako niekończącego się labiryntu bez wyjścia. Sława argentyńskiego pisarza może wydawać się zaskakująca, zważywszy, iż jego dzieło jest hermetyczne, niedostępne dla szerokich kręgów czytelników: pisał nie powieści czy sztuki teatralne, lecz obrazoburcze eseje oraz opowiadania i wiersze. Biografia pisarza pokazuje nam, że nie było jednego Borgesa - istniało ich wielu. Jak w przypadku wszystkich prawdziwie wielkich duchem postaci, za osobą publiczną i słynnym pisarzem kryje się zagadkowy człowiek o różnych obliczach, który żył intensywnie, zasami był szczęśliwy, niekiedy zaś nieszczęśliwy, i który - co najważniejsze - wpadał w zachwyt oglądając to cudowne widowisko, jakim jest świat. Do tego, co go otaczało, dochodził poprzez książki, drogą nie mniej emocjonującą i autentyczną niż droga serca czy doświadczenia. Dla Borgesa wszystko sprowadzało się do chwil szczęścia, jakie dawała mu lektura stron Walta Whitmana czy oglądanie zachodu słońca. Jeśli miarą bogactwa przeszłości jest zasób wspomnień, życie człowieka o nazwisku Jorge Luis Borges było jednym z najbogatszych, jakie można sobie wyobrazić.
Układanie obszernych książek to pracowite i zubożające szaleństwo: rozwijanie na pięciuset stronach idei, której doskonały ustny wykład zajm...
Układanie obszernych książek to pracowite i zubożające szaleństwo: rozwijanie na pięciuset stronach idei, której doskonały ustny wykład zajmuje kilka minut.
Zagadki Borgesa nie angażują, ponieważ można odpowiedzieć na nie byle jakim urojeniem - nie sprawiają trudu. Oczywiście nie jest to reguła, ale coś częstego.
Jeszcze bliżej regularności, absolutnej reguły, była nuda.
Co mnie oburza, to że duże połacie tekstu zdają się niepotrzebne i niepotrzebnie naszprycowane paroksyzmami erudycji, która tylko drażni, bo nie jest odpowiednio pożytkowana; często słyszymy o jakimś filozofie, jakiejś postaci, tylko po to, by ledwo co - bądź w ogóle -poszerzyła kontekst. Nie lubię zbędnego komplikowania, plucia akademickim mydłem w oczy - na co mi wykładowa wycieczka, która nie służy jakkolwiek mojej wiedzy, ani nie cieszy? Ta, może ktoś się takową będzie rajcował, ale ja już mam dość filozofii, metafizyki, teologii i bajeczek historycznych. (to moja hipokryzja - nigdy nie lubiłem teologii oraz metafizyki z bajeczkami historycznymi. Są gusta i guściki ale ja gustuję w swoim i mam go za linijkę)
Nie daję jednej gwiazdki za: opowiadanie tytułowe, "Zahir", "Dwaj królowie i dwa labirynty", "Dom Asteriona" oraz +/- "Oczekiwanie". Te wymienione są akceptowalne bądź nie dość złe.
Po intelektualnie błyskotliwych i metafizycznie kreatywnych Alefie i Fikcjach , ten zbiór był dla mnie dużym rozczarowaniem. W późnym okresie twórczości Borges postanawia powściągnąć wyobraźnię i tworzy powiastki na realistycznych konstruktach, co wychodzi o wiele gorzej. Psychologia Borgesa jest bowiem bardzo prosta a pozbawiona tajemnicy spłaszcza nawet suspens. Większość utworów osadzonych w specyfice południowo amerykańskiej pozbawionych było waloru uniwersalnego i zbyt mało zaskakujących- do czego przyzwyczaił mnie już Borges.