Najnowsze artykuły
- ArtykułyTo do tych pisarek należał ostatni rok. Znamy finalistki Women’s Prize for Fiction 2024Konrad Wrzesiński3
- ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 1LubimyCzytać4
- Artykuły„Horror ma budzić koszmary, wciskać kolanem w błoto i pożerać światło dnia” – premiera „Grzechòta”LubimyCzytać1
- Artykuły17. Nagroda Literacka Warszawy. Znamy 15 nominowanych tytułówLubimyCzytać2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Jan Otrysko
2
3,8/10
Pisze książki: literatura obyczajowa, romans
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
3,8/10średnia ocena książek autora
3 przeczytało książki autora
1 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Joanna Jan Otrysko
1,5
Proszę Państwa, to jest gniot nad gnioty! Nie czytałam chyba w życiu nic gorszego do tej pory! Ze 158 stron (papier) kilka stron zajmuje wyliczanie marek odzieży, perfum i innych artykułów, jakich używają bohaterzy tego wytworu. Czasami na jednej stronie jest wymienionych siedmiu produzentów (np. założyła stringi marki tej i tej, mini-spódnicę firmy tej i tej, sandałki na paski marki Gabor – itd., przykład z pamięci). Przy czym przeważnie nie są to marki ekskluzywne, większość z nich znajduje się w sprzedaży sieciowych domów towarowych. Gdyby wykreślić te wszystkie nazwy firm, tekst skróciłby się o 1/3. Czy ktoś za tę reklamę płaci autorowi? Bo do tekstu i akcji nic, ale to absolutnie nic nie wnoszą! W przypisach autor podał nazwy 73 marek, a niektórych z nich używał wielokrotnie, więc możecie sobie Państwo wyobrazić, ile tego jest w tekście.
Autor na swojej stronie internetowej, która jest zbudowana wyłącznie w języku niemieckim, mówi, że jego książki propagują tolerancję, respekt i godność wszystkich ludzi. Szczytne cele. Dlatego główny bohater zatrudnia w swojej kancelarii i prawnika-cudzoziemca, i adwokatkę- lesbijkę. Tyle, że w krajach demokratycznych od dawna nie jest to nowością, a regułą. Dzieci pierwszego pokolenia Gastarbeiterów w Niemczech – Turków, Włochów, Greków pokończyły studia i zajmują dziś prestiżowe stanowiska jako adwokaci, lekarze, politycy, policjanci.W UK jest w którymś mieście burmistrz z hinduskimi korzeniami. Dla wyborców liczy się, czy dobrze zarządza miastem, a nie to, kim byli jego rodzice.
Irytowały mnie niesamowicie błędne wypowiedzi, dotyczące islamu, i tu zaczęłam się zastanawiać nad stanem umysłowym autora, który jest ślepy i głuchy na rzeczywistość. O ile można dyskutować, czy Koran i Biblia są sobie równe, o tyle absolutnie nie zgadzam się z parokrotnie przytaczanym twierdzeniem, że islam jako pierwszy wyzwolił kobiety. Nawet w liberalnych krajach islamskich, gdzie kobiety ubierają się po europejsku, studiują i pracują, w momencie rozpadu rodziny matka traci dzieci i majątek, bo i jedno i drugie pozostaje w rękach męża. Że nie wspomnę już o obrzezaniu muzułmanek, które powoduje wiele problemów zdrowotnych, łącznie z niepłodnością, i utratę satysfakcji z pożycia seksualnego. Częste są też przypadki śmierci przez wykrwawienie czy zakażenie po takim brutalnym okaleczeniu ciała. Jako lekarz powinien tę tematykę znać.
Autor napisał to dzieło sam w obydwu językach. Tłumaczył kalką, automatycznie, słowo w słowo, przez co polszczyzna w wydaniu polskim jest chropowata i widać w niej wpływ języka niemieckiego. Niemieckie „Grüß Gott”, będące standardowym „dzień dobry” na południu Niemiec, nawet u osób nie mających z kościołem nic wspólnego, zmienia całkowicie znaczenie, jeżeli jest przetłumaczone na polskie „Szczęść Boże”, używane w Polsce tylko w stosunku do osób duchownych lub w szczególnych sytuacjach. Brak tu przypisu wyjaśniającego. Ale też niemczyzna autora jest chropawa i brak jej płynności, zarówno na jego stronie autorskiej jak i na amazonie w wydaniu niemieckim, którego fragmenty można tam przeczytać.
Dotarłam do końca, mając nadzieję na jakąś myśl przewodnią, ideę, która usprawiedliwiałaby napisanie tego utworu. Nic takiego nie znalazłam.
Znajoma recenzentka z lc oceniła drugą z książek autora, „Golfistkę” na 6 * i zdołała mnie zainteresować osobą autora. Jan Otrysko, doktor nauk medycznych, wyjechał w 2003 roku w wieku 40 lat do Niemiec i w tym kraju mieszka i pisze. Nie przekreślam automatycznie autorów wydających w selfpublishing, bo niektórzy dziś bardzo poczytni (jak Magdalena Witkiewicz, która naprawdę pisze niezłe obyczajówki),zaczynali, wydając książki własnym sumptem, a dopiero, gdy zdobyli popularność, zainteresowały się nimi duże wydawnictwa, proponując umowę. Znalazłam pierwszą książkę autora na woblink.com, który na ogół dba o poziom asortymentu. Jakim cudem znalazł się na tej stronie ten gniot w sprzedaży, jest dla mnie zagadką.
Zdecydowanie odradzam, szkoda czasu!
Golfistka Jan Otrysko
6,0
"Kto wygrywa, nie jest takie ważne".
Do tej pory wydawało mi się, że golf to dość nudny sport, w którym trudno o dreszcz rywalizacji. Jak się jednak okazuje, taka gra może pomóc w pokonaniu życiowych trudności. Może także pomóc odzyskać poczucie własnej wartości. Wytrawni entuzjaści tej rozrywki wiedzą, że aby wygrać, trzeba grać, także w życiu. Wiedzą o tym także bohaterowie tej minipowieści.
Jan Otrysko to doktor nauk medycznych, specjalista chirurgii naczyniowej. Jest absolwentem V Liceum Ogólnokształcącego im. gen. Jakuba Jasińskiego we Wrocławiu i Uniwersytetu Medycznego im. Piastów Śląskich we Wrocławiu. Od wielu lat pracuje w Niemczech, gdzie pisze i wydaje swoje książki.
Annegret w wyniku choroby straciła obie piersi. Straciła również męża, który nie potrafił zaakceptować jej nowego wyglądu. Bohaterka nie poddała się jednak przeciwnościom losu, a ukojenie w codziennej walce o swoje szczęście, dała jej gra w golfa. Pewnego dnia, na polu golfowym poznaje Wilhelma – mężczyznę, z którym rozpoczyna nowe życie, pełne seksualnego spełnienia i wewnętrznego zadowolenia, którego tak bardzo jej brakowało.
"Golfistka" to minipowieść, którą można przeczytać w ciągu jednego, dłuższego wieczoru z jasno podkreślonym przesłaniem, jakie pomiędzy stronami przemyca autor. Przesłaniem zawierającym w swojej treści tolerancję i akceptację odmienności wyrażającej się w kreacji głównej bohaterki. Jan Otrysko z odczuwalną wrażliwością ukazuje bowiem czym dla kobiety jest takie okaleczenie, jakiego doświadczyła Annegret i jak wpływa to na psychikę. Trzeba przyznać, że ta płaszczyzna okazuje się najbardziej przykuwającą uwagę, gdyż bardzo łatwo wejść w rolę kobiety, która próbuje rozpocząć swoje życie od nowa po przebyciu śmiertelnej choroby.
Opowieść o uczuciu jakie łączy gra w golfa to także w swojej wymowie, swoisty manifest poglądów autora wyrażający się między innymi w nawiązaniu do ludobójstwa w Auschwitz, które przemyca apel o to, aby nie być obojętnym. Jan Otrysko apeluje także o to, by przestrzegać prawa człowieka oraz o to, by europejskie wartości były podstawą życia społeczestwa bez względu na politykę i krajowe interesy. To widoczna płaszczyzna, z pewnością zgodna z duchem idei, jakie autor propaguje w swojej twórczości.
Warstwą towarzyszącą głównej osi fabularnej nowej książki Jana Otrysko jest płaszczyzna gry w golfa. Autor łącząc bowiem losy dwójki głównych bohaterów, serwuje wiedzę dotyczącą tego sportu, tłumacząc jak nazywa się odpowiedni kij służący do wybijania piłki z piasku, czy chociażby pokazując, że miejsca startu dla mężczyzn są bardziej oddalone od dołka niż miejsca dla kobiet. Te ciekawostki i wiele innych to dla mnie zupełnie novum, które poznawałam z zaintrygowaniem.
Dość specyficzną cechą warstwy językowej tej książki są przywoływane dość często nazwy własne różnorakich produktów, od samochodów po kosmetyki. Muszę przyznać, że po raz pierwszy spotkałam się z takim zabiegiem językowym, który na początku lektury dość mocno zaskakuje. To taka egzotyka i z pewnością cecha rozpoznawcza warsztatu pisarskiego Jana Otrysko.
"Golfistka" to opowieść o ludzkim dramacie i walce o własne szczęście, która wywołała we mnie ważne refleksje. Jej lapidarna forma i oszczędność w słowach być może nie każdego przekona, ale przesłanie idące z samej treści, już na pewno tak. A po jej lekturze być może zapragniecie zagrać w golfa.
https://www.subiektywnieoksiazkach.pl/